Zabrali hat tricka
Chris Kunitz prawie cztery lata czeka na pierwszego hat tricka w NHL. Wczoraj przez kilkadziesiąt minut był jego autorem, ale ostatecznie będzie musiał poczekać dłużej.
29-letni lewoskrzydłowy, który przybył do Pittsburgha z Kalifornii 26 lutego w zamian za Ryana Whitneya zanotował wczoraj dwa gole i dołożył asystę, a Pingwiny pokonały najlepszy zespół Konferencji Wschodniej NHL, Boston Bruins 6:4. Kunitz przez kilkadziesiąt minut był posiadaczem hat tricka, ale ostatecznie został go pozbawiony przez NHL. Najważniejszy okres spotkania to pierwsza połowa trzeciej tercji, do której gospodarze meczu rozgrywanego w pittsburskiej Mellon Arenie przystępowali przegrywając 2:3. Wtedy jednak podczas gry gospodarzy w przewadze Siergiej Gonczar uderzył potężnie spod linii niebieskiej, a krążek wpadł do bramki Bruins doprowadzając do wyrównania. Początkowo gola zapisano na konto stojącego przed bramką Kunitza, a że już 18 sekund później w sytuacji "sam na sam" ten Kunitz nie dał żadnych szans Timowi Thomasowi i zapewnił Pingwinom prowadzenie oznaczało to skompletowanie hat tricka w dziewiątym meczu w barwach Penguins. Jeszcze w pierwszej tercji Kunitz z bliska dobił zagranie Sidneya Crosby`ego podczas przewagi zespołu Dana Bylsmy.
Niestety dla urodzonego w Reginie napastnika po spotkaniu zweryfikowano gola na 3:3, którego przyznano ostatecznie Gonczarowi. Kunitz nie miał jednak pretensji. - W powtórce mogło wyglądać, że uderzyłem krążek, ale tak nie było - komentował.Mimo wszystko przy wyniku 4:3 hokeiści Bruins się jednak nie poddali i już niespełna dwie minuty później Michael Ryder doprowadził do wyrównania. Zasłużone zwycięstwo dał jednak Pingwinom w 50. minucie meczu Petr Sýkora, a trafienie Jordana Staala w ostatniej minucie do pustej bramki rywali tylko przypieczętowało sukces. W spotkaniu w którym niezbyt dobrze spisywali się obaj bramkarze - zarówno Mathieu Garon (PIT), jak i Tim Thomas (BOS) wyróżnili się za to po stronie "Pens" Sidney Crosby, który zanotował trzy asysty i Bill Guerin, zdobywca gola i dwóch asyst. Ten ostatni podobnie jak Kunitz dołączył do ekipy Pingwinów niedługo przed zamknięciem okresu wymian w NHL - 4 marca. Wczoraj rozegrał dla drużyny z Pensylwanii szósty mecz po transferze z New York Islanders i zdobył drugiego gola.
Dla Bruins trafił m.in. Mark Recchi, który w grudniu 2007 roku odszedł z Pittsburgha przejęty z listy "waivers" przez Atlanta Thrashers. 41-letni gracz nigdy nie ukrywał, że miał żal do działaczy wczorajszego rywala o odesłanie go na listę "odrzutków". Trener gości, Claude Julien miał po meczu pretensje do sędziów o kilka kar dla swojej drużyny, ale obwiniał także podopiecznych. - Nie można wygrać z takim rywalem, kiedy dostaje się osiem kar - powiedział. Penguins dzięki wczorajszemu zwycięstwu z 82 punktami awansowali na 5. miejsce w Konferencji Wschodniej NHL, co daje im coraz większe szanse na awans do play-off. Bruins z kolei zmarnowali szansę na zostanie pierwszą drużyną ligi, która przekroczy granicę 100 punktów i wciąż mają na koncie 99 "oczek". Na osiągnięcie "setki" w klasyfikacji indywidualnej musi poczekać najskuteczniejszy gracz NHL, Jewgienij Małkin (97 punktów), który wczoraj nie punktował. Wczorajszy mecz był setnym z rzędu na który w Mellon Arenie wyprzedano wszystkie bilety.
Pittsburgh Penguins - Boston Bruins 6:4 (2:2, 0:1, 4:1)
1:0 Guerin - Crosby - Kunitz 00:50
1:1 Recchi - Stuart - Kobasew 01:06
1:2 Kessel - Wheeler - Chára 10:16
2:2 Kunitz - Crosby - Guerin 16:04 PP
2:3 Wheeler - Krejčí 30:31 SH
3:3 Gonczar - Letang - Crosby 40:43 PP
4:3 Kunitz - Guerin 41:01
4:4 Ryder 42:54 PP
5:4 Sýkora - Staal - Dupuis 49:29
6:4 Staal 59:03 EN
Strzały: 34-25.
Minuty kar: 10-16.
Widzów: 17 132.
Sean Avery wydaje się mieć za sobą problemy psychiczne z wcześniejszej fazy sezonu. Skrzydłowy New York Rangers zdobył dwa gole i poprowadził drużynę do zwycięstwa 4:1 nad Philadelphia Flyers. Dla "Strażników" trafiali także Nikołaj Antropow i Fredrik Sjöström. Honorowego gola Flyers uzyskał Simon Gagné. Mike`owi Richardsowi, który pobił się z Danem Girardim i asystował Gagné zabrakło gola do skompletowania hat tricka Gordie`ego Howe`a.
New York Islanders co prawda nie mają już szans na play-offy, ale dzięki pokonaniu Chicago Blackhawks 4:2 wygrali sześć z ostatnich dziewięciu meczów. Dwa gole i asystę zaliczył Szwajcar Mark Streit, ale zwycięstwa nie byłoby bez świetnego występu rozgrywającego swój pierwszy pełny mecz w NHL Petera Mannino, który obronił 40 strzałów rywali. Wyspiarze trzy z czterech swoich goli zdobyli w przewagach.
Detroit Red Wings częściowo zrewanżowali się Columbus Blue Jackets za porażkę 2:8 z ubiegłej soboty. Po golach Mariána Hossy, Niklasa Kronwalla, Mikaela Samuelssona i Johana Franzéna Czerwone Skrzydła wygrały 4:0, jako pierwsze przekroczyły granicę 100 punktów w sezonie i wywalczyły awans do play-off. Red Wings po raz dziewiąty z rzędu zdobyli przynajmniej 100 punktów, czym wyrównali rekord należący do Montréal Canadiens.
St. Louis Blues pokonali Minnesota Wild 5:3 i do miejsca dającego awans do play-off z Konferencji Zachodniej tracą zaledwie punkt. Gola i asystę zanotował wczoraj Brad Boyes, zwycięską bramkę zdobył jego imiennik, Winchester, a pozostałe trafienia były dziełem Davida Backesa, Keitha Tkachuka i Davida Perrona. Dla Wild gola i asystę uzyskał Andrew Brunette.
Jako drudzy po Detroit Red Wings 100 punktów i awans do play-off wywalczyli San Jose Sharks. Rekiny wygrały wczoraj 1:0 z Anaheim Ducks, a zespół Kaczorów pogrążył celnym strzałem Travis Moen, który jeszcze dwa tygodnie temu był jego graczem. 34 strzały rywali obronił Jewgienij Nabokow. Dało to Rosjaninowi szóste "czyste konto" w sezonie. Moen został przed meczem uhonorowany przez swój były klub prezentacją na telebimie najlepszych momentów kariery.
Wygrana 3:0 pierwsza tercja ułatwiła Vancouver Canucks pokonanie 4:2 Colorado Avalanche. Gola i asystę zanotował Alexandre Burrows, pozostałe bramki zdobyli Kyle Wellwood, Taylor Pyatt i Alexander Edler, a Canucks wyrównali klubowy rekord wygrywając dziewiąty z rzędu mecz we własnej hali. Dla Avalanche Darcy Tucker zdobył urodzinowego gola po kolejnym w ostatnich dniach fatalnym błędzie Roberto Luongo, który w piątek sprezentował także gola Los Angeles Kings.
Komentarze