Kryniczanie wykazali się prawdziwą gościnnością, przyjęli KH Sanok z wielką pompą oddając im pierwszą tercję. A potem? Tu możemy przytoczyć powiedzenie: żarło, żarło i zżarło.
K T H Krynica - KH Sanok 3:2 (0:2, 0:0, 2:0, 1:0)
0:1Ćwikła M.-Zetik L.-Zatko M. 3:20'
0:2Zatko M.-Ćwikła M.-Zetik L. 5:53' (w przewadze)
1:2 Chabior A. 43:09'
2:2 Caban L. 59:18' (w przewadze)
3:2 Chovanec V. 64:20'
Strzały na bramkę: KTH 43, KH 40; Kary: KTH 34 min., KH 16 min.
Sędziowie: główny - J. Rokicki, liniowi - G. Klich i J. Banacki
KTH:Batkiewicz M., (Ziaja A.), Chabior A., Bogdań M., Żołnierczyk R., Caban L., Dubel M.; Cop R., Smreczyński S., Batkiewicz Ł., Koszarek T., Chovanec V.; Kruczek D., Tyczyński R., Zasadny P., Piksa L (kapitan), Brocławik R.; Zieliński A., Kruczek M., Zabawa M., Horowski G. Trener P.Křemen.
KH:Janiec Ł., (Gładysz Ł.), Vrtik J., Mazur M., Mermer M., Kostecki R., Demkowicz T. (kapitan); Rąpała B., Zatko M., Ćwikła M., Malihercik P., Zetik L.; Ciepły P., Maślak K., Grzesik J., Bulanda D., Dżoń A.; Solon R., Podiasek M., Maryniak M., Wojtas P. Trener A.Słowakiewicz.
Jak wyżej wspomniałem, drużyna z Sanoka na powitanie, przy wsparciu prawie setki kibiców zdobyła dwa gole.Oglądający ten mecznie zdążyli jeszcze dobrze rozsiąść się na trybynach, a już w 4 minucie Marcin Ćwikła walnął na 1:0 dla KH Sanok. Widać, dobrze Marcin czuje sięw Krynicy, sokro po długiej nieobecności w krótkim czasie dwukrotnie przypomniał o sobie miejscowym kibicom i działaczom. Ten drugi raz to gol obrońcy Miroslawa Zatko, ale podanie, a praktycznie strzał to też dzieło Marcina Ćwikły. Nie można powiedzieć że znają się jak łyse konie, niemniej jednak grali już rezem w barwach KTH Krynica - w sierpniu na turnieju w Bańskiej Bystrzycy. W całej pierwszej odsłonie na lodowisku dominowała drużyna gości, oddając 12 strzałów na bramkę przy 7 strzałach gospodarzy. Pierwsza i druga tercja to przewaga optyczna Sanoczan, urozmaicana bramkarskimi paradami. Po jednym ze strzałów, Marek Batkiewicz uratował mineralnych od straty trzeciej bramki w iście ekwilibrystycznym stylu - leżąc na plecach, wysoko wyciągniętą do góry nogą odbił krążek. Wszystko działo sie w mgnieniu oka. Za to w drugiej odsłonie Łukasz Janiec wykazał się podobnie szybką interwencją, ratując swój zespół przed utratą gola szpagatem. Ciekawiej było w ostatnich dwóch minutach tej części gry. W 39 minucie, w odstępie 10 sekund Kateheci dwukrotnie byli bliscy strzelenia gola. Za pierwszym razem guma trafiła w poprzeczkę, za drugim razem w słupek. Po kilkudziesięciu sekundach, gdy gra została przerwana, sędzia Rokicki udał się do boksu aby zobaczyć zapis video z tej sytuacji. Całe zamieszanie trwało 2-3 minuty, po czym podjęta została decyzja o nieuznaniu gola. Zapowiadało to bardziej urozmaiconą w akcje ostatnią tercję.
Trzecia odsłona, w mniemaniu hokeistów z Grodu Grzegorza miała być ostatnią. Była jednak jeszcze dogrywka, bowiem na lód po drugiej przerwie wyjechała całkiem odmieniona drużyna gospodarzy. Mineralni zagrali z zębem, bardziej zdecydowanie i z przekonaniem, że ten mecz można zapisać na plus. W 44 minucie z linii niebieskiej strzelał Adrian Chabior, przed bramką Jańca przejeżdżał wzdłuż pola bramkowego Mateusz Dubel i krążek wpadł do bramki przy prawym słupku. Mateusz nawet się cieszył z tego gola jakby był jego zdobyczą, ale trafienie zostało zaliczone Chabiorowi. Mateusz poprostu "zamieszał" nogami i kijem, całkowicie przy tymmyląc Łukasza Jańca. Kryniczanie nacierali na bramkę gości wykazując się wielką ambicją. Co jakiś czas kontry przeprowadzali przyjezdni i na włosku wisiało rozstrzygnięcie tego spotkania. Jedna nieudana interwencja Batkiewicza mogła zakończyć to spotkanie. "Śliwa" był jednak prawdziwą ostoją teamu spod Góry Parkowej. KTH z wiarą w dobry rezultat grało do końca i w 60 minucie zawodnicy kryniccydopięli swego. Wcześniej, w 59 minucie na ławke kar powędrowali Chovanec z Krynicy i Vrtik z Sanoka. Dodatkowo w pierwszej sekundzie 60 minuty do Vrtika dołączył Zatko, a do boksu KTH udał się bramkarz miejscowychoddając swoje miejsce na lodzie kolejnemu napastnikowi. Podjęcie ryzyka przyniosło efekt - na listę strzelców wpisał się najlepszy w zespole mineralnych Lubomir Čaban.
Dorgywkę drużyny zaczęły w trzyosobowych składach ze względu na kary. Po ichzakończeniu, gdy na lodzie było po czterech zawodników każdejekipy na liste strzelców po solowej akcji wpisał się Viliam Chowanec. W ostatniej minucie meczu.
Dla sanockich fanów wyjazd był prawie udany, ale jak wiemy "prawie" robi wielką różnicę. Zabrakło dosłownie sekund.Dla krynickich kibiców, pierwszy podługiej serii porażekmecz, miał dodatkowy smaczek. Mogli zobaczyć tych, z których usług zrezygnowano, a gol i asysta Marcina Ćwikły to jakby świąteczne życzenia dla działaczy itrenera.
Czytaj także: