Zygmunt: Estonia niczym nas nie zaskoczyła
Paweł Zygmunt był jednym z architektów zwycięstwa nad Estonią. Biało-czerwoni wygrali 3:0, a 22-letni skrzydłowy w drugiej odsłonie wpisał się na listę strzelców. – Myślę, że cały czas mieliśmy ten mecz pod kontrolą – wyjaśnił.
– Byliśmy przygotowani na to, jak zagrają Estończycy. Zagrali dokładnie tak, jak podczas sparingów z Litwinami. Mieliśmy okazje obejrzeć je na wideo, więc niczym nas nie zaskoczyli – wyjaśnił Paweł Zygmunt, a następnie dodał: – Najwięcej problemów sprawiała nam pierwsza formacja, w której występowali grający na co dzień w Polskiej Hokej Lidze Robert Arrak oraz Robert Rooba z KHL. Oni robili różnicę.
Biało-czerwoni okazali się od Estończyków zespołem po prostu dojrzalszym. Imponowali większą kulturą gry i lepszą skutecznością. W każdej tercji zdobyli po jednej bramce.
– Myślę, że cały czas mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Owszem Estończycy trzymali się w kupie na linii niebieskiej, dobrze bronili dostępu do swojej tercji, ale mogliśmy strzelić więcej bramek. Owszem pojawiały się też przestoje, ale one przytrafiają się każdemu zespołowi, nawet tym z NHL. Trzeba też zaznaczyć, że w naszej bramce dobrze spisał się John Murray – zaznaczył „Zigi”.
W pierwszej odsłonie prowadzenie naszemu zespołowi dał Kamil Wałęga, a w drugiej tercji na 2:0 podwyższył właśnie Paweł Zygmunt, który został znakomicie obsłużony przez Patryka Wronkę.
– Dostałem dobre podanie od Patryka i żal było tego nie strzelić. Musiałbym złamać kij, żeby tego nie trafić – uśmiechnął się skrzydłowy naszej kadry.
– W tym meczu kluczowym momentem była bramka na 2:0. Potem jednak wkradło się rozluźnienie, ale udało się nam zdobyć trzeciego gola i wygrać to spotkanie – analizował Paweł Zygmunt.
W czwartek biało-czerwoni zmierzą się z reprezentacją Ukrainy, która obok Japonii jest najgroźniejszą przeszkodą na drodze po awans na zaplecze Elity.
– To zwycięstwo jest ważne, ale dla nas teraz najważniejsze jest to, aby dobrze przygotować się do meczu z Ukrainą. Każdy wie, jest sytuacja na świecie, więc na pewno nasi rywale będą walczyć i dadzą z siebie wszystko – zwrócił uwagę napastnik HC Vervy Litvínov.
– W sieci pojawiło się wiele artykułów na ich tema, że kadrowicze musieli jakoś wydostać się z kraju. Ogromny szacunek dla nich, że przystąpili do tego turnieju. Cóż, trzeba się dobrze przygotować do tego meczu i potwierdzić, że zasługujemy na grę w wyższej dywizji – dodał.
Wychowanek KTH Krynica zwrócił uwagę na fakt, że „Sbirna” zawsze była trudnym rywalem dla naszego zespołu.
– Mają odpowiednie umiejętności. Dobrze jeżdżą na łyżwach i potrafią ofiarnie walczyć – zwrócił uwagę Paweł Zygmunt.
W niedzielę nasz zespół zmierzy się z Japonią. Wielu ekspertów twierdzi, że to właśnie to spotkanie da odpowiedź na pytanie, który z zespołów awansuje do Dywizji IA.
– To będzie dla nas ostatni mecz turnieju. Mam nadzieję, że przyjdzie więcej kibiców, a ceny biletów pójdą w dół. Niestety, ale wydaj mi się, że dla normalnego kibica, który chciałby pójść na mecz z całą rodziną, ta cena jest zbyt wygórowana – zakończył skrzydłowy reprezentacji Polski.
Komentarze