Mikko Rantanen przedłużył swój kontrakt o kolejne osiem lat. Nie uczynił tego z ekip Carolina Hurricanes, do której trafił sześć tygodni temu, ale został wymieniony do Dallas Stars.
– To było czyste szaleństwo – komentuje zamieszanie wokół swojego transferu Mikko Rantanen. – Nigdy nie sądziłem, że doświadczę czegoś podobnego.
Najpierw, 24 stycznia, Colorado Avalanche wymieniło go do Carolina Hurricanes. Następnie, w piątek, Hurricanes wymienili go do Dallas Stars.
Kiedy okazało się, że Avalanche nie mogą podpisać z nim długoterminowego kontraktu, uznano, że muszą coś dla niego zdobyć, zamiast ryzykować, że odejdzie z niczym. Zwrócili na niego uwagę kierownictwu Hurricanes, ale podpisanie kontraktu między utytułowanym reprezentantem Finlandii a drużyną z Karoliny Północnej nie doszło do skutku. Ostatecznie ofertę na stole położyli działacze Dallas Stars i to z nimi Rantanen związał się ośmioletnim kontraktem opiewającym na kwotę 96 milionów dolarów. Jak łatwo policzyć będzie zarabiał rocznie średnio12 milionów.
– Wiele razy grałem wiele razy przeciwko Dallas, wiem, że mają dobrą drużynę. Znam też samo miasto i słyszałem tylko dobre rzeczy o organizacji. Była to zatem dla mnie łatwa decyzja w dość trudnym zawodowo tym momencie – powiedział mediom 28-latek.
Avalanche mieli nadzieję zatrzymać Rantanena, który spędził z nimi całą swoją dotychczasową karierę w NHL i zdobył z nimi Puchar Stanleya w 2022 roku. Niestety, kwestie finansowe i organizacyjne okazały się nie przeskoczenia.
– Myślę, że mamy świetną organizację – powiedział Eric Tulsky, generalny menedżer Carolina Hurricanes. – Ale Mikko zwyczajnie nie poczuł się tu jak w domu. Rozumiemy to, trudno związać się na długi okres, jeżeli nie czuje się tej decyzji.
Czytaj także: