Zmarł Reggie Savage
24 grudnia, w Wigilię, na Florydzie zmarł Reggie Savage – były hokeista Washington Capitals i Quebec Nordiques. W chwili śmierci miał 53 lata i walczył z rakiem.
Savage urodził się 1 maja 1970 roku w Montrealu. Pierwsze hokejowe szlify stawiał w Richelieu Rivernais. Potem, w barwach Victorianville Tigres, w trzy lata zdobył 312 punktów w QMJHL, dzięki czemu zainteresowały się nim kluby z NHL. Ostatecznie, 1988, został wybrany z numerem 15. w pierwszej rundzie draftu przez Washington Capitals. Rok później zaliczył świetny występ na Mistrzostwach Świata Juniorów Elity, będąc drugim strzelcem reprezentacji na tym turnieju. Wraz z nim w zespole grali m.in. Éric Desjardins, Rod Brind'Amour, Mike Ricci czy Martin Geilans, czyli przyszli zawodnicy najlepszej hokejowej ligi świata.
– Jako młody hokeista, był jednym z najlepszych na świecie – zaznaczył dla nhl.com John Paris Jr, jego pierwszy trener. – Był jednym z lepszych na świecie.
– Codziennie trenował, jadł co miał jeść. Nigdzie nie wychodził. Nigdy nie brał niczego. On po prostu chciał być hokeistą i zrobił wszystko, co mógł w tym kierunku zrobić – dodała Sonia, siostra zmarłego zawodnika.
Jako czarnoskóry chłopak już jako młodzieżowiec nie miał łatwego życia, doświadczając rasistowskich zachowań ze strony kibiców.
– Tata zawsze mu powtarzał „to nie dlatego, że jesteś czarny, to dlatego, że jesteś dobry” – opowiadała siostra Savage'a. – Czasami potrzebował ochrony przy wyjściu z hali. Przytrafiało mu się jeszcze wiele rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, bo nam nie mówił. On po prostu robił to, co miał robić.
Pomimo wielkiego potencjału kariery na salonach jednak nie zrobił – grając dla Capitals, a potem dla Quebec Nordiques, w NHL uzbierał w 34 meczach uzbierał 12 punktów. Większość swojej kariery spędził na taflach AHL. W swoim życiu miał też epizod w Europie, gdzie występował w barwach włoskiego Asiago i szwajcarskich EHC Biel-Bienne oraz EHC Visp. Łyżwy na kołku powiesił w 2005 roku, potem pracował jako ochroniarz w hotelu Marriot w Kalifornii.
– On był naprawdę dobrym hokeistą – stwierdził Alan May, kolega z czasów gry w Capitals, – Dlaczego nigdy nie grał długo? Nie wiem. Coś takiego dzieje się z zawodnikami, którzy są w złym miejscu w złym czasie. Mieliśmy wówczas Dino Ciccarelliego, absolutną gwiazdę oraz Petera Bondrę. Reggie to z kolei typ zawodnik, który musi grać w pierwszej piątce.
Mimo, iż gwiazdą NHL nie został, zapisał się na kartach historii ligi. Był bowiem jednym z pięciu zawodników, którzy debiutanckiego gola strzelili po rzucie karnym. Miało to miejsce 18 listopada 1992 roku w spotkaniu przeciwko Minnesota North Stars. Jego kij znajduje się w Hall of Fame NHL.
Kanadyjczyk odszedł w Wigilię, 24 grudnia, przegrywając walkę z rakiem.
– Do ostatnich chwil walczył o życie – wyjaśniła siostra Savage’a – Nie chciał odejść, cały czas próbował, czuł ogromny ból, ale mimo to mówił, że będzie dobrze. Ale nie udało mu się to. Dla mnie, dla syna, dla rodziny jest przykładem i wzorem do naśladowania. Byliśmy i jesteśmy z niego dumni.
Komentarze
Lista komentarzy
Tomunio82
RIP