Szesnastu młodych hokeistów wracających z turnieju zostało rannych w wypadku ich autobusu. Trzech zawodników doznało ciężkich obrażeń. Sprawca wypadku był pod wpływem alkoholu.
Do wypadku doszło w mieście Warsaw w amerykańskim stanie Indiana. Drużyna prywatnej katolickiej szkoły średniej St. Ignatius College Prep z Chicago wracała z turnieju w mieście Culver w Indianie. W autobus, którym jechali hokeiści uderzył samochód ciężarowy. Według informacji przekazanych przez szkołę, w pojeździe znajdowało się 23 zawodników i 2 trenerów tamtejszej drużyny. 16 z nich zostało rannych, w tym 3ciężko. Co najmniej jeden uczeń wypadł z autobusu w wyniku zderzenia.
Ciężko ranni młodzi gracze trafili do centrum urazowego w Fort Wayne, a jeden z nich musiał przejść operację. Pozostali, z lżejszymi obrażeniami, zostali odwiezieni do miejscowego szpitala. Policja z Warsaw poinformowała, że stan wszystkich rannych, w tym tych z najpoważniejszymi obrażeniami, jest obecnie stabilny.
- Saint Ignatius Wolfpack Hockey Club mówi: przejdziemy przez to razem. Nasze myśli, modlitwy i serdeczna troska jest z nimi - napisały w swoim oświadczeniu władze prowadzonej przez zakon jezuitów szkoły.
- Wysyłamy nasze myśli i modlitwy do zawodników drużyny hokejowej Saint Ignatius College Prep, ich trenerów i rodzin, po tym jak drużyna wzięła udział w poważnym wypadku autobusu. Prosimy, razem z nami miejcie ich w swoich myślach - napisał na Twitterze o drużynie z Chicago klub NHL Chicago Blackhawks.
W sprawie zatrzymany został 58-letni kierowca ciężarówki. Mężczyzna nazywa się Victor Santos i mieszka w Nowym Jorku. Policja poinformowała, że po zatrzymaniu oficerowie czuli od niego alkohol, a on sam miał problemy z wysławianiem się. Po badaniu, które potwierdziło obecność alkoholu we krwi, czeka na oficjalne postawienie zarzutów jazdy pod wpływem i spowodowania poważnego uszczerbku na zdrowiu.
Policjanci w momencie wypadku byli już w trakcie pościgu za Santosem po otrzymaniu doniesień o pojeździe poruszającym się po drogach ze zbyt dużą prędkością i niebezpiecznie zjeżdżającym na pobocza. Według ich informacji, tuż przed uderzeniem w autobus z hokeistami, kierowca nie zatrzymał się na czerwonym świetle.
Amerykańskie media podają, że zatrzymany mężczyzna ma już pokaźną kartotekę policyjną i sądową. Do 2000 roku odsiadywał w Nowym Jorku wyrok za dwa przypadki gwałtu, a od tego czasu co najmniej dwukrotnie był karany za wykroczenia drogowe.
Nie wiadomo czy jadący autobusem zawodnicy mieli zapięte pasy bezpieczeństwa. Przepisy stanu Indiana tego nie wymagają. Obowiązek zapinania pasów istnieje w prawie tylko ośmiu stanów USA.
Czytaj także: