Aron Chmielewski nie będzie miło wspominał piątkowego meczu z Motorem Czeskie Budziejowice (4:0). Choć 29-letni zdobył w nim bramkę, to nabawił się urazu, który wykluczy go z gry na co najmniej sześć tygodni.
Polski hokej jest jaki jest, a dla tych, którzy chcą zobaczyć wyższy poziom i atrakcyjniejszą oprawę spotkań od lat jadą do czeskiego Trzyńca, gdzie w nowoczesnej hali Werk Arena swoje mecze rozgrywa zespół Oceláři i Polak – Aron Chmielewski.
O tym, że tegorocznym zwycięzcą czeskiej ligi zostało Oceláři Trzyniec już co prawda informowaliśmy na naszych łamach, ale z racji tego, że dobrych informacji nigdy dosyć prześledźmy raz jeszcze przebieg ostatniego meczu sezonu oraz zobaczmy jak cieszyli się ze zwycięstwa nowi mistrzowie Czech.
Oceláři Trzyniec wreszcie przełamało passę czterech kolejnych porażek we własnej hali w tym sezonie z zespołem z Pilzna i żeby awansować do finału, potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa. Czy decydujący krok dadzą radę wykonać już w sobotę?
Oceláři wykonało już tegoroczny plan minimum i pewnie awansowało do półfinału rozgrywek. Z racji tego, że dość sprawnie uporali się ze swoim ćwierćfinałowym przeciwnikiem (pierwszy raz zaliczyli 4:0 w historii klubu w fazie PlayOff) zespół mógł spokojnie oczekiwać na rywala, którym finalnie okazał się zespół z Pilzna.
Oceláři wybornie rozpoczęli serię PlayOff we własnej hali. Dwa razy pokonali swoich rywali zza miedzy przy komplecie publiczności. Dodatkowo pierwszą bramkę w PlayOff na swoim koncie zapisał Aron Chmielewski.
Trzyniec zakończył sezon zasadniczy na drugim miejscu. Finiszował jednak z lekkim niedosytem, bo do ostatniej kolejki miał realne szanse na Puchar Prezydenta. Teraz jednak czas na prawdziwe wyzwania i grę o najwyższe cele, czyli to co kibice kochają najbardziej - PlayOff!
Oceláři Trzyniec w ostatnim czasie mocno spuściło z tonu. Efekt? Spadek na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Słabsza forma na finiszu rundy zasadniczej może mieć bardzo negatywny wpływ na rozstawieniem przed PlayOff i zniweczyć ciężką pracę wykonywaną przez ostatnie pół roku.
Oceláři w ostatnim czasie złapało delikatną zadyszkę i straciło pozycję lidera. Wpływ na taki stan rzeczy miał na pewno napięty terminarz gier oraz kontuzje kilku podstawowych zawodników. Za naszą południową granicą powoli zamyka się okienko transferowe. W związku z tym jest to ostatni dzwonek na dokonanie korekt w składach.
Trzyniec odskoczył rywalom i coraz to pewniej może czuć się w fotelu lidera. Warto przyjrzeć się co takiego sprawia, że to akurat zespół Oceláři jest liderem ligowej tabeli. Przy czym słowo zespół nie jest tutaj przypadkowe.
Nowy rok, stare cele. Trzyniec zmagania ligowe w 2019 roku rozpoczął ze zmiennym szczęściem. Turniej towarzyski w Szwajcarii nie przyniósł również sportowego sukcesu, ale pokazał, że zespół może rywalizować na arenie międzynarodowej. Co gorsza, jednemu z zawodników spodobało się na tyle, że przeniósł się do szwajcarskiej NLA na stałe.
Oceláři Trzyniec bardzo udanie zakończyło tegoroczne ligowe zmagania zapisując na swoim koncie kolejne trzy punkty. Seria zespołu trwa w najlepsze bo zespół z ostatnich 14 spotkań wygrał aż 13. Teraz uda się do Szwajcarskiego Davos na poświąteczny turniej towarzyski Spengler Cup.
Trzyniec zakończył w imponującym stylu serię domowych spotkań, która sprawiła, że mógł wygodnie rozsiąść się w fotelu lidera Tipsport Extraligi (co jeszcze nie tak dawno wydawało się mało realne). Oceláři zanotowało niesamowitą serię, wygrało 12 z 14 ostatnich spotkań. Pomimo tego, że za oknami mróz w Trzyńcu świeci słońce. Jak się okazuję nie tylko za sprawą notowanych ostatnio wyników.
Przerwa reprezentacyjna za nami, czyli jak łatwo można się domyśleć wracają ligowe rozgrywki. Oceláři Trzyniec czeka intensywny weekend. Chociaż póki co nie muszą myśleć o żadnych dalekich podróżach, bo kolejne cztery spotkania rozegrają w Werk Arenie. Warto zatem przyjrzeć się jak do tej pory zespół korzystał z atutu własnego lodowiska.
Oceláři w dalszym ciągu nie potrafi znaleźć właściwego dla siebie rytmu w tym sezonie. W lidze mają za sobą już 14 kolejek, a miejsce w tabeli w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia, chociaż strata do czołówki jest mozolnie odrabiana. Gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy?
Chciałoby się powiedzieć, że w Trzyńcu wszystko powoli wraca na właściwe tory. W lidze serię domowych spotkań stalownicy zaczęli ze zmiennym szczęściem. Debiut zaliczył już również Kanadyjczyk Ethan Werek, a w najbliższy weekend odwiedzi ich Jaromír Jágr.
Najtrudniejsze chwilę kibice Trzyńca zawsze przeżywają sezon po grze w finale? Zdaje się, że powoli taki stan rzeczy możemy przyjmować jako normę. Wszystko za sprawą powtarzającej się reguły. Mistrzostwo Czech w 2010/2011 -> 10 miejsce po rundzie zasadniczej w 2011/2012. Przegrany finał 2014/2015, 10 miejsce po rundzie zasadniczej w sezonie 2015/2016. Obecne rozgrywki po przegranym finale? A jakżeby inaczej, 10 miejsce po 8 kolejkach.
Pomimo tego, że Oceláři Trzyniec wejście w sezon ma bardzo słabe, warto zwrócić uwagę na jedną rzecz - rosnącą rolę Arona Chmielewskiego w zespole.
W pierwszych dwóch kolejkach sezonu zasadniczego Oceláři Trzyniec nie zapisało na swoim koncie żadnego punktu. Jeśli dodamy do tego 3 z 4 przegranych spotkań w Hokejowej Lidze Mistrzów wygląda to po prostu kiepsko.