Bruins pobili rekord wszech czasów. Takiego sezonu jeszcze nie było [WIDEO]

Zespół Boston Bruins upewnia się, że jego wybitny sezon zasadniczy przejdzie do historii jako rekordowy. Tej nocy podopieczni Jima Montgomery'ego ustanowili jeden z ważnych ligowych rekordów, a do pobicia został im jeszcze jeden.
Bruins na wyjeździe pokonali Philadelphia Flyers 5:3 i było to już ich 63. zwycięstwo w 80 meczach w rozgrywkach zasadniczych 2022-23. W ten sposób ekipa z Bostonu pobiła dotychczasowy rekord liczby wygranych w sezonie. Do tej pory najlepsze były ekipy Detroit Red Wings z sezonu 1995-96 i Tampa Bay Lightning z 2018-19, które wygrały wówczas po 62 spotkania.
"Niedźwiedzie" do historycznej wygranej poprowadził tradycyjnie David Pastrňák, który popisał się 15. hat trickiem w swojej karierze w NHL i zaliczył asystę, osiągając jako drugi gracz w tym sezonie granicę 60 goli. Przed nim zrobił to tylko Connor McDavid. Popularny "Pasta" jest pierwszym graczem Bruins z 60 trafieniami od rozgrywek 1974-75, gdy dokonał tego legendarny Phil Esposito.
Pastrňák to także 5. w XXI wieku gracz z 60 golami. Oprócz niego i McDavida tę granicę osiągnęli: Aleksandr Owieczkin (2007-08), Steven Stamkos (2011-12) i Auston Matthews (2021-22).
Hat trick Davida Pastrňáka:
Czech przy okazji osiągnął także granicę 300 goli w karierze w NHL. Bramkę i asystę tej nocy w Filadelfii zanotował jego rodak Pavel Zacha, a na listę strzelców wpisał się jeszcze Charlie Coyle.
Bruins rekord pobili w pierwszym sezonie pod wodzą Jima Montgomery'ego, dla którego to wyjątkowy rok także ze względu na fakt, że jest pierwszym w roli głównego szkoleniowca po problemach z chorobą alkoholową.
Kanadyjski szkoleniowiec w grudniu 2019 roku został zwolniony z pracy w Dallas Stars z powodów dyscyplinarnych po zachowaniu, które klub opisał jako "nieprofesjonalne i niezgodne z podstawowymi wartościami Dallas Stars oraz NHL". Wiadomo, że ta sytuacja miała związek z jego alkoholizmem, a Montgomery udał się później na terapię.
Gdy w przerwie między poprzednim a obecnym sezonie klub Boston Bruins rozstawał się z poprzednim szkoleniowcem Bruce'em Cassidym, jego władze mówiły, że chcą znaleźć trenera, który nada drużynie bardziej ofensywny styl, nie zapominając jednak o obronie.
Udało się na tyle, że pod wodzą Montgomery'ego ekipa z Bostonu ma drugą najwyższą liczbę goli zdobytych w lidze (295) i najmniej bramek straconych (171). Jej różnica goli wynosząca +124 jest ponad dwa razy większa od drugiej najlepszej pod tym względem ekipy Edmonton Oilers (+61).
Bruins już dawno zapewnili sobie Trofeum Prezydentów dla najlepszej drużyny sezonu zasadniczego, a ich 131 punktów to o 22 więcej niż mają drudzy najlepsi pod tym względem Carolina Hurricanes. Nikt nie wygrał rozgrywek regularnych z taką przewagą od sezonu 1995-96, gdy ustanawiając pobity ostatniej nocy rekord liczby zwycięstw Detroit Red Wings wyprzedzili Colorado Avalanche o 27 punktów.
Drużynie z Bostonu pozostał jeszcze jeden ważny rekord rozgrywek zasadniczych do pobicia. Na 2 mecze do końca brakuje jej jednego punktu do najwyższej w historii liczby punktów części zasadniczej. Ten rekord od sezonu 1976-77 należy do Montréal Canadiens.
Ale w drużynie wszyscy zdają sobie sprawę, że po dwóch pozostałych spotkaniach fantastyczny sezon zasadniczy będzie historią, a rywalizacja o Puchar Stanleya zacznie się od zera.
- Przeszliśmy dziś do historii w największej hokejowej lidze świata i na pewno to doceniamy. Dla każdego chłopaka w szatni to jest coś nowego. Nikt z nas nie był wcześniej w takiej sytuacji. Ale skupiamy się na tym, by być lepszymi w każdym meczu i przygotować się do play-offów - powiedział Pastrňák po spotkaniu z ostatniej nocy. - Oczywiście rekord jest wspaniały, ale chcemy zbudować coś większego niż rekord NHL i na tym się skupiamy.
A historyczne statystyki nie przemawiają za zespołem Czecha. Pucharu Stanleya nie zdobył żaden zwycięzca sezonu zasadniczego od 10 lat. Nie zdobyły go również ekipy Red Wings i Lightning, które do wczoraj dzierżyły rekord zwycięstw w rozgrywkach zasadniczych. Ba, zespół Lightning 4 lata temu po wspaniałym sezonie regularnym odpadł z play-off w pierwszej rundzie, nie wygrywając nawet meczu z ekipą Columbus Blue Jackets, którą wyprzedził wcześniej o 30 punktów.
Trener Montgomery już myśli o tym, co zrobić, by nie podzielić losu tych zespołów.
- Nie mówimy teraz o zdobyciu Pucharu Stanleya. Mówimy o pierwszym meczu w play-offach. Na tym będziemy się skupiać - tłumaczy. - Nie patrzymy zbyt daleko w przód, bo to stwarza niepokój. Wierzymy w proces, który pozwala nam osiągać sukcesy. Można prosto powiedzieć, że chcemy żyć chwilą. Nie patrzymy na czerwiec, patrzymy na 17 kwietnia [początek fazy play-off - przyp. red.].
Komentarze