Slavia Praga po rzutach karnych pokonała na wyjeździe Zürich Lions, co przybliża ją do awansu do półfinału Hokejowej Ligi Mistrzów. Bohaterem czeskiego zespołu był Jaroslav Bednář, który wykorzystał cztery rzuty karne.
W najciekawszej konfrontacji trzeciego dnia rozgrywek Ligi Mistrzów spotkały się drużyny Zürich Lions i Slavii Praga, które po pokonaniu szwedzkiego Linköpings HC powinny między sobą rozstrzygnąć sprawę awansu do półfinału. W pierwszej tercji spotkania padł tylko jeden gol, a zdobyli go Czesi. W 11. minucie gry Tomáš Micka przejął krążek w tercji neutralnej, wjechał do strefy obronnej gospodarzy i strzałem zza zasłony pokonał niezbyt pewnego dziś w bramce Lwów Ariego Sulandera. Swoje okazje w tej części gry mieli także, zwłaszcza podczas gry w przewadze Szwajcarzy, ale dobrze dysponowany był Adam Svoboda. Wyrównać gospodarzom udało się dopiero w drugiej tercji, właśnie w przewadze.
Na ławce kar za trzymanie kija przeciwnika siedział Pavel Kolařík, a Lions kapitalnie rozegrali przewagę i Mathiasowi Segerowi nie pozostało nic innego jak z najbliższej odległości skierować krążek do bramki. Później swoje kolejne okazje mieli Kanadyjczyk Jan Alston i Adrian Wichser, ale Svoboda wciąż bronił znakomicie. Tuż przed końcem drugiej tercji za to za bramkę gospodarzy wjechał Vladimír Růžička, który zagrał przed Sulandera, a tam był Jaroslav Bednář. Najskuteczniejszy gracz Slavii spokojnie poczekał aż fiński bramkarz przesunie się w stronę środka bramki i pokonał go strzałem po lodzie.
Na początku trzeciej części gry na ławkę kar powędrował Jan Novák, co dało Szwajcarom nadzieję na zdobycie gola wyrównującego. Stworzyli oni kilka sytuacji pod bramką Svobody, ale już chwilę później przegrywali dwoma bramkami. Bednář wygrał wznowienie we własnej tercji obronnej i wyprowadził kapitalną kontrę. W decydującym momencie podał do Jiříego Doležala, a ten uderzył mocno w stronę Sulandera. Fiński bramkarz nie zorientował się, że krążek między jego nogami powoli toczy się do bramki i nie zatrzymał go, co dało Czechom trzeciego gola. Jeszcze w trakcie kary Nováka Szwajcarzy zdążyli odpowiedzieć. Po raz kolejny bardzo szybkie rozegranie "zamka" dało gospodarzom świetną okazję, którą na bramkę zamienił Beat Forster.
Kiedy jednak w 53. minucie Jakub Sklenář wykorzystał kolejną fatalną interwencję Sulandera i dobijając krążek z kilkunastu centymetrów podwyższył na 4:2 wydawało się, że Slavii nic złego nie może się już w Zurychu stać. Tymczasem w 57. minucie na ławce kar znalazł się Pavel Kolařík i po raz drugi w tym meczu skończyło się to źle dla jego drużyny. Pierwsza radość Szwajcarów była przedwczesna, ponieważ sędziowie po analizie wideo gola im nie zaliczyli, ale chwilę później nie było już wątpliwości. Potężnie spod linii niebieskiej uderzył Seger, a krążek po rykoszecie wpadł do bramki. Zaledwie 18 sekund później był już remis. Świetnym podaniem popisał się znakomicie grający w obu pierwszych meczach Ligi Mistrzów Adrian Wichser, a Svobodę pokonał Kanadyjczyk Ryan Gardner.
Więcej bramek w trzeciej tercji nie padło, więc o zwycięstwie musiały przesądzić pierwsze w historii Ligi Mistrzów rzuty karne. W nich lepsi okazali się Czesi, a uratował ich ponownie fantastyczny Jaroslav Bednář. Po trzech rundach seria ta przerodziła się w pojedynek pomiędzy nim, a Janem Alstonem. Próbę nerwów lepiej wytrzymał Czech, który wykorzystał cztery rzuty karne. Kanadyjczyk za czwartym razem się pomylił. W bramce Slavii w decydującej rozgrywce stanął rezerwowy 18-letni bramkarz, Dominik Furch.
Zürich Lions - Slavia Praga 4:5 (0:1, 1:1, 3:2, 0:1)
0:1 Micka - Jelínek (10:17), 1:1 Seger - Sejna - Wichser (26:53PP), 1:2 Bednář - Růžička (38:58), 1:3 Doležal - Bednář (43:52SH), 2:3 Forster - Alston - Trudel (44:44PP), 2:4 Sklenář - Vondrka (52:53), 3:4 Seger - Wichser (58:11PP), 4:4 Gardner - Wichser - Sejna (58:29), 4:5 Bednář (SO).
Czytaj także: