Zagrali w dogrywce bez bramkarza. Nietypowy manewr skończył się porażką [WIDEO]
Czy opłaca się zdjąć bramkarza w dogrywce, by mieć przewagę w polu, ale jednocześnie narazić się na stratę decydującego gola do pustej bramki? Tym razem taki odważny manewr skończył się porażką, ale trener, który go wykonał, będzie to robił nadal.
Nietypowe zakończenie miał mecz szwajcarskiej ekstraklasy pomiędzy Rapperswil-Jona Lakers a HC Ambrì-Piotta. W końcówce trzeciej tercji ekipa Ambrì prowadziła 3:2, więc szwedzki trener drużyny "Rappi" Stefan Hedlund wycofał z bramki Melvina Nyffelera, a wprowadzenie szóstego gracza z pola dało jego drużynie gola wyrównującego i doprowadziło do dogrywki.
W tej sytuacji żadnej kontrowersji nie było, bo trenerzy robią tak regularnie i pod każdą szerokością geograficzną. Ale Hedlund poszedł za ciosem i... zdjął Nyffelera z bramki także w dogrywce.
Tym razem skończyło się dla jego drużyny źle, bo napastnik HC Ambrì-Piotta Dario Bürgler strzałem do pustej bramki przesądził o wygranej rywali 4:3.
Decydujący gol Dario Bürglera po wycofaniu bramkarza rywali:
Hedlund miał ostrzeżenie wcześniej, bo Nyffelera w dodatkowej części gry zdejmował z tafli dwukrotnie. Już za pierwszym razem gospodarze jechali 2 na 1 z pustą bramką przed sobą, ale wtedy jeszcze "spalili" akcję na linii niebieskiej. W drugiej sytuacji już się nie pomylili.
Spalony w sytuacji 2 na 1 z pustą bramką:
Sytuacje, w których trenerzy zdejmują bramkarza nie przegrywając, a remisując, zdarzają się w hokeju, ale niezwykle rzadko. Czasem dzieje się tak na przykład, gdy zespół w decydującym meczu potrzebuje zwycięstwa w normalnym czasie, by na Mistrzostwach Świata wyjść z grupy albo w lidze awansować do fazy play-off. Bywa tak również w rewanżowych spotkaniach rozgrywanej w formie dwumeczu fazy pucharowej Hokejowej Ligi Mistrzów, jeśli drużyna potrzebuje gola, by nie odpaść z rywalizacji.
Szwedzki szkoleniowiec zrobił to jednak w jednym z wielu meczów ligowych, we wczesnej fazie sezonu. Ryzyko w tym spotkaniu się nie opłaciło.
W Europie i tak jest ono mniejsze niż w NHL, gdzie mało znany przepis odstrasza przed zdejmowaniem bramkarza w dogrywce. Drużyna, która to zrobi i straci gola do pustej bramki, nie dostanie bowiem nawet punktu wywalczonego za remis w regulaminowym czasie. W Szwajcarii zespół pokonany w takich okolicznościach zostaje ze swoim punktem.
Hedlund po meczu wziął na siebie winę, ale nie za sam pomysł, tylko za moment, w którym kazał bramkarzowi zjechać, ponieważ jego zespół nie miał wtedy krążka pod kontrolą w tercji ataku.
- Timing nie był dobry. Powinienem tu wykonać swoją pracę lepiej - powiedział szkoleniowiec, którego w zeszłym sezonie szwajcarscy dziennikarze wybrali najlepszym w szwajcarskiej National League.
To niepowodzenie nie odwiedzie go jednak od dalszych prób, bo jest przekonany, że w dłuższej perspektywie nietypowa strategia, którą wprowadza w swoim zespole, da "Rappi" więcej zwycięstw niż porażek.
- Gramy o zwycięstwa i będziemy robić wszystko, co potrzeba, żeby je osiągać - mówi. - A grając 4 na 3 wygra się więcej meczów niż przegra. Dyskutowaliśmy o tym przed sezonem, więc zawodnicy wiedzą o tym planie.
Co ciekawe, trenera rywali w pewnym sensie poparł także Bürgler, który akurat tym razem skorzystał z pustej bramki i zdobył decydującego gola.
- Lakers mają zawodników z odpowiednią jakością, żeby im się to udało - skomentował. - Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa.
Komentarze
Lista komentarzy
unista55
Fajna ciekawostka... myślę, że więcej trenerów z biegiem czasu będzie ściągało bramkarza w sogrywce. Chyba, że wprowadzą przepis z ligi NHL, który też jest bardzo ciekawy :)