Hokej.net Logo
MAJ
3
MAJ
7

„Biorę to na siebie”, czyli szczery wywiad z Przemysławem Odrobnym

fot. TVP3 Katowice
fot. TVP3 Katowice

Co słychać u Przemysława Odrobnego? Znany golkiper w długiej rozmowie opowiada o swojej przyszłości, odrzuconych ofertach, pracy w Legii Warszawa, o pewności siebie i „gwiazdorzeniu”, a także o wielkich sukcesach i poważnych błędach. Ponadto 38-latek zdradza, na kogo postawiłby w polskiej bramce podczas Mistrzostw Świata Elity.

HOKEJ.NET: – Rozmawiam z byłym czy wciąż aktywnym hokeistą?

Przemysław Odrobny: – Dobre pytanie. Według mnie wciąż z aktywnym. Kariery nie zakończyłem i łyżew jeszcze nie zawiesiłem na kołku. Zdaję sobie jednak sprawę, że od mojego ostatniego oficjalnego meczu w barwach Podhala w sezonie 2020/21 minęło już trochę czasu, ale od tamtej pory nie spuściłem z tonu. Zwłaszcza poza lodem, bo dalej regularnie ćwiczę. W ciągu tygodnia sprzęt bramkarski mam na sobie przynajmniej kilka razy. Nie tylko prowadzę treningi w akademii Legii Warszawa i podczas swoich campów, ale też w tych treningach uczestniczę. W tym sezonie żadnego meczu nie rozegrałem, ale w zeszłym brałem udział w spotkaniu pokazowym w Anglii, wcześniej wystąpiłem też w kilku nieoficjalnych meczach w moim rodzinnych Gdańsku. Czuję, że moja forma fizyczna jest zbliżona do optymalnej.

Skoro nie zakończył pan kariery, to jak to jest możliwe, że ktoś z takim doświadczeniem, bogatym CV i ktoś, kto cały czas jest w treningu, nie występuje w żadnym klubie?

– Gdybym nie miał żadnej alternatywy, to za wszelką cenę szukałbym możliwości grania i to niekoniecznie na wysokim poziomie i za dobre pieniądze. Po prostu chciałbym mieć pracę jako zawodnik. Po rozwiązaniu umowy w Nowym Targu stwierdziłem, że chcę znów wyjechać za granicę. Rozmawiałem z kilkoma agentami, pojawiały się jakieś oferty, ale nie były satysfakcjonujące. Jedne nie pasowały mi pod względem sportowym, inne finansowym. Było dużo znaków zapytania, nie chciałem się spieszyć. Wreszcie przyszła propozycja z Anglii z Manchesteru. Wszystko już było dogadane, ale pewien szczegół zadecydował, że finalnie jej nie przyjąłem. Władze klubu chciały, abym zgodził się na coś, na co zgodzić się po prostu nie chciałem i nie dotyczyło to kwestii sportowych. Potem pojawiły się oferty z niższej ligi szwedzkiej, gdzie też byłem blisko parafowania umowy, ale czegoś zabrakło i tak zleciał sezon 2021/22. Latem nie odpuściłem przygotowań i zgłosiła się do mnie drużyna SC Csíkszereda z węgiersko-rumuńskiej Erste Ligi. Jej trenerem był Tom Coolen, który kiedyś pracował w sztabie naszej reprezentacji. I kiedy już miałem tam się wybrać, były szkoleniowiec GKS Katowice i Unii Oświęcim nagle zrezygnował z pracy. Uznałem, że skoro go tam nie będzie, to nie podpisuję umowy, bo nie wiadomo, kto go zastąpi i czy będę nowemu trenerowi pasował do koncepcji. Później nie skorzystałem jeszcze z kilku propozycji ze słabszych lig i jestem tu gdzie jestem.

Mówił pan kiedyś, że chciałby grać zawodowo przynajmniej do 40., a może nawet 45. roku życia. To nadal aktualne?

– Szczerze mówiąc, to ostatnio akurat o tym myślałem. Zawsze mówiłem, że hokej to moja pierwsza miłość, że nie mogę bez niego żyć. I póki co nadal tak jest. Nie mam teraz tej adrenaliny, która towarzyszy spotkaniom o stawkę. Ale nawet, gdy nie rozgrywam meczów, to nie wyobrażam sobie całkowitego porzucenia sprzętu bramkarskiego i nie doświadczania chociaż co jakiś czas wyjścia na lód, odbijania krążka. Zawsze mi się wydawało, że będę mógł grać tak długo jak Jaromir Jagr, który ma już ponad 50 lat i nadal czasem występuje w lidze czeskiej. Jednak mój styl – agresywny, połączony z tym, że często staję szeroko, niemal w szpagacie, jest obciążający. Trzeba patrzeć na zdrowie, na swój organizm. Na szczęście nigdy nie miałem bardzo poważnej kontuzji. Zawsze byłem znany z tego, że dbam o sen, o dietę, odpowiedni trening i regenerację. Niedawno w KHL kontrakt podpisał 51-letni bramkarz Nikołaj Chabibulin, wznawiając karierę po długiej przerwie. A ja nadal jestem w treningu, więc niczego nie mogę wykluczyć. Każdy scenariusz jest możliwy.

Od 2022 roku pracuje pan jako trener w Akademii Hokejowej Legia Warszawa. Czym dokładnie się pan w niej zajmuje?

– Nigdy sobie nie wyobrażałem, że kiedyś przeprowadzę się do Warszawy i to jeszcze po to, by pracować przy hokeju. Dwa lata temu porozmawiałem z prezesem akademii Mateuszem Szymańskim i ustaliliśmy, że przyjadę do stolicy poprowadzić treningi bramkarskie. Najpierw pojawiałem się raz na kilka tygodni. Potem uzgodniliśmy, że będę przyjeżdżał w każdym tygodniu na 3 dni. Prowadziłem zajęcia z bramkarzami na sucho, na lodzie, dokonywałem ich analizy na wideo i byłem konsultantem podczas treningów dla całej drużyny. Do tego dochodziła analiza meczów. Wreszcie otrzymałem ofertę, by związać się z Legią na stałe i to jeszcze w roli wiceprezesa. Uznałem, że to będzie dla mnie dobre rozwiązanie, dlatego w sierpniu 2023 przeprowadziłem się do Warszawy. Dziś funkcjonuję w zarządzie, a także jestem trenerem bramkarzy i obrońców.

Słyszałem, że do Warszawy podobno przyjeżdżają młodzi bramkarze z całej Polski, by z panem potrenować.

– To prawda i po tych treningach dostrzegam postępy u wielu golkiperów w różnych obszarach. Korzystam z mojego autorskiego schematu treningowego, który łączy jednego dnia trening na sucho, na lodzie i analizę wideo. Taki dzień jest niezwykle intensywny. Przykładowo: zaczynamy od 45 minut na sali gimnastycznej, potem przebieramy się i spędzamy 60 minut na lodzie. Następnie znów się przebieramy i idziemy do sali z wielkim telewizorem, do którego podłączam komputer i wkładam kartę z nagraniami z kamery GoPro. Od razu patrzymy, co się działo, analizujemy konkretne zachowania i na bieżąco korygujemy błędy. Cały czas też staram się dokształcać, by być skuteczniejszym trenerem. Mam certyfikat pozwalający trenować bramkarzy w KHL. Mam dostęp do wielu znakomitych materiałów dzięki znajomości z Kiriłłem Korenkowem czy Stefanem Lunnerem, który pracował w New York Islanders i CSKA Moskwa. Mam też kontakt z amerykańską szkołą hokejową w Buffalo. Generalnie nie narzekam na brak zajęć.

W Legii pracuje pan z ciekawą grupą ludzi.

– Jest Robert Tchórzewski, Tomek Wołkowicz, Maciej Krawiec, Grzegorz Brejta, Paweł Popielarz i kilka innych osób, które od dawna robią dobrą robotę. Przychodząc do Warszawy chciałem im dać nowy impuls, dodać jeszcze trochę energii do dalszej pracy. Zależy nam na rozwoju! Chcemy, by każdego dnia było lepiej. Dobrze nam się współpracuje z rodzicami dzieci, które u nas trenują. Dzieje się dużo pozytywnych rzeczy. Idziemy do przodu pod każdym względem. Zwłaszcza sportowym, ale też organizacyjnym i wizerunkowym.

Mówi pan o wizerunku, więc warto wspomnieć o nowych koszulkach Legii, które powstały także dzięki pańskim staraniom.

– Sprawy wizerunkowe są dla mnie ważne. Uznałem, że jako wiceprezes muszę na to zwrócić uwagę. Skoro Legia ma tak piękną historię i aż 13 mistrzowskich tytułów w dorobku, to warto z tego skorzystać i wrócić do korzeni, czyli do barw wojskowych. Dlatego powstały koszulki w stylu moro z polską flagą, napisem CWKS i trzynastoma gwiazdkami symbolizującymi złote medale. Jest na nich także logo Shemmy, czyli mój znak firmowy, ponieważ to ja byłem pomysłodawcą projektu. Mam skończone technikum informatyczne i interesuje mnie także grafika. To moje hobby, więc przygotowałem wstępny projekt, a grafik przeniósł to na ekran i doszlifował całość. Drobne rzeczy też mają znaczenie. To, że wszyscy mają nawet na treningach identyczne stroje, pomaga w budowaniu klubowej tożsamości i sprawia, że sami zawodnicy czują się bardziej związani z zespołem.

Jak się panu żyje w Warszawie?

– Zawsze przyjeżdżałem tutaj tylko na kilka dni. Na badania, zgrupowanie kadry i nie było czasu, by lepiej tę Warszawę poznać. Miałem jednak pewne skojarzenia i wyobrażenia na jej temat. Nie zawsze pozytywne. Teraz z dnia na dzień przekonuję się, że Warszawa jest fajna. Wydaje mi się coraz bardziej atrakcyjna. Nie jest tu do końca tak jak wielu mówi i myśli. Zupełnie inaczej odbiera się stolicę, gdy przyjeżdża się do niej na chwilę, a inaczej, kiedy się w niej zamieszka.

Zawsze gdy się z panem rozmawia, bije od pana pewność siebie. Taka postawa częściej w życiu pomaga czy przeszkadza?

– Myślę, że zostałem dobrze wychowany przez rodziców i mniej więcej wiem, co i kiedy powiedzieć oraz jak się zachować. Faktycznie, słyszałem jak inni mówią o mojej pewności siebie. Często spotykałem się z różnymi opiniami na mój temat. Nie zawsze pochlebnymi. Czasem ludzie twierdzili, że gwiazdorzę. Potem pytałem, co to według nich oznacza? Czy to, że chcę przed ważnym meczem mieć pokój jednoosobowy, to jest gwiazdorzenie? Czy to, że chcę zjeść dobry posiłek przed meczem i po meczu, to jest gwiazdorzenie? Czy to, że chciałbym dostać od razu kilka kijów i par łyżew na cały sezon, to jest gwiazdorzenie? Czy to, że chcę trzymać formę, być dłużej w szatni i nie chodzę na imprezy, to jest gwiazdorzenie? Jeśli ktoś tak to definiuje, to w porządku. Wtedy można uznać, że jestem „gwiazdorem”. Ale dla mnie to po prostu profesjonalizm i postawa, która ma mi pomóc w osiągnięciu najwyższej formy na lodzie. Jestem sobą. Na co dzień Przemysław Odrobny jest zwykłym człowiekiem, który zachowuje się normalnie i nie nosi głowy w chmurach, nie próbuje się wywyższać. Jednak w sporcie moja pewność siebie jest duża, bo też dużo osiągnąłem. Zdobyłem złoty, srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski, Puchar Polski, Złoty Kij, rozegrałem mnóstwo meczów w kadrze, dostawałem nagrody dla najlepszego bramkarza w różnych turniejach. Wiem, że moje umiejętności nie są przeciętne.

W trakcie kariery hokejowej zdarzyły się panu momenty, gdy był pan aż zbyt pewny siebie i za mocno przekonany o swojej wartości?

– Nie, nigdy tak nie było. Pewność siebie i świadomość własnych umiejętności może tylko pomagać, gdy chce się osiągnąć sukces. Zawsze mi zależało na tym, by mieć najlepsze statystyki wśród bramkarzy w lidze, w której aktualnie występowałem. Gdy tak nie było, to zaciskałem zęby, pracowałem jeszcze mocniej, aby znaleźć się na czele. Jestem detalistą i przywiązuję dużą wagę do statystyk. To chyba u nas rodzinne, bo mój nieżyjący już dziadek zaznaczał kreseczkami każdy mój mecz. Kiedyś znalazłem te zapiski i wszystko podsumowałem. Wyszło mi, że na poziomie seniorskim, na którym debiutowałem w wieku 16 lat, rozegrałem ponad 1000 meczów, licząc wszystkie oficjalne i nieoficjalne spotkania. Przy takiej liczbie meczów to naturalne, że przytrafiają się też słabsze występy. Moja skuteczność i tak była bardzo wysoka.

Pech polegał na tym, że te słabsze występy przytrafiły się panu w kilku bardzo ważnych meczach reprezentacji i często są one panu wypominane. Chodzi m.in. o spotkania z Koreą Południową na MŚ Dywizji IB w Krynicy w 2012 roku i z Rumunią w Tallinie podczas MŚ Dywizji IB w 2019 roku.

– Tak się zdarzyło, natomiast miałem też wiele dobrych występów w istotnych spotkaniach.

I zaraz je powspominamy. Ale chciałem jeszcze dopytać o to bycie detalistą. Skoro zwraca pan uwagę na szczegóły, to czy zawsze długo rozpamiętywał pan swoje błędy?

– Raczej szybko starałem się przeanalizować to, co było złe i wyciągnąć wnioski. Jak wpuściłem za dużo goli, to z niecierpliwością czekałem na kolejny mecz, żeby natychmiast się poprawić i mieć lepsze statystyki. Czasem nie zawsze można zareagować od razu. Zwłaszcza jeśli kiepski występ przytrafia się w ostatnim meczu sezonu, jak w 2017 roku, gdy kończyliśmy MŚ Dywizji IA w Kijowie nieszczęsnym, wysoko przegranym meczem z Austrią. Byłem wtedy potwornie zmęczony. Miałem pachwiny posklejane tejpami, brałem tabletki przeciwbólowe, do tego dochodziły zawroty głowy, bo zwyczajnie byłem wycieńczony po rozegraniu ogromnej liczby spotkań w sezonie klubowym i na kadrze organizm zaczął się buntować. W Kijowie nie zawsze byłem w pełni świadomy, co dzieje się na tafli. Żaden organizm nie wytrzyma wszystkich meczów. Każdy popełnia błędy. Nie powiem, że ja ich nie popełniłem. Bo na pewno w przekroju całej kariery popełniłem ich mnóstwo.

Ten najsłynniejszy błąd to sytuacja z meczu z Rumunią na MŚ w Tallinie w 2019 roku. W końcówce spotkania przy wyniku 1:1 miał pan krążek na kiju i mnóstwo miejsca po prawej stronie oraz za bramką. Mógł pan zrobić dosłownie wszystko, a jednak wystrzelił krążek prosto w nogi jadącego z lewej strony obrońcy Arkadiusza Kostka. Guma odbiła się od defensora i wpadła do naszej siatki. Zadawał pan sobie później to pytanie, które wówczas zadawali sobie wszyscy kibice: Dlaczego akurat w ten sposób zagrał pan krążek?

– Sztab szkoleniowy zalecił nam, by bramkarze, a zwłaszcza ja, grali wszystko forhendem, aby unikać ryzyka. Miałem zatem zakodowane, że trzeba grać forhendem w każdej sytuacji. Wobec tego, gdy doleciał do mnie ten krążek z Rumunią, to wyjechałem z bramki, przyjąłem go na łopatkę, głowa w lód i z całej siły chciałem wystrzelić go właśnie z forhendu. To, że obrońca nie pojechał w tej sytuacji do rogu lub za bramkę, tylko zaczął jechać na mnie, to już jego trzeba zapytać, dlaczego tak zrobił. Oczywiście, gdybym podniósł głowę i zagrał w przeciwnym kierunku lub po prostu zamroził krążek, to nie byłoby tematu. Ale tak bywa w życiu. Człowiek jest mądry po szkodzie. Zadecydował ułamek sekundy. Biorę to na siebie. Jestem na takim poziomie, że powinienem podnieść głowę, spokojnie zagrać bekhendem za bramkę i nie byłoby tego gola.

No to teraz powspominajmy to, co dobre. Bez wątpienia rozegrał pan kilka świetnych meczów w reprezentacji. W pamięci utkwiły mi zwłaszcza występy podczas MŚ Dywizji IA w Krakowie w 2015 roku, a także te z roku 2016 przeciwko Węgrom w prekwalifikacjach olimpijskich w Budapeszcie i Austrii w katowickim Spodku w MŚ zaplecza elity. Może jednak pan uważa, że jakiś mecz spoza tej listy był najlepszym w pańskim wykonaniu w drużynie narodowej?

– Nie. Wymienił pan te spotkania, które sam bym wskazał jako najlepsze. Do dziś mam na Facebooku ustawione zdjęcie w tle właśnie z meczu z Węgrami w Budapeszcie. Na fotografii widać jak zatrzymuję jednego z rywali w sytuacji sam na sam i wyciągam krążek z linii bramkowej. To był niesamowity bój! Wygraliśmy po karnych i trafieniu Krzysztofa Zapały, a ja zachowałem czyste konto. Z kolei ten mecz z Austrią w MŚ w 2016 roku był wyjątkowy z innego względu. Byłem bardzo skoncentrowany, nic do mnie nie docierało. Skupiałem się tylko na krążku i miałem poczucie, jakby to spotkanie minęło w kwadrans. Mistrzostwa w Krakowie też były udane. Zostałem w nich uznany najlepszym golkiperem. Taką samą nagrodę dostałem też w 2014 roku w Wilnie na MŚ Dywizji IB.

Wróćmy jeszcze do turnieju w Krakowie. W 2015 roku dostał pan nagrodę, choć nie zaczął tych mistrzostw jako „jedynka”. W pierwszym meczu z Włochami zagrał Rafał Radziszewski.

– No tak, ale Rafałowi w końcówce puściły nerwy i „załadował” jednemu rywalowi w twarz (śmiech). Potem dostał karę meczu i zdyskwalifikowano go na jedno spotkanie. W związku z tym musiałem wystąpić w drugiej kolejce z Japonią i nie miałem zmiennika. Gdybym doznał kontuzji w trakcie gry, to musiałby wejść za mnie gracz z pola. Był z nami jeszcze trzeci bramkarz Kamil Kosowski, ale gdyby Kamil został wpisany do składu w miejsce Radziszewskiego, to Rafał później już nie mógłby zagrać w tym turnieju. Trenerzy najwyraźniej uznali, że nie chcą rezygnować z Rafała, więc podjęli ryzyko rozegrania meczu z Japonią z jednym bramkarzem. Pamiętam jak Rafał i Kamil machali do mnie zza bandy i śmiali się z całej sytuacji. Było wesoło, ale też wszystko dobrze się skończyło, bo wygraliśmy 2:0 i dostałem nagrodę dla MVP spotkania.

Był wyznaczony zawodnik z pola, który zastąpi pana z Japonią w przypadku kontuzji?

– Nikogo nie wyznaczyliśmy. Komicznie to wyglądało, jak zdziwieni kibice i Japończycy przyglądali się naszej rozgrzewce. Chłopaki chwilami strzelali lub robili akcje 2 na 1 z pustą bramką. Koniec końców zagraliśmy fajny mecz, koledzy bardzo mi pomogli. Teraz jeszcze pomyślałem, że do tej listy najlepszych meczów w kadrze dodałbym starcie z Białorusią w Gdańsku podczas turnieju EIHC w 2014 roku. Rywale przyjechali w mocnym składzie, a jednak wygraliśmy 4:2.

Dziesięć razy brał pan udział w MŚ, w tym kilka razy w turniejach Dywizji I lub Dywizji IA. Kiedy był pan najbliżej tego, by wraz z kolegami awansować do elity?

– W Krakowie w 2015 roku, gdzie o wszystkim decydował ostatni mecz z Węgrami. Aby awansować, musieliśmy wygrać w regulaminowym czasie. W końcówce zjechałem z lodu, doprowadziliśmy do wyrównania, ale ostatecznie trochę zabrakło. Szukając zwycięskiego gola sami go straciliśmy i przegraliśmy 1:2.

A który turniej był największym rozczarowaniem?

– Ten w 2012 roku w Krynicy, zakończony porażką z Koreańczykami w meczu, w którym prowadziliśmy 2:0. Byliśmy pewni, że ich pokonamy. Być może byliśmy źle nastawieni do tego starcia. W szatni przed spotkaniem padło nawet hasło, że Koreańczycy mają uciekać jak szczury z okrętu. Nasze zachowanie mogło sprawić, że w głowie pojawiła się myśl, iż bez problemu wygramy. Karma wróciła…

Jakiś czas temu powiedział mi pan, że jest niepoprawnym optymistą. Rozumiem zatem, że nawet po porażce w niedawnych prekwalifikacjach olimpijskich w Sosnowcu, uważa pan, że utrzymamy się w tym roku w Mistrzostwach Świata Elity?

– Marzę o tym i z całych sił życzę tego naszej reprezentacji!

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to duet golkiperów podczas turnieju w Czechach powinni tworzyć John Murray i Tomaš Fučik. Na kogo z tej dwójki postawiłby pan w polskiej bramce?

– Zdecydowanie na Murraya. Choćby ze względu na doświadczenie i wiele ważnych meczów, które już rozegrał. Na pewno pomaga mu to, że wywodzi się z USA, więc dorastał i szkolił się w trochę innych hokejowych realiach. John ma swój specyficzny styl. Ten styl jest nie do skopiowania, jest jedyny w swoim rodzaju. Murray nie jest może wybitny technicznie i nie jest wielkim bramkarzem, ale jest za to bardzo mądrym golkiperem i dzięki temu bardzo skutecznym. Dobrze czyta grę i zajmuje dobrą pozycję. Z ustawienia graczy na lodzie potrafi wywnioskować, gdzie poleci krążek.

Rozmawiał: Piotr Chłystek

Liczba komentarzy: 12

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • andrzej2848
    2024-03-03 20:23:46

    Przecietny czyli mierny bramkarz .

  • kłapek
    2024-03-03 20:24:27

    Z całym szacunkiem Przemku trzeba się pogodzić z końcem kariery

  • Irlandoss
    2024-03-03 21:10:20

    Wywiad sponsorowany!!!Ile autor tego pseudo wywiadu otrzymał od tego miernoty.Profesjonalizm ,głowa w lód i wybicie a winny Kostek,poziom żaka starszego.

  • hubal
    2024-03-03 23:43:02

    dzieci tylko straszy tą czeską fryzurą

  • staatys
    2024-03-04 09:49:13

    Uśmiechnięci fajnopolacy się odezwali...

  • Paskal79
    2024-03-04 11:06:20

    Skoro taki profesjonalista,to jak mógł grać skoro był przemęczony miał zawroy głowy i ponaciagane pachwiny, każdy zawodowiec nie gra wtedy meczu ,profesjonalista mówi trenerowi żeby grał zdrowy kolega,a jak ma zwroty to zjeżdża na zmianę ,chyba że sądzi że jest super i nikt nie nie zastąpi.( Osobiście nie raz widziałem go w akcji i napewno był to jeden z lepszych polskich bramkarzy pewnie top 5 w historii

    • Irlandoss
      2024-03-04 20:21:53

      Coś nie do końca portal pokazał mój wpis,brakło jeszcze nazwisk Hanisz,Batkiewicz,Jaworski, Kieca,Murray

  • PanObiektywny
    2024-03-04 12:20:58

    daj sobie już chłopie spokój...

  • J_Ruutu
    2024-03-04 12:52:38

    Taki los bramkarza. Napastnik spier... 5 setek i po paru dniach nikt tego nie pamięta. A bramkarz choćby wyciągał w meczu nie wiadomo jakie strzały, puści jedną szmatę i po latach mu to pamiętają.

  • Irlandoss
    2024-03-04 20:00:15

    Top 5 w historii?No chyba że Stoczniowca,bo jeśli masz na myśli historię polskiego hokeja ,to nie masz zielonego pojęcia.
    Stogowski,Kosyl,Tkacz,Kukla,Olszewski,Samolej,Hanisz,Batkiewicz,Jaworski,Kieca,Murray.A pewnie jakieś nazwisko mi umknęło.Do tego mógłbym dołączyć jeszcze bramkarzy którym nie dane było zaistnieć w reprezentacj(bo taka była konkurencja):Hahn,Grodzki,Jarosz,Panek,Pędziwiatr,Baca i ja tam nigdzie nie widzę Wiedźmina.

  • Irlandoss
    2024-03-04 20:30:32

    Dlaczego moje wpisy są cenzurowane?

  • Irlandoss
    2024-03-04 20:36:48

    Z mojego ostatniego postu zniknęły nazwiska Hanisza,Batkiewicza,Jaworskiego,Kiecy i Murraya

Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • Jamer: Komfort pracy i decyzyjność…
  • KubaKSU: Cóż, przekonamy się za jakiś czas..a dziś może wleci jakieś info ,choć wątpię tak przy sobocie;)
  • staatys: Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o czarnego konia ... trenera Majka.
  • emeryt: Golden Majk w niebieskiej poświacie
  • Jamer: 30min… :)
  • Simonn23: Denyskin gol przeciwko Estonii
  • rawa: Nottingham na trybunach 50/50. Frekwencja na oko 7000
  • botanick: Panie nowy prezydencie Tychów dlaczego w dzisiejszym meczu kadry Polski nie ma żednego wychowanka z naszego miasta?Od wielu lat miasto wykłada na klub OGROMNE pieniądze!
  • botanick: Kto marnuje nasz szmal?
  • rawa: Dziubek sam na sam z bramkarzem nie strzelil
  • rawa: Wyrównana pierwsza tercja.
  • narut: Rawa - dzięki za relację i ocenę gry naszych, jak będziesz mógł to później napisz kto wg. Ciebie ogólnie na plus z naszych a kto gorzej wypadł..
  • Glonojad: Nasi mają dobre okazję, ale pierdzielą to niesamowicie
  • Zaba: No qurwa mistrz @botanick :) 😀
    Pytanie do wybranego 6 dni temu, jeszcze nie urzędującego prezydenta Tychów "dlaczego w reprezentacji nie gra nikt z wychowanków Tychów?" :). Naprawdę odpowiedni adresat takiego pytania.
    Ubawiło mnie... 😀
  • rawa: Druga kara za 6ciu na lodzie
  • rawa: Zabolotny dobrze broni
  • rawa: Brytole w drugiej troche wiecej maja z gry no ale my musieliśmy bronic dwie kary
  • weekendhero: Żaba dlatego nie ma co traktować tych tyskich znawców na poważnie. Oni wiedza jak prowadzić klub, miasto itp
  • rawa: Gramy przewage na 35 sek do konca drugiej
  • rawa: Koncowka drugiej lepsi Polacy
  • narut: a Kamil Wałęga żyw?
  • Glonojad: Jak my z Brytanią strzelamy 1 gola w dwumeczu towarzyskim to będzie tragedia z lepszymi, taktyka godna kadry piłkarskiej
  • narut: to też jest trochę kwestia szczęścia, na mistrzostwach może nam ono zacząć sprzyjać..
  • hanysTHU: 3x6
  • emeryt: bocie wybacz im bo nie wiedzo co czynio
  • Alex2023: botanick@ ale Ty jesteś płytki ... widzę , że ciąg dalszy bólu d..y po wyborach. Weź maść , posmaruj , to może Ci ulży. A tak w ogóle to goń się stąd z polityką
  • rawa: Niestety tracimy brame grajac w oslabieniu
  • rawa: Wałęga żyw ale szału nie ma
  • botanick: oleksie,mam w doopie politykę,mam tylko nadzieję że nowy prezydent będzie z głową wydawał nasze pieniądze.I nie obrażaj kogoś jak go nie znasz.
  • szop: kazdy lepszy niz Anżej ale to nie tu
  • botanick: zABA widzę że też w tym politycznym gównie siedzisz..Pytanie pojawiło się z nadzieją że nowy prezydent się tym zainteresuje .
  • rawa: Jeest Dziubek.
  • rawa: Zaczeli strzelac spod niebieskiej i efekt zdobyta bramka. Dobre strzaly Maciasia
  • rawa: Wyrownany mecz.
  • rawa: Zobaczymy co nasze Orły pokażą w dogrywce
  • rawa: Zajebista wspólna zabawa polskich i brytyjskich kibiców na trybunach.
  • rawa: Bylo sporo okazji wygrac dogrywke
    Karne
  • rawa: Pierwszy karny dla gb
  • rawa: Wronka nie strzelil
  • rawa: Drugi karny Zabolotny broni
  • rawa: Dziubek nie strzela.
  • rawa: Trzeci karny broni Zabolotny
  • rawa: Krężołek jest
  • rawa: 4 gb pugło
  • rawa: Paś słupek
  • rawa: 5 gb przestrzelony
  • rawa: Ciura pudlo
  • rawa: 6 gb pudlo
  • rawa: Dziubek
  • rawa: Dziubek pudlo
  • rawa: Kirk pudlo
  • rawa: Michalski obroniony
  • rawa: 2:1 gb w karnych
  • botanick: Hmm..znawcy z za rzeczki,z waszego klubiku też żadnego wychowanka. Najlepsze trzy kluby z tego roku bez swojego wychowanka w kadrze!Taka z nas potęga hokeja!
  • KubaKSU: Nie ma potęgi i nie będzie dopóki nie zaczniemy od podstaw :) poziom ligi a jednocześnie zawodników podniósł się dzięki obco i tyle w temacie
  • botanick: Ale jak ktoś zwróci uwagę to jest głupi..
  • Arma: Zacznijcie szkolić ! Zacznijcie bo nie mamy kogo wykupić za grosze
  • rawa: PF1 czas zamiałczyć. Ciekawe czy będzie dzisiaj sweep🧹
  • rawa: Katie na czerwono dzisiaj.
  • emeryt: bocie daj spokój
  • rawa: Ride the Lightning Panthers
  • rawa: Znowu Stamkos w PP strzela. Tampa 1:0
  • rawa: Kocury może teraz w PP
  • rawa: Hagel strzela w osłabieniu. Tampa 2:0
  • rawa: Tampa 3:0 Bob dzisiaj farfocle wpuszcza
  • omgKsu: Islanders wciąż w grze.
    3:2 po 2dogrywkach z Caroliną :)
  • rawa: Islanders jak Tampa nie maja nic do stracenia. Musza walczyc.
  • omgKsu: Ide oko zamknać na chwile z zamiarem obejrzenia Toronto o 2 :)
  • rawa: Carter 3:1
  • rawa: Tampa na 4:1 z kontry
  • rawa: Reinhart na 4:2
  • rawa: Ekman Larsson na 4:3
  • rawa: Druga tercja dla Panter
  • rawa: Reinhart słupek. Pantery cisną Bolty
  • rawa: Znowu Stamkos 5:3
  • rawa: Lorentz słupek
  • rawa: PP dla Tampy na niecale 5 minut do końca. Ciężko będzie Kocurom odwrócić wynik
  • rawa: Montour jeszcze jedna kare zrobil 5 na 3 przez prawie 2 minuty.
  • rawa: 6:3 dla Bolts. To juz po meczu
  • rawa: Bob dzisiaj przecietnie. Dobry mecz. Kocury musza unikać kar. No to mamy piąty mecz. 3:1 w serii.
  • rawa: omgKSU wstałeś na Toronto?
  • rawa: Coś mi się wydaje, że oczy masz szeroko zamknięte😉
  • rawa: Boston 1 Liście 0
  • omgKsu: Nieudało sie 🤣
    Oglądam Vegas od 2t :)
    Trwa dogrywka .
  • narut: boje się o Liście... Boston jest na kursie solidnym do szybkiego uporania się z nimi.. choć bardzo lubię, to nie chcę oglądąć AM34 na mś..
  • narut: szczęśliwie że Vegas zostało powstrzymane, trzymam za Dallas...
  • mario10: Zupancic obecnie przebywa we Finlandii.
  • mario10: Jeszcze się nie określił czy zostanie w Unii.
  • omgKsu: Piotr Sadłocha 1oo lat ! 🎂
  • KubaKSU: Rado czekamy na jakieś info przy niedzieli, jak tydzień temu :)
  • rawa: omgKSU po meczu w Nottingham, potem ogladaniu Kocurów dałem rade obejrzeć tylko pierwszą tercję Toronto z Boston.
    Pozdro
  • rawa: Narut w zachodniej kibicuje Dallas. Nie trawię Vegas
  • Luque: Botanick chyba nie zauważył że to szkolenie w Tychach się znacznie poprawiło, zobacz sobie skład U18 to może coś skumasz... A Nasz jeden wychowanek to na kadrze załapał kontuzję jakbyś nie zauważył...
  • Luque: A czepianie się nowo wybranego gościa (nie z mojej bajki) o coś na co nie miał wpływu to jest serio żenada...
  • omgKsu: Ja dotrwałem do końca meczu Vegas .
    Tez jakos specjalnie im niekibicuje.
    Pozdro
  • omgKsu: A dzis mysle hit z nasza południowa granica.
    Pardubice - Trzyniec o 19.
    Ostatni mecz serii .
    Chcialbym aby Trzyniec wygrał
  • narut: Vegas to wróg, wróg nr 1 (!) :)
  • narut: Korea - Słowenia... ciekawe jak zagra dziś ta Korea...
  • narut: pustki na trybunach... Italia znaczy się...
  • Luque: Japonia - Węgry to będzie ciekawy mecz ;)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe