W meczu 22 kolejki PLH TKH Toruń podejmowało lidera GKS Tychy. W trzech poprzednich meczach między tymi drużynami raz górą byli torunianie(5-1), raz tyszanie (4-0) oraz raz zanotowano remis 3-3.
Gospodarzom bardzo zależało na punktach gdyż ewentualna porażka znacznie oddali zespół TKH od czołówki. W bramce TKH Wawrzkiewicz zaś w bramce tyskiej Sobecki. Już w 18 sekundzie doskonałą sytuację marnuje Michal Belica. 30 sekund później jest już 1-0 dla gospodarzy. Goście gubią krążek we własnej tercji przejmuje go Jarosław Dołęga mija dwójkę obrońców i w sytuacji sam na sam pokonuje Sobeckiego. Po tym golu na lodowisku trwała ostra, wyrównana walka, sędzia często odsyłał zawodników na ławkę kar. Dobrze w tym okresie czasu spisywali się bramkarze oby dwu drużyn. W 12 minucie torunianie podwyższyli na 2-0. Sławomir Kiedewicz zdecydował się na indywidualną akcję prawą stroną lodowiska podał do nadjeżdżającego Milana Furo i ten strzałem w okienko bramki Sobeckiej zdobył bramkę. W szyki toruńskiej drużyny wkradło się rozluźnienie, co skrzętnie dwie minuty później wykorzystali przyjezdni. Mariusz Justka podał zza bramki do stojącego 6 metrów przed Wawrzkiewiczem Michala Belice i ten strzałem pod poprzeczką uzyskał kontaktowa bramkę. Torunianie zareagowali natychmiastowo. W 16 minucie grając w przewadze uzyskali trzecią bramkę(na ławce kar siedział Woźnica). Tomasz Proszkiewicz wrzucił krążek spod bandy pod bramkę ten po rykoszecie spadł na łopatkę kija Przemysława Bomastka i ten z dwóch metrów zdobył bramkę. Gospodarze poszli za ciosem i już trzy minuty później było 4-1. Znowu wykorzystali okres gry w przewadze. Robert Fraszko strzelał na bramkę lot krążka przeciął Daniel Laszkiewicz i krążek znalazł się w bramce GKS-u. Na 25 sekund przed końcem pierwszej tercji doszło do bójki pomiędzy Tomaszem Niklem a Arturem Gwiżdżem. Pojedynek bokserski zakończył się remis oraz obaj zakończyli swój udział w tym spotkaniu(kary meczu). Po pierwszej tercji na tablicy wyników widniał wynik 4-1. Bardzo emocjonujące były pierwsze pięć minut drugiej tercji. Na ławce kar znajdował się Adam Bagiński. Goście wyprowadzili kontrę i Adrian Parzyszek trafił w słupek bramki Wawrzkiewicza. W 24 minucie torunianie dobrze rozegrali zamek i Przemysław Bomastek zdobył piątą bramkę dla TKH oraz swoją drugą w meczu. W 27 minucie Sławomir Kiedewicz mógł podwyższyć wynik, lecz minimalnie chybił. W 35 minucie wspaniale zachował się Tomasz Wawrzkiewicz bronił w sytuacji sam na sam z Adrianem Parzyszkiem. Po dwóch było 5-1. Torunianie z rozmachem rozpoczęli trzecią tercję i po upływie niecałych pięciu minut strzelili szóstą bramkę. Jej autorem Milan Furo. Wykorzystał on pojedynek jeden na jeden z Sobeckim. Tyszanie widząc brak jakichkolwiek szans na zdobycie choćby punktu zaczęli grać bardzo ostro prowokując gospodarzy do bójek. W 49 minucie padła ostatnia bramka spotkania Jarosław Kuc strzałem spod niebieskiej linii pokonał Wawrzkiewicza. W 56 minucie dobrą sytuację zmarnował Proszkiewicz. Przy aplauzie toruńskiej publiczności mecz zakończył się wynikiem 6-2 dla miejscowych. Podsumowując to spotkanie trzeba przyznać, że torunianie zagrali wreszcie skutecznie, konsekwentnie w obronie i bardzo dobra partię rozgrywał Tomasz Wawrzkiewicz. Ekipa gości zdecydowanie zawiodła trudno kogokolwiek wyróżnić. Torunianie mają patent na liderów wcześniej pokonali Unię Oświęcim teraz GKS Tychy.
Andy
Czytaj także: