Prawoskrzydlowy drugiego ataku reprezentacji Polski Piotr Sarnik strzelil Chinczykom dwa gole i znokautowal strzalem w glowe bramkarza rywali. W ten sposob wychowanek sosnowieckiej szkoly hokejowej wyrownal rachunki ze skosnookimi rywalami.
- Na Uniwersjadzie w Korei Poludniowej Polska grala z Chinami i przegrala 3:4 - mowi Piotr Sarnik. - Tamten wynik byl plama na mojej hokejowej karierze i ciesze sie, ze wyrownalem rachunki. Nie wychodzilem jednak na lod z nastawieniem, ze musze sie zemscic. Chcialem po prostu zagrac najlepiej jak potrafie i udalo mi sie strzelic dwa gole, ale o zadowoleniu nie ma mowy. W meczu, w ktorym mielismy przygniatajaca przewage, w ktorym oddalismy 59 strzalow przy 9 chinskich uderzeniach, wygralismy tylko 9:3.
-Z czego jest pan najbardziej niezadowolony?
- Z ilosci straconych bramek. Z Anglia zagralismy na zero w tylach, a Chinczykom pozwolismy strzelic trzy gole.Popelnilismy za duzo bledow. Tak duzo, ze mam nadzieje, ze... limit na cale mistrzostwa zostal juz wyczerpany.
- Dlaczego w 57 minuciestrzelal panw glowebramkarza?
- Nie mierzylem w glowe. Zobaczylem wolne miejsce i staralem sie szybko uderzyc.Bramkarz sie przesunal inastawilmaske. Zupelnie inaczej strzelilemna poczatku trzeciej tercji. Przyjalem krazek uderzony przez Krzyska Smielowskiego, zobaczylem ze bramkarzpada i strzelilem pod poprzeczke.
- Jaroslaw Rozanski swoje dwie bramki zadedykowal synowi obchodzacemu 18 kwietniadrugie urodziny, a pan komu zadedykuje swoje gole?
- Dzieci nie mam, ale mam... bratanka. Daniel ma 5 miesiecy. Dla niego niech bedzie pierwszy z goli, a drugi dla mojejdziewczynyAni.
Czytaj także: