Były gracz Podhala: Nie mam moralnego prawa, by uprawiać sport
Były zawodnik Podhala Nowy Targ w emocjonalnym wystąpieniu poprosił sąd o wymierzenie mu kary zakazu profesjonalnego uprawiania sportu.
Alaksandr Syrej, który występował w drużynie "Szarotek" w sezonie 2016-17 jest na Białorusi sądzony wraz z trzema innymi hokeistami za ustawienie w ubiegłym roku wyniku meczu swojej drużyny. Przed tygodniem prokurator wystąpiła do sądu o skazanie zawodników na karę 3 lat więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę.
Syrej wczoraj podczas rozprawy w Mińsku zwrócił się ze swoim ostatnim przed wyrokiem słowem do sądu, prosząc o wymierzenie najniższej możliwej kary, czyli zakazu profesjonalnego uprawiania sportu. Jak sam powiedział, ta kara de facto już jest przez niego odbywana. - Wierzę, że po tym co się stało nie mam moralnego prawa do zawodowego uprawiania sportu - gorzko ocenił.
- Chcę jeszcze raz podkreślić, że przyznaje się do popełnienia zarzucanych mi czynów i głęboko żałuję tego, co zrobiłem. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, co się stało i chciałbym zwrócić uwagę, że przez cały czas trwania śledztwa i procesu współpracowałem z właściwymi organami, składając prawdziwe wyjaśnienia na temat okoliczności sprawy. W moim ostatnim słowie chcę zapewnić Wysoki Sąd, że jestem gotów i zamierzam kontynuować życie w zgodzie z prawem - powiedział Białorusin.
Syrej wraz z Aleksiejem Iwanowem, Siarhiejem Szelehem i Nikitą Ustinienką jest oskarżony o udział w celowym przegraniu rozegranego w listopadzie ubiegłego roku meczu pomiędzy drużyną Dynama Mołodeczno, w której wówczas występowali a HK Mohylew. Zawodnicy mieli na tym zarobić dzięki obstawieniu wyniku spotkania w zakładach bukmacherskich. Wszyscy przyznali się do winy. Nie otrzymali jednak pieniędzy, ponieważ dzień po meczu zostali zatrzymani przez policję.
Klub rozstał się od tego czasu ze wszystkimi hokeistami, a Federacja Hokeja Białorusi zawiesiła ich na rok, podobnie jak trzech innych zawodników, którzy jednak nie stanęli przed sądem, m.in. ze względu na wyrażenie czynnego żalu. Obecnie są także do czasu wydania ostatecznej decyzji zawieszeni przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie. Zanim do tego doszło, Syrej grał jeszcze w drugiej klasie rozgrywkowej na Białorusi w barwach Chimika Nowopołock.
Hokeiści przed sądem tłumaczyli, że powodem ich działania był fakt, że władze Dynama nie płaciły im pensji.
- Zdaję sobie sprawę ze szkodliwości społecznej czynów, które popełniłem i jestem przekonany, że gdyby nie opóźnienia w wypłatach pensji, które nie pozwalały mi wywiązywać się z obowiązku utrzymania rodziny i spłacania kredytu na budowę domu, to nie złamałbym prawa i nie stawał teraz przed sądem - tłumaczył Syrej w swoim ostatnim słowie.
- W czasie, który minął od tamtego czynu moje zachowanie było bez zarzutu i nie zrobiłem niczego nielegalnego. W tej chwili wychowuję mojego syna, szczerze żałuję tego, co zrobiłem, a zanim to się stało cieszyłem się pozytywną opinią zarówno w miejscu pracy, jak i w codziennym życiu. (...) Proszę Wysoki Sąd o najniższy wymiar kary i zapewniam, że już nigdy nie złamię prawa - powiedział były mistrz Białorusi i Ukrainy.
Komentarze