Hokej.net Logo

Czekanie na Zborowskiego

Tak słabego występu na własnym lodowisku sanoczanie dawno nie odnotowali. Goście też nie pokazali nic nadzwyczajnego, lecz bezlitośnie wykorzystali słabą postawę miejscowych bramkarzy jak i szkolne błędy całej drużyny.

KH Sanok - KTH Krynica 2-7 (1-1, 1-5, 0-1)
1-0 Mermer - Zatko (1:30 w przewadze), 1-1 Koszarek - Ł. Batkiewicz - (4:48 w przewadze), 1-2 Zasadny - M. Kruczek - Horowski (24:30), 1-3 Koszarek (25:36), 1-4 Caban - M. Dubel (26:45), 1-5 Cop - Koszarek (27:11), 1-6 Caban - M. Dubel - Brocławik (34:06 w przewadze), 2-6 Dżoń - Ćwikła - Ciepły (36:26 w podwójnej przewadze), 2-7 Chovanec - Cop - Ł. Batkiewicz (58:12).

Sędziowali: Zarodkiewicz oraz Kaczyński i Polak (wszyscy z Katowic).
Kary: 12 – 32 min.
Widzów 1500.

KH: Janiec (Gładysz od 27 do 29 min) - Ciepły (4), Rąpała; Vrtik, Mazur; Zatko, Maślak - Ćwikła, Melichercik (2), Grzesik (4); Mermer, Kostecki (2), Demkowicz; Dżoń, Bulanda, Solon.
KTH: Ziaja - Chabior, D. Kruczek; Smreczyński, Cop (12); Zieliński (4), Tyczyński (2); M. Kruczek, Waśko - M. Dubel, Caban (4), Brocławik; Chowanec (2), Koszarek (6), Ł. Batkiewicz; Horowski, Piksa (2), Zasadny.

Gospodarze mimo wielu liczebnych przewag nie potrafili przeprowadzić sensownej akcji. Przy takiej dyspozycji będzie się bardzo ciężko utrzymać w gronie najlepszych. Widoczny był brak „motoru napędowego”, jakim jest kontuzjowany Lubos Zetik. Na dodatek słaba dyspozycja - w ostatnich meczach - Łukasza Jańca, nie poprawia atmosfery w drużynie. Kibice mają jednak nadzieje, że przyjście bramkarza Krzysztofa Zborowskiego z Nowego Targu odmieni los drużyny. Z drugiej strony martwią się, że do transferu może nie dojść, gdyż pierwszy golkiper Podhala, David Lemanowicz nieoczekiwanie wyjechał z Polski. Nowotarżanie zostali z jednym bramkarzem, więc losy „Zbory” rozstrzygną się w najbliższych dniach. Raczej odbędzie się to po myśli sanoczan, bowiem Wojas stara się o golkipera z Czech.

Początek meczu nie zapowiadał tak słabej postawy drużyny KH. W pierwszej minucie - podczas gry w przewadze - gospodarze objęli prowadzenie. Maciej Mermer mocnym strzałem z wysokości bulika pokonał niepewnie interweniującego Ziaję. Radość długo nie trwała, gdyż goście także zdobyli bramkę w liczebnej przewadze, dając dużo radości 50-osobowej grupie kibiców z Krynicy. Po podaniu Łukasza Batkiewicza, były zawodnik KH Sanok - Tomasz Koszarek - z najbliższej odległości pokonał Jańca. W 16 minucie prowadzenie powinni objąć gospodarze, lecz będący sam przed bramkarzem Słowak Melichercik trafił „gumą” prosto w niego.
Po wyrównanej pierwszej tercji, o drugiej hokeiści z rodu Grzegorza zechcą zapewne jak najszybciej zapomnieć. Między 24 a 27 minutą przyjezdni zdobyli cztery bramki (!), z czego dwie obciążają konto Jańca. Na prowadzenie gości wyprowadził Paweł Zasadny, który niezbyt mocno strzelił w kierunku bramki, a mimo to krążek wturlał się za linię. Kryniczanie wyczuli, że bramkarz z Sanoka jest mocno zdenerwowany, więc często strzelali i zdobywali gole. Koszarek i Caban uzyskali trzecią i czwartą bramkę. Kolejną dołożył Robert Cop przymierzając z linii niebieskiej, a zmiennik Jańca – Gładysz - zachował się jak na nowicjusza przystało i zaświeciło się czerwone światełko. W 30 minucie Chowanec ostemplował poprzeczkę bramki Jańca, który powrócił na lód, ale za moment musiał po raz kolejny wyciągać krążek z siatki; po pasywnym poruszaniu się na lodzie obrońców, Caban z najbliższej odległości – w przewadze - wpakował „gumę” do bramki. W 34 minucie swoją niemoc pokazali sanoczanie, gdy w sytuacji sam na sam z bramkarzem Robert Kostecki strzelił obok słupka. A grając ostatnie minuty drugiej odsłony dwa razy w podwójnej przewadze, miejscowi zdobyli tylko jednego gola za sprawą Artura Dżonia (dobił strzał Marcina Ćwikły).
Ostatnia odsłona to partia szachów z obu stron. Drużyny nie kwapiły się do ataków, przepychając się przy bandzie i łapiąc głupie kary. Sanoczan „dobił” Chovanec, który z najbliżej odległości wpakował krążek po akcji Copa i Łukasza Batkiewicza.

Zdaniem trenerów:
Andrzej Słowakiewicz (KH Sanok):
- Zagraliśmy słabo. Choć chłopcy ciężko pracują na treningach, to widać, że chyba im powoli brakuje motywacji. Przynajmniej kilku z nich. Trzeba się zastanowić, co robić dalej. Czekamy na bramkarza, bo dzisiaj... wszyscy widzieli jak było. Jańcowi potrzebna jest konkurencja. Play-offy się wprawdzie oddalają, jednak skupiamy się na zdobywaniu punktów, bo w naszej sytuacji są nam potrzebne i to bardzo.
Petr Kremen (KTH Krynica):
- Obawiałem się tego meczu, a tymczasem okazało się, że nie było powodów. Ostatnie trzy spotkania zagraliśmy dobrze, a najciężej grało nam się z KH Sanok w Krynicy. Nie zagraliśmy rewelacyjnie, ale wystarczyło to do wysokiego zwycięstwa.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe