Raszka zatrzymał MH Automatykę
Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie, po niezwykle zaciętym meczu, pokonali 2:1 MH Automatykę Gdańsk. O losach spotkania zadecydowała druga tercja, w której padły wszystkie bramki. Bohaterem gości został Ondrej Raszka, który obronił 45 z 46 strzałów.
Niedzielne spotkanie od natarcie rozpoczęli gospodarze. Już od pierwszych minut dużo pracy miał Ondrej Raszka, który musiął bronić strzały Stebera, Vitka i Strużyka. Doskonałą okazję miał także Jegor Rożkow, ale nie zdołał ponieść "gumy" nad interweniującym bramkarzem gości. Przyjezdni swoich okazji w pierwszej odsłonie szukali w grze z kontry, a przy dobrej postawie obrony gdańszczan, nie mieli praktycznie dogodnej okazji do strzelenia bramki. Najlepszą okazję zmarnował Dominik Paś, który podczas gry w przewadze, z najbliższej odległości przeniósł krążek nad poprzeczką bramki Cariegorodcewa. Kibice nie doczekali się jednak bramki w tej odsłonie.
Jastrzębianie od razu po przerwie starali się mocniej zaatakować i otworzyć wynik spotkania. Jednak dobrze w gdańskiej bramce spisywał się jednak Jewgienij Cariegorodcew. Goście nie potrafili także strzelić bramki w przewadze, a na dodatek stracili bramkę, właśnie w takim okresie gry. W 26. minucie Konstantin Tieslukieiwcz przejął krążek we własnej tercji i wypuścił Szymona Marca sam na sam z Raszką, a ten pewnym strzałem między parkanami strzelił pierwszą bramkę tego wieczora. Ten gol tylko podrażnił podopiecznych Roberta Kalabera, którzy odpowiedzieli w 31. minucie bramką Dominika Pasia. 18-latek dostał podanie od Łukasza Nalewajki i z korytarza między bulikami znalazł sposób na Cariegorodcewa. Świetna postawa Raszki i sporo szczęścia sprawiły, że jeszcze w tej tercji przyjezdni wyszli na prowadzenie. Kuriozalna bramka padła w 39. minucie, kiedy to najpierw trójka zawodników powaliła na lód arbitra Pyrskałę, a następnie Dominik Nahunko wrzucił krążek spod niebieskiej w stronę bramki gospodarzy, a krążek tak pechowo odbił się od klatki piersiowej Kamila Dolnego, że zupełnie zmylił Cariegorodcewa. Arbiter główny w tym momencie wstawał z lodu i dopiero po kilku sekundach zagwizdał i uznał bramkę, mimo że jej nie widział.
Trzecia tercja to ataki gospodarzy w poszukiwaniu wyrównania. Dwie znakomite okazje w 47. minucie miał Szymon Marzec, najpierw wyjechał sam na sam z Raszką, a po chwili stojąc samemu przed bramką, miał położonego Raszkę, ale podniósł krążek tak wysoko, że ten przeleciał nad poprzeczką. W 50. minucie za ostre wejście w okolice głowy i rzucenie na bandę Stasiewicza, karę 5+20 otrzymał Maciej Sulka. Była to wyborna okazja dla MH Automatyki, aby wyrównać stan spotkania. Swój dzień miał jednak Ondrej Raszka, który nie dał się pokonać i to głównie dzięki jego postawie JKH wywiozło 3 punkty z Gdańska. Gospodarze w ostatniej minucie ściągneli do boksu Cariegorodcewa, ale to również nie przyniosło efektu w postaci bramki.
Cały mecz rozgrywany był w świetnym tempie i był bardzo atrakcyjny dla oka, jednak od jego poziomu lekko odbiegł sędzia Pyrskała, który tego dnia pomylił się zbyt wiele razy, w obie strony. Z trybun raz po raz słychać było pretensje do arbitra głównego tego spotkania.
Gdańszczanie w najbliższy piątek udadzą się do Oświęcimia na mecz z Unią, początek meczu o godz. 18:00. Natomiast Jastrzębianie podejmą KH Energę Toruń. Ten mecz rozpocznie się wyjątkowo o godz. 17:00, z uwagi na galę boksu JSW Boxing Night.
Po meczu powiedzieli:
Robert Kalaber (JKH GKS Jastrzębie, I trener): Już na samym początku rozgrywek musieliśmy jechać do Gdańska na trudny wyjazd. Od początku meczu brakowało nam spokoju i spotkanie się nam nie układało. Gdańska drużyna była świetnie zorganizowana w defensywie, dobrze bronili co nie ułatwiało nam sprawy. Wracamy jednak z trzema punktami, które wywalczył nam Ondrej Raszka, który znakomicie dzisiaj bronił.
Marek Ziętara (MH Automatyka Gdańsk, I trener): Zagraliśmy jeszcze lepszy mecz niż w Krakowie. Mieliśmy dzisiaj znacznie więcej okazji do zdobycia bramki niż Jastrzębie, ale niestety przegrywamy. Znów zabrakło nam szczęścia, gdyż druga bramka to istne kuriozum. Strzeliliśmy 2 bramki w 2 meczach, a to za mało żeby myśleć o wygranej. Mogę pochwalić chłopaków, bo zostawiają serce na lodzie i widać że w tej drużynie jest potencjał. Musimy szukać punktów w kolejnych meczach. Znów powtórzę, że lepiej brzydko wygrać, niż ładnie przegrać, boli to, że mimo tak dobrej postawy nie udało się wygrać z takim rywalem jakim jest Jastrzębie, gdyż to na pewno dodałoby nam pewności siebie.
MH Automatyka Gdańsk - JKH GKS Jastrzębie 1:2 (0:0, 1:2, 0:0)
1:0 Szymon Marzec - Konstantin Tieslukiewicz (25:55, 4/5)
1:1 Dominik Paś - Łukasz Nalewajka, Grzegorz Radzieńciak (30:40)
1:2 Dominik Nahunko - Patryk Matusik (38:51)
Sędziowali: Patryk Pyrskała (główny) - Patryk Kasprzyk, Daniel Pabisiak (liniowi)
Strzały: 46 - 35.
Minuty karne: 10 - 33 (w tym 5+20 dla Maciej Sulki za rzucenie na bandę)
Widzów: 1500.
MH Automatyka: Cariegorodcew (Zgrzebnicki n/g) - Ałeksiuk, Malý; Steber, Polodna, Danieluk - Tieslukiewicz, Dolny; Vitek, Rożkow, Stasiewicz - Kantor, Pastryk; Strużyk, Pesta, Marzec - Lehmann, Leśniak; Rompkowski, Wróbel, Smal.
Trener: Marek Ziętara.
JKH GKS: Raszka (Prokop n/g) - Grof, Michałowski; Kasperlík, Dubinin, Paś - Sulka, Gimiński; Komínek, Fabuš, Wróbel - Kubeš, Matusik; Pelaczyk, Jarosz, Ł. Nalewajka - Bigos, Radzieńciak; Nahunko, Kulas, R. Nalewajka.
Trener: Robert Kalaber.
Komentarze