Mecz od początku mógł się ułożyć po myśli gospodarzy jednak nie wykorzystane liczebne przewagi zemściły się i tak po błędzie słowackiego obrońcy Penxy, krążek przejął Skutchan podał do Rompkowskiego który wcześniej wyskoczył z boksu kar i w sytuacji sam na sam pokonał Łukasza Jańca.
Jednym z wydarzeń niedzielnego spotkania jest brak w składzie utalentowanego obrońcy Piotra Ciepłego, którego klub „wyrzucił” z drużyny. Jutro zbiera się zarząd klubu który wyda oficjalny komunikat w tej sprawie.
Kibice nie zapomnieli o zawodniku, którzy wielokrotnie skandowali jego nazwisko „Gdzie jest Piotrek Ciepły?!” – krzyczeli.
Sam zawodnik, jest załamany takim obrotem sprawy. - Jestem załamany. Czuje się jak bym popełnij jakąś zbrodnie, a tak nie było. Jutro zaczynam szukać nowego klubu. Tutaj wyraźnie nie jestem potrzebny. - powiedział Ciepły, którynastępnego ranka po incydencie zjawił się bez problemu na treningu.
Na konferencji trener KH Sanok Andrzej Słowakiewicz powiedział - Ciepły samowolnie opuścił drużynę która wracała z Sosnowca po meczu. Nie poinformował nikogo, nie wiedzieliśmy co się z nim stało. Zapytany czy kara nie jest za wysoka i czy odsunięcie tego zawodnika miał wpływ na niedzielny mecz trener odpowiedział – To nie jest jakaś gwiazda aby nam wygrywał mecz. Nie chcemy wracać do poprzednich sezonów gdzie nie było dyscypliny. Zawodnicy od początku wiedzieli jakie czekają ich konsekwencje wobec złamania ustalonych reguł. Został on poddany do decyzji zarządu.
- Został potraktowany jak junior. Tego że nie raz grałem za darmo tonikt nie pamięta – powiedział Piotr Ciepły.
Zawodnik opuścił drużynę by pomóc swojej dziewczynie która mieszka w Krakowie, w przeprowadzce. Kara jaka zawodnika czeka przy deficycie obrońców jest zbyt wysoka.
Od soboty w Sanoku przebywają kolejni testowani zawodnicy ze Słowacji. 22-letni obrońca Pavol Melichercik (ostatnio HK SKP Zilina, Extraliga – 31 meczów, bramka i dwie asysty ) oraz 28-letni obrońca Jan Vrtik, który ostatnio występował w czeskim HC Havirov Panthers gdzie w 39 spotkaniach zdobył bramkę i pięć asyst.Jutro okaże się czy obaj wzmocnią KH Sanok.
Mecz od początku mógł się ułożyć po myśli gospodarzy jednak nie wykorzystane liczebne przewagi zemściły się i tak po błędzie słowackiego obrońcy Penxy, krążek przejął Skutchan podał do Rompkowskiego który wcześniej wyskoczył z boksu kar i wsytuacji sam na sam pokonał Łukasza Jańca. Do wyrównania mogło dojść gdy sanoczanie grali w przewadze 5 na 3, jednak i ta sztuka się nie udała. Zawodnicy z Sanoka nie zagrali tak ambitnie jak w wygranym meczu z Toruniem co widać było na lodzie gdzie indywidualnie lepsi byli zawodnicy z Gdańska.
Dwie stracone bramki w przewadze świadczyły o nieporadności zawodników z Sanoka. Zamiast zdobywać bramki w przewadze to je tracili, tak jak i w poprzednim sezonie „widmo” powraca. Honorową bramkę dokładnie z końcową syreną strzelił Artur Dżoń, jednak tylko tyle było stać sanoczan. I licznie przybyła publiczność nie kryła rozczarowania.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Słowakiewicz (trener KH Sanok): Dużo sił kosztowały nas ostatnie mecze. Stoczniowiec to bardzo dobra drużyna. Jest tam wielu dobrych indywidualnie graczy, np. Hult. Szkoda że nie wykorzystaliśmy na początku przewag, bo mecz mógł się ułożyć inaczej. Z Toruniem nam się udało, jednak tym razem trzeba nad tym bardziej popracować. Jestem trochę zawiedziony postawą Mihalika który zawalił dwie bramki, od takiego zawodnika trzeba wymagać więcej aby młodzi mieli od kogo się uczyć. Mamy zawodników jakich mamy. Trzeba ogrywać młodych zawodników a za parę lat może to zacznie procentować.
Henryk Zabrocki (trener Stoczniowca Gdańsk) - Nie spodziewałem się tak łatwego zwycięstwa. Przestrzegałem chłopaków, żeby podeszli zmobilizowani do tego spotkania, bo Sanok chce rewanżu za ubiegły sezon. Psychicznie byliśmy dobrze nastawieni, nie poddaliśmy się grając 5 na 3.
KH Sanok - Stoczniowiec Energa Gdańsk 1:7 (0:1, 1:4,0:2)
Bramki: 0:1 Rompkowski - Skutchan - Wróbel (13:30),0:2 Hult - Jankowski (25:10 w osłąbieniu), 0:3 Rompkowski - Jurasek (27:27 w przewadze), 0:4 Hult - Jankowski (31:17 w osłabieniu), 0:5 Hurtaj - Benasiewicz (33:06 w przewadze), 1:5 Dżoń - Zetik (39:59 w podwójnej przewadze), 1:6 Urbanowicz - Młynarczyk (43:43), 1:7 A. Kostecki - Rzeszutko (47:58)
KH: Janiec (2) - Penxa, Smyczyński; Mihalik (2), Maślak; Rąpała, Maryniak (2) - Dżoń, R. Kostecki (2), Demkowicz; Maciejko, Mermer, Zetik (2); Grzesik, Wilusz (2), Solon oraz Czapor, Mołoń, Padiasek.
Stoczniowiec: Odrobny (38.32 Soliński) - Ryabenko (2), Rompkowski (2); Wróbel (2), Smeja (6); Benasiewicz, Leśniak; Skrzypkowski (4), Młynarczyk - A. Kostecki, Zachariasz (2), Jurasek; Rzeszutko, Hult, Jankowski; Skutchan, Hurtaj, Słodczyk; Poziomkowski, Drzewiecki (2), Urabanowicz.
Sędziowali: Wolas - Syniawa, Pilarski.
Kary: 14 (w tym 2 min techiczne) - 20 min.
Widzów: 2200.
Czytaj także: