Hokej.net Logo

Andrzej Zabawa wraca na lód!

Legendarny gwiazdor sosnowieckiego hokeja weźmie udział w turnieju w ramach obchodów stulecia niemieckiego klubu z Peissenbergu, gdzie grał u schyłku kariery.

Niemcy przygotowują się do imprezy bardzo starannie. Zaproszenia skierowali do wszystkich Polaków, którzy kiedykolwiek grali w ich klubie. A tych było kilku, bo oprócz Zabawy także bracia Leszek i Wiesław Tokarzowie oraz Dariusz Sikora. Zawody rozpoczną się już w piątek, weźmie w nich udział osiem drużyn. Skład Polaków uzupełnią m.in. oldboje z Tychów i Nowego Targu.

Akordeon zamiast łyżew

O Zabawie mówi się, że do hokeja podchodził tak, jak się nazywa. Nigdy nie był tytanem treningu, kibice kochali go za efektowne bramki i niezwykle lekką jazdę na łyżwach, którą przewyższał wszystkich kolegów. - Wszystko dzięki mamie. Nie chciała, żebym uganiał się za krążkiem. Miałem być muzykiem, tak jak mój dziadek, który grał na skrzypcach. Zapisała mnie więc na lekcje gry na akordeonie. I tak sobie grałem i nie przestawałem myśleć o hokeju. W końcu udało mi się przekonać mamę, żeby pozwoliła mi trenować łyżwiarstwo figurowe. I to był strzał w dziesiątkę! Potem, gdy wziąłem już do ręki hokejowy kij, miałem już świetne nogi. To było takie moje turbodoładowanie - opowiada.

Mama zaakceptowała wybór syna dopiero, gdy zobaczyła go na ekranie telewizora podczas relacji z igrzysk w Innsbrucku w 1976 r. - Wcześniej nigdy nie wybrała się nawet na lodowisko. Myślę jednak, że w tamtym momencie była ze mnie dumna - uśmiecha się.

Zabawa wychował się w Krynicy i tam stawiał pierwsze kroki na lodzie. Trenerem, który uczył go hokeja, był Józef Zieliński. - Nie byłem pierwszym hokeistą w rodzinie. Grali też brat ojca i bracia mamy. Od początku chciałem być najlepszy. Iść przebojem, zdobyć mistrzostwo Polski - podkreśla.

W Krynicy życie płynęło jednak powoli. Miejscowi zwykli mawiać, że hokeiści zaczynali myśleć o niedzielnym meczu dopiero w czwartek, gdy na drzewie koło Hawany (bar piwny) pojawiał się afisz reklamujący spotkanie. 19-letni Zabawa ruszył więc w Polskę. Najpierw trafił do Unii Oświęcim, skąd szybko przeniósł się do Baildonu Katowice, a potem do Zagłębia.

Pierwszy ze Wschodu

W Sosnowcu stworzył legendarny atak z Wiesławem Jobczykiem. Kibice Zagłębia do dziś z rozrzewnieniem wspominają zaśpiew "Jobczyk, Zabawa to nasza duma i sława". - Co to były za czasy! Pięć tytułów mistrza Polski - podnosi głos Zabawa, ale zaraz dodaje, że "było, minęło". - Nie lubię wracać do wspomnień. Nie mam w domu żadnego ołtarzyka ze sportowymi trofeami. Wszystko leży w piwnicy. Tak jest łatwiej i prościej - uważa.

Zabawa szybko wpadł w oko menedżerom zachodnich klubów. W latach 80. wyjazd z Polski zakrawał jednak na cud, ale Zabawie się udało! - Byłem pierwszym zawodnikiem z krajów bloku wschodniego, który oficjalnie dostał taką zgodę. W 1986 roku, po mistrzostwach świata w Moskwie, do Warszawy przyjechali prezes i wiceprezes SC Preussen Berlin. Sprawa trafiła do Centralnego Ośrodka Sportu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych! Działacze chcieli za mnie olbrzymie pieniądze. Cena była zaporowa. O dziwo, Niemcy zgodzili się bez mrugnięcia okiem! Do dziś nie wiem, ile zapłacili - śmieje się.

Z reprezentacyjnej kariery Zabawa ceni sobie najbardziej zwycięstwa nad niezwykle mocnymi reprezentacjami ZSRR i Czechosłowacji. - Niedosyt pozostał mi po olimpiadzie w Innsbrucku. Mogliśmy wtedy zdobyć medal! Niestety, nasz wysiłek został zmarnowany przez starszych kolegów. Nie chcę do tego wracać - macha ręką.

Mało kto wie, ale w latach 70. Zabawie proponowano, by skończył z hokejem i wziął się za... szachy. - Tak mawiał docent Dec, który opiekował się kadrą. Pan docent nie dowierzał, że z tak słabą wydolnością, jak moja, można zawodowo zajmować się sportem. Mówił, że łamię prawa natury! Faktycznie, słabo biegałem na 10 km, ale za to na 30 m byłem najszybszy - śmieje się.

Na lekkiej fali

Dziś Zabawa nadal jest blisko hokeja. Pracuje w sosnowieckiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, jest też kierownikiem reprezentacji. Mieszka w Sosnowcu. Jego syn Dariusz przebywa na stałe w Kanadzie, gdzie zarządza firmą budowlaną - skończył z hokejem z powodu przewlekłej kontuzji pachwiny. Zabawa jest już dziadkiem. Za Ocean lata odwiedzić nie tylko Darka, ale też dwuletniego Kacpra.

- Co jeszcze? Jestem absolutnym abstynentem! Od czterech lat nie wziąłem do ust alkoholu, nie palę. Można powiedzieć, że dopiero teraz prowadzę sportowy tryb życia. Po śmierci żony byłem na strasznym zakręcie. Załamałem się, piłem... Obudziłem się 28 sierpnia. Pomyślałem, że mam dobrą pracę, robię to, co lubię. Nie mogę się wciąż pokazywać młodzieży na lekkiej fali. I zacząłem żyć na nowo - kończy.

Fot. Dawid Chalimoniuk / AG

Andrzej Zabawa

ur. 29 listopada 1955 r.

kluby: KTH Krynica, Unia Oświęcim, Baildon Katowice, Zagłębie Sosnowiec, SC Preussen Berlin, EF Pfronten, Peissenberg, EHC Weiheim.

sukcesy: pięć tytułów mistrza i trzy tytuły wicemistrza Polski w barwach Zagłębia, trzykrotny olimpijczyk (Innsbruck 1976, Lake Placid 1980, Sarajewo 1984), uczestnik 10 turniejów o mistrzostwo świata - w reprezentacji rozegrał 156 spotkań, w których strzelił 70 bramek.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe