Hokej.net Logo

Cracovia poza zasięgiem

Dwa dni po pierwszym meczu z Cracovią na lodowisku "Spodka" doszło do rewanżu. Tym razem krakowianie szybko wyszli na zdecydowane prowadzenie i do końca nadawali ton grze.

Po początkowych wyrównanych minutach krakowianie przejęli inicjatywę i zepchnęli gospodarzy (w bramce których, podobnie jak we wtorek, stał bramkarz Cracovii, tym razem Daniel Kachniarz) do obrony. Już w 3 minucie w dogodnej sytuacji do strzelenia gola znalazł się Pinc i natychmiast z niej skorzystał. Następne minuty to zdecydowany napór gości, którzy dość łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich. W przeciągu trzech minut padły trzy kolejne gole. Najpierw dokładne podanie Podlipniego zza bramki wykorzystał Dulęba. Tuż po wznowieniu gry mieliśmy dokładną kopię poprzedniej akcji. Tym razem dogrywał Laszkiewicz, a w roli egzekutora wystąpił Piekarski. Kanonadę w pierwszej tercji zakończył Daniel Laszkiewicz po dokładnym dograniu brata. Młodszy z braci Laszkiewiczów zagrał zresztą doskonałe zawody, niemal każdym zagraniem udowadniając, że jest z innego świata hokejowego.

Początek drugiej tercji należał do gospodarzy, czego dowodem był groźny strzał Pavla Marecka. Sytuacja szybko jednak wróciła do normy. Kolejne bramki dla Cracovii strzelali Piekarski oraz L. Laszkiewicz. Po tych golach swoje pięć minut miała "Gieksa". Był to najlepszy okres gry naszego zespołu w dzisiejszym meczu. Szybkie wyjście do kontry "dwa na jeden" przyniosło nam efektownego gola. Po dokładnym podaniu Grzegorza Sobały oko w oko z Radziszewskim stanął Sebastian Fonfara i bez większych problemów trafił do siatki. To podrażniło graczy Cracovii, czego efektem były dwie kolejne bramki.

W trzeciej tercji obraz gry nie uległ zmianie. Inicjatywę posiadała Cracovia, a nasi zawodnicy próbowali kontrować. Mimo kilku okazji krakowianie długo nie potrafili podwyższyć wyniku. Kiedy wydawało się, że obie drużyny czekają na końcową syrenę i nic się już nie zmieni, zmęczeni gracze Katowic zupełnie stanęli czego efektem był gol numer dziewięć dla gości.

Obie drużyny, tak organizacyjnie, jak i sportowo, dzieli przepaść. Było to dziś na lodowisku w Katowicach widoczne jak na dłoni. Gracze GKS-u grali bardzo ambitnie, próbowali swoich sił w kontratakach. Na podjęcie wyrównanej walki nie było ich jednak stać.


Szymon Kątny (HC GKS Katowice): Cracovia wyraźnie podeszła do meczu z nami poważniej niż we wtorek, poprzeczka zawieszona była wysoko. U nas wciąż trwają eksperymenty, następują roszady w piątkach. Jedni zawodnicy przychodzą, drudzy odchodzą. Sytuacja w drużynie powoli się jednak klaruje. Być może przed ligą uda nam się rozegrać jeszcze jeden sparing, z Polonią Bytom. Ten mecz powiedziałby nam coś więcej o naszej dyspozycji.

HC GKS Katowice - Comarch Cracovia 1:9 (0:4, 1:4, 0:1)

0:1 Pinc (3.)

0:2 Dulęba (6. Podlipni)

0:3 Piekarski (7. L. Laszkiewicz)

0:4 D. Laszkiewicz (9. L. Laszkiewicz)

0:5 Piekarski (24. L. Laszkiewicz)

0:6 L. Laszkiewicz (27. Pasiut)

1:6 S. Fonfara (29. G. Sobała)

1:7 Pinc (32. Hartmann PP)

1:8 Cieślak (33. L. Laszkiewicz)

1:9 Witowski (59. Dulęba)


Zarządy klubów HC GKS Katowice i Cracovii Kraków pragną poinformować, iż dzisiejszy mecz zakończył się jednak obustronnym walkowerem. W bramce Cracovii bowiem stanął zawieszony przez PZHL Rafał Radziszewski, a po stronie HC GKS między słupkami znalazł się niepotwierdzony do gry bramkarz Cracovii - Daniel Kachniarz.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe