Pracowali jak dobrze naoliwiona maszyna
Filip Komorski był jednym z ojców wyjazdowego zwycięstwa nad Comarch Cracovią. Trójkolorowi wygrali 7:3, a 25-letni napastnik zdobył gola i zaliczył dwie asysty.
Tyszanie przystąpili do meczu z chęcią rewanżu, wszak przegrywali cztery ostatnie starcia z "Pasami". Sportowa złość przełożyła się na przełamanie fatalnej serii i przekonujący triumf.
– Zagraliśmy ten mecz zdecydowanie lepiej niż spotkanie o Superpuchar Polski. Mniej nerwowo, z większą odpowiedzialnością i co najważniejsze - ze zdecydowanie lepszą skutecznością – ocenił Komorski.
To właśnie środkowy czwartej formacji już w 3. minucie otworzył wynik wczorajszego spotkania, popisując się soczystym uderzeniem z końca prawego koła bulikowego. Ręce aż same złożyły się do oklasków.
– Plan na to spotkanie? Przede wszystkich chcieliśmy uniknąć prostych, a zarazem głupich błędów indywidualnych. Udało nam się to w stu procentach. Cieszę się, bo zagraliśmy super mecz, pracowaliśmy jak dobrze naoliwiona maszyna. Oczywiście są elementy do poprawy, ale jestem przekonany, że z czasem będzie jeszcze lepiej – zaznaczył wychowanek warszawskiej Legii.
Niemniej na forach internetowych już pojawiają się złośliwe komentarze pod adresem wicemistrzów Polski. Można z nich wyczytać, że pewną ligową tradycją stały się wygrane tyszan z Cracovią w sezonie zasadniczym, a także porażki w decydujących spotkaniach fazy play-off.
– Trzeba zapomnieć o dwóch ostatnich sezonach, bo to nic dobrego nie przyniesie. Tamtej drużyny już po prostu nie ma. Odeszło 10 zawodników, zmienił się trener, preferujemy też inny styl gry. Jesteśmy nową, młodszą i przede wszystkim waleczniejszą drużyną – mocno akcentuje Filip Komorski.
Tyski środkowy w dwóch meczach zdobył 7 punktów (2G+5A) i na razie przewodzi w klasyfikacji kanadyjskiej. – Oby tak do końca sezonu – uśmiecha się 25-letni środkowy.
Komentarze