Po niezwykle zaciętym meczu Comarch Cracovia pokonała Re-Plast Unię Oświęcim 4:3. O losach spotkania przesądziła seria rzutów karnych, które znakomicie egzekwowali hokeiści „Pasów”. Tym samym w finale Pucharu Polski krakowianie zmierzą się z KH Energą Toruń.
Obie drużyny przyjechały do Bytomia w swoich niemal najmocniejszych składach. Trener Tom Coolen mógł już skorzystać z usług Victora Rollina Carlssona i Dariusza Wanata, którzy ostatnio zmagali się z urazami. Szwedzki środkowy i wychowanek oświęcimskiego klubu zostali ustawieni w czwartym ataku u boku Wasilija Jerasowa. Zabrakło jedynie Maksima Rogowa, który nie uporał się jeszcze z formalnościami wizowymi.
Z kolei w ekipie „Pasów” zadebiutował Jegor Dugin, który dziś został potwierdzony do gry. 31-letni Rosjanin został ustawiony przez Rudolfa Roháčka w pierwszej formacji u boku Damiana Kapicy i Erika Němca.
Nie da się ukryć, że małopolski półfinał miał całkowicie inny przebieg niż starcie GKS-u Katowice z KH Energą Toruń. Unia i Cracovia postawiły przede wszystkim na rozważną grę w destrukcji i wyczekiwały błędów rywali.
Z dobrej strony zaprezentowali się też bramkarze obu ekip, którzy pewnie strzegli swoich posterunków. Clarke Saunders w dobrym stylu obronił dwa groźne uderzenia Jegora Dugina, a Dienis Pieriewozczikow skutecznie interweniował po kąśliwym strzale Andreja Themára.
Gol i podwójna odpowiedź
Na bramki kibice musieli poczekać do drugiej tercji. Już na jej początku Wasilij Strielcow zablokował holującego krążek Jegora Dugina. Do gumy dopadł Krystian Dziubiński, który błyskawicznie znalazł się w sytuacji sam na sam i zaskoczył Dienisa Pieriewozczikowa, popisując się precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę.
„Pasy” na trafienie oświęcimskiego kapitana odpowiedziały w 30. minucie. Na listę strzelców wpisał się Dmitrij Ismagiłow, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym.
Oświęcimianie mogli szybko odzyskać prowadzenie, ale pojedynku oko w oko z krakowskim bramkarzem na gola nie zamienił Teddy Da Costa. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, a zasłużone gratulacje od swoich kolegów ponownie odebrał Ismagiłow. 28-letni skrzydłowy tym razem popisał się niezwykle precyzyjnym uderzeniem w długi róg.
Dwa szybkie ciosy
Emocje rosły z każdą minutą. Tym bardziej, że na początku trzeciej tercji oświęcimianie wyrównali. Teddy Da Costa wrzucił gumę przed bramkę, a pozostawiony bez opieki Victor Rollin Carlsson uderzył bez przyjęcia i trafił do siatki.
Unia poszła za ciosem i 44 sekundy później wyszła na prowadzenie po golu Aleksandra Strielcowa. Rosyjski skrzydłowy ograł Jakuba Müllera, a następnie uderzeniem między parkanami pokonał Dienisa Pieriewozczikowa.
W 48. minucie krakowianie mogli wyrównać, ale uderzenie Damiana Kapicy zatrzymało się na słupku. To było poważne ostrzeżenie dla defensywy Unii.
Później guma po raz czwarty znalazła się w bramce „Pasów”. Unia rozgrywała przewagę, a Ryan Glenn w swoim stylu pociągnął z niebieskiej. Tor lotu krążka zmienił jeszcze pracujący na bramkarzu Teddy Da Costa, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego w polu bramkowym w wykonaniu Krystiana Dziubińskiego, więc nie uznali tego trafienia.
Wyrównanie i chirurgiczna precyzja
Cracovia nie poddała się i na 158 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadziła do wyrównania i dogrywki. Pod bramką rywala dobrze odnalazł się Collin Shirley, który poprawił soczysty strzał Jiří Guli i umieścił gumę w odsłoniętej części bramki.
W dodatkowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek, więc o losach spotkania miała przesądzić seria rzutów karnych. Te z niezwykłą precyzją wykonywali krakowianie, wykorzystując każdą z trzech prób! Dla Unii trafił tylko Krystian Dziubiński, dlatego ekipa spod Wawelu mogła cieszyć ze zwycięstwa.
Podopieczni Rudolfa Roháčka o Puchar Polski powalczą we wtorek o 20:15, a ich rywalem będzie KH Energa Toruń.
Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:4 (0:0, 1:2, 2:1, d. 0:0, k. 1:3)
1:0 Krystian Dziubiński (20:30),
1:1 Dmitrij Ismagiłow - Jewgienij Bodrow, Saku Kinnunen (29:07),
1:2 Dmitrij Ismagiłow - Artiom Woroszyło, Aleš Ježek (31:28),
2:2 Victor Rollin Carlsson - Teddy Da Costa, Sebastian Kowalówka (41:21),
3:2 Aleksandr Strielcow (42:05),
3:3 Collin Shirley - Damian Kapica, Jiří Gula (57:22),
3:4 Dmitrij Ismagiłow (65:00, Karny decydujący).
Rzuty karne:
Unia: Daniił Oriechin (-), Sebastian Kowalówka (-), Krystian Dziubiński (+), Aleksandr Strielcow (-).
Cracovia: Iwan Jacenko (+), Dmitrij Ismagiłow (+), Jakub Šaur (+),
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Paweł Breske (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6-8 (w tym 2 minuty kary technicznej).
Strzały: 29-29
Widzów: 1200
Unia: Saunders - Stasienko, Orłow; Themár, Da Costa (2), Oriechin - Glenn, Bezuška; A. Strielcow, W. Strielcow, Dziubiński - P. Noworyta, Paszek; Trandin, Krzemień, S. Kowalówka - M. Noworyta; Wanat, Rollin Carlsson (4), Jerasow oraz Prusak.
Trener: Tom Coolen.
Cracovia: Pieriewozczikow - Gula, Šaur; Kapica (2), Dugin, Němec - Dudaš, Müller; Ismagiłow, Bodrow, Woroszyło - Ježek (2), Kinnunen; Brynkus, Jacenko, Csamangó - Karlsson; Popiticz, Shirley (2), Bezwiński oraz Augustyniak.
Trener: Rudolf Roháček.
Czytaj także: