Były reprezentant Polski Grzegorz Piekarski ocenił drugą rundę Polskiej Hokej Ligi w wykonaniu polskich klubów. – Myślę, że w Tychach to dopiero początek zmian, bo presja wyniku w Tychach będzie jeszcze większa – powiedział były obrońca, który rozegrał 19 sezonów na lodowiskach ekstraligi.
GKS Katowice
– Lider PHL od początku sezonu prezentuje stabilną formę i daje sygnał, że w tym sezonie będzie bił się o mistrzostwo Polski. Doświadczenie zawodnicze i trenerskie Jacka Płachty, które wyniósł z Niemiec, a także znajomość naszej ligi i graczy w niej występujących pokazuje, że jego zatrudnienie było dobrym ruchem. Trener Płachta potrafi odpowiednio podporządkować taktykę do umiejętności poszczególnych graczy, co jest niezwykle istotne.
John Murray świetnie odnalazł się w Katowicach, a skuteczność obronionych strzałów na poziomie 92,9% dobitnie pokazuje jak mocnym punktem GieKSy jest 34-letni golkiper.
Grzegorz Pasiut przyzwyczaił już nas, że jest liderem drużyny z Katowic. Dobre wyniki są też sporą zasługą Patryka Wronki i Bartosza Fraszki. Zresztą ten atak zgromadził w sumie 59 punktów. co nie tylko pokazuje, że ci zawodnicy mają ogromne umiejętności indywidualne, ale widać w ich grze „chemię” i radość.
Dużą jakość tej drużynie dają obcokrajowcy Mathias Lehtonen, Anton Eriksson czy najlepiej punktujący defensor ligi Carl Hudson.
GKS Katowice w tym sezonie gra nie tylko efektownie i efektywnie, ale przede wszystkim stabilnie. Wyrastają na mocnego kandydata do mistrzostwa Polski.
Re-Plast Unia Oświęcim
– Oświęcimianie są obecnie wiceliderem rozgrywek. Pomimo głośnych transferów zaliczyli bardzo słaby początek sezonu, po którym wielu kibiców nie tylko nie wierzyło w możliwość zakwalifikowania się Unii do Turnieju Finałowego Pucharu Polski, ale również walki o tytuł mistrzowski.
Tymczasem po odejściu Philipsa, Dudasa, Wisharta zespół Toma Coolena zaczął nie tylko wygrywać, ale przede wszystkim widać w tej drużynie atmosferę, serce i wolę walki, a to wszystko grając na trzy formacje i czasami tylko z trójką nominalnych obrońców.
Dla mnie osobiście liderem tej drużyny jest Teddy Da Costa. Nie tylko dlatego, że ma najwięcej punktów (5 goli i 16 asyst), ale przede wszystkim jest przykładem tego, że hokej to nie tylko punkty ale również ciężka praca na całej długości i szerokości tafli, gra na bandach oraz walka o każdy centymetr lodu. Tego nie da się przeliczyć na punkty.
Należy też docenić wysoką formę wychowanków w tym Sebastiana Kowalówki, który kolejny sezon udowadnia, że w ofensywie jest motorem napędowym drużyny z Oświęcimia. Podobała mi się też dyspozycja Łukasza Krzemienia, który przed kontuzją był jednym z najlepszych strzelców drużyny.
Cóż, jeżeli wysoką formę utrzyma Andrej Themár, który ostatnio strzela jak na zawołanie, swoje dołożą Victor Rollin Carlsson, Daniił Oriechin, a Kristian Dziubiński dorzuci swój hokej na wysokim poziomie, to oświęcimianie będą bardzo groźni.
Sporo zależeć będzie też od stabilizacji w bramce Clarke’a Saundersa, ale trzeba przyznać, że dostał on godne zastępstwo w osobie Roberta Kowalówki, który pokazał, że potrafi obronić ponad 40 strzałów na mecz. Ważne jest to, aby działacze uzupełnili skład o wartościowych zawodników defensywnych, których według mnie jest za mało. Jeśli szefostwu ekipy z Chemików 4 uda się pozyskać dobrych defensorów, to z biało-niebieskimi naprawdę trzeba będzie się liczyć.
Pozostaje pytanie, czy zawodnicy i trenerzy będą w stanie wytrzymać ogromną presję wyniku, która jest ogromna w Oświęcimiu.
Osobiście mam nadzieję, że pomimo presji wyniku większą rolę będą odgrywać wychowankowie.
Comarch Cracovia
– Drużyna Rudolfa Roháčka rzutem na taśmę zakwalifikowała się do Turnieju Finałowego Pucharu Polski kosztem JKH GKS-u Jastrzębie. Druga runda była dużo lepsza od pierwszej w wykonaniu „Pasów”. Kolejny raz na lidera drużyny i lider punktacji kanadyjskiej naszej ligi wyrósł Damian Kapica. „Kapi” pokazuje, że wyniki krakowian są zależne od jego dyspozycji.
Mocnym punktem zespołu z Siedleckiego 7 jest Denis Pieriewozczikow który ma wśród bramkarzy ma najwyższy procent obronionych strzałów (93,7 %). Jeżeli przyjmiemy, że przed zamknięciem okienka transferowego trener Roháček – jak co roku – dokona wzmocnień, które odciążą Damiana Kapice, a tak na pewno się stanie, to Cracovia włączy się w walkę o medale i będzie mogła powrócić do sukcesów sprzed kilku lat.
KH Energa Toruń
– Jussi Tupamäki zbudował bardzo ciekawy zespół. Widać, że fiński szkoleniowiec traktuje hokej jako pasję i doskonale zna się na swoim fachu. Jego podopieczni grają ciekawy, kombinacyjny i szybki hokej, który przyjemnie się ogląda. Ma to związek z ciekawymi zawodnikami takimi jak: Michaił Szabanow, Robert Arrak, Lauri Huhdanpää i Kamil Kalinowski.
Jeżeli tylko fiński szkoleniowiec poprawi grę w defensywie, bo z czołówki to ekipa z Torunia ma najwięcej straconych goli (47), to być może będziemy świadkami bardzo ciekawej fazy play-off i małej sensacji. A patrząc na tabele i fakt, że za plecami ekipa z Torunia ma obecnego mistrza Polski JKH GKS Jastrzębie i byłego mistrza Polski GKS Tychy, to należy te prognozy potraktować bardzo poważnie.

JKH GKS Jastrzębie
– Dopiero piąte miejsce po drugiej rundzie i brak jastrzębian w rozgrywkach Pucharu Polski można uznać za niespodziankę. Niemniej patrząc na to, w jaki sposób drużyna Róbert Kalábera grała w rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów świadczy o ogromnym potencjale.
Oczywiście mecze CHL i cała logistyka z tym związana, mają wpływ na obecną lokatę, bo naprawdę ciężko się gra co drugi dzień na takim poziomie. Tym bardziej, że nasza liga też jest w tym sezonie wyrównana i wymagająca.
Niemniej doświadczenie wyniesione z Hokejowej Ligi Mistrzów na pewno w trakcie sezonu i meczów o stawkę w fazie play off na pewno zaprocentuje.
W kolejnym sezonie Patrik Nechvátal udowadnia, że jest liderem swojej ekipy, chociaż do swojej optymalnej formy jeszcze mu daleko.
Trochę zawodzą nowo zakontraktowani obcokrajowcy, bo najlepiej punktujący zawodnik JKH Egils Kalns jest na 10 zawodnikiem w punktacji kanadyjskiej naszej ligi. Kolejnym zawodnikiem jest Roman Rac na miejscu 17. i Vitālijs Pavlovs dopiero na 29. miejscu. Więc te liczby pokazują, że to za mało i to na pewno też jest przyczyną takiej pozycji w tabeli.
Niemniej doświadczenie wyniesione z HLM, poprzednich sezonów z sukcesami oraz umiejętność trenera Kalábera, aby na najważniejsze mecze w sezonie odpowiednio przygotować merytorycznie drużynę są dowodami na to, że JKH GKS Jastrzębie będzie walczyć o najwyższe cele. Warunkiem jest to, że w tej drużynie muszą objawić się liderzy.
GKS Tychy
Brak tyszan w Turnieju Finałowym Pucharu Polski należy uznać za sensację, a jeśli dodamy do tego dopiero szóstą lokatę po drugiej rundzie należy się zastanowić, czy w takim formacie ta drużyna jest w stanie walczyć o mistrzostwo?
Pierwszą ofiarą tego stanu rzeczy został Ondřej Raszka i trener bramkarzy, były wyśmienity bramkarz Arkadiusz Sobecki. Myślę, że to dopiero początek zmian, bo presja wyniku w Tychach będzie jeszcze większa.
A przecież w tej drużynie są zawodnicy z ogromnym potencjałem i doświadczeniem.
Jeżeli gracze pokroju Mroczkowskiego, Cichego, Szczechury, Fieofanowa i Sierguszkina poprawią swoje indywidualne liczby, a działacze ściągną wartościowego bramkarza jak choćby wspominany Anton Svensson, to być może GKS włączy się o walkę o mistrzostwo Polski. Ważne jest też to, aby trener Majkowski i sztab szkoleniowy wyzwolili u swoich wyzwolili u swoich zawodników głód wygrywania. Bo przecież to dalej kawał solidnej drużyny, której tak naprawdę brakuje skuteczności.
Ciarko STS Sanok
– Na pewno drużynę trenera Marka Ziętary stać na wiele, co już nie raz w tym sezonie pokazali. Drużyna budowana z głową, dająca możliwość rozwoju swoich wychowanków. A Jakub Bukowski jest tego dobitnym przykładem i z 14 golami jest nie tylko najlepszym strzelcem swojej drużyny, ale całej ligi. Z kolei w punktacji kanadyjskiej jest na trzecim miejscu, a ten chłopak nie skończył jeszcze 21 lat! To tylko kolejny dowód, że w Polsce warto stawiać na swoich.
Ofensywny styl sanoczan to nie tylko zasługa wyżej wymienionego Jakuba Bukowskiego, ale również takich zawodników jak Toni Henttonen i Aleksi Hämäläinen, którzy są w pierwszej 10 najlepiej punktujących zawodników ligi, czy Radosław Sawicki na miejscu 12.
Wydaje mi się że z biegiem czasu drużyna z Podkarpacia będzie grała coraz lepiej, a w fazie play-off, szczególnie w meczach u siebie każda ekipa z czołówki będzie miała bardzo ciężko wywieźć z Sanoka zwycięstwo.
Zagłębie Sosnowiec
– Ciekawie budowana drużyna, ale pomimo dobrych indywidualnych wyników i liczb liderów, czyli Wasiljewa, Nikiforowa, Rzeszutki i Przygodzkiego to wciąż za mało, aby wygrywać seriami i zdobywać punkty.
Największe rezerwy ta drużyna ma w defensywie i na pozycji bramkarza. Z świetnej strony pokazał się Marcel Kotuła, który zatrzymał lidera z Katowic (2:0), a sam zachował czyste konto nie tracąc gola . Niestety brakuje regularności w grze Zagłębia, a pozycja w tabeli i liczby po prostu to potwierdzają.
Tauron Podhale Nowy Targ
– Team trenera Gusowa zamyka tabelę pomimo ambitnej postawy, walki i determinacji. To bardzo młoda drużyna, która potrafiła wygrywać tylko z Re-Plast Unią Oświęcim (4:3) i po karnych z Cracovią, ale pięć punktów to zdecydowanie mało. Należy pamiętać, że to drużyna oparta o wychowanków, a dla niektórych to dopiero pierwszy sezon w PHL. Tak więc ta praca dopiero zaprocentuje. |Potrzeba jedynie cierpliwości, czasu i wsparcia solidnych obcokrajowców.
Oczywiście liderem na lodzie, jak i w szatni jest Marcin Kolusz, który ma ogromne doświadczenie i będzie wielką stratą dla nowotarżan, jeżeli odejdzie choćby do Re-Plast Unia Oświęcim. A jego nazwisko jest przy Chemików 4 coraz mocniej słyszalne.
Ten sezon będzie bardzo ciężki dla trenera Gusowa i jego drużyny, bo ciężko się rywalizuje z drużynami, które mają w swoich szeregach kilkunastu obcokrajowców. Lecz jestem przekonany, że cierpliwość i czas dany młodym zawodnikom zaprocentuje.
Czytaj także: