Hokej.net Logo
SIE
31

Drużyna JKH odmówiła kontynuowania meczu w Bytomiu

Drużyna JKH odmówiła kontynuowania meczu w Bytomiu

Trenerzy wicemistrza Polski odmówili gry z Polonią, tłumacząc się troską o zdrowie swoich hokeistów.

W piątek, trzynastego wszystko się zdarzyć może. Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna – śpiewała Katarzyna Sobczyk w prehistorycznych czasach. Te słowa nic nie straciły na aktualności w piątkowe popołudnie na lodowisku w Bytomiu, gdzie Polonia miała rozegrać arcyważne spotkanie z JKH GKS Jastrzębie. Mecz trwał zaledwie 6:06 min, bo...

Najpierw Kamil Falkenhagen przy bandzie na środku lodowiska zaatakował bodiczkiem Łukasza Nalewajkę i ten wyrżnął w bandę. Akcja przeniosła do tercji gospodarzy i doszło do wymiany na pięści między bytomskim obrońcą, a Leszkiem Laszkiewiczem i Richardem Bordowskim. Sędziowie musieli rozdzielać czupurnych zawodników, zaś poszkodowany hokeista z Jastrzębia z pomocą kolegów i masażystów zbierał się z lodu.

Sędziowie zastanawiali się, jakie kary nałożyć za bójki i już mieli odsyłać zawodników do boksu kar. Ale... zobaczyli dziurę w bandzie i zawołali służby porządkowe, by usunęły usterkę. Znalazła się pleksa i wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by spotkanie było kontynuowane. Jednak trenerzy z Jastrzębia zakwestionowali zainstalowaną pleksę i ponadto zauważyli, że takowe są również zainstalowane na innych, ale nie wszystkich bandach. Rzeczywiście, pleksa wystawała co najwyżej 5 milimetrów i – zdaniem sztabu szkoleniowego Jastrzębia – mogła ujemnie wpłynąć na zdrowie zawodników.

- Służby porządkowe szybko naprawiły szkodę, ale była drobna różnica po zainstalowaniu pleksy i stąd też przeprowadziłem konsultacje z trenerami – wyjaśniał po zjechaniu z lodu arbiter główny Maciej Pachucki z Gdańska. - Trener z Jastrzębia wyraził obawy o zdrowie zawodników i uznał, że w tej sytuacji jego drużyna nie będzie kontynuowała gry. Mnie pozostałe całe zajście opisać, a decyzje będą podejmowały władze Polskiej Hokej Ligi.

Andrzej Banaszczak, prezes Polonii, szalał przy telefonie i rozmawiał z prezesem Jastrzębia oraz z kimś z PZHL. Jednak nic nie wskórał! A tymczasem wokół jastrzębskiej szatni gromadzili się kibice i niewybrednymi epitetami dali upust swojej frustracji. „Banda cykorów” - to było najdelikatniejsze określenie jakie możemy zacytować. Kibice dopiero o 19.30 opuścili obiekt, ale nie kryli swojego niezadowolenia.

Nie nam rozstrzygać, czy mecz powinien się odbyć... Tej sprawie pikanterii dodaje fakt, że obserwatorem, czy też delegatem z ramienia PZHL był Jan Miszek, działacz z... Jastrzębia. Ponadto lodowisko zostało dopuszczone do rozgrywek przez odpowiednią komisję i te pleksy zainstalowane na innych bandach były już wcześniej i nikomu nie przeszkadzały... A ponadto goście przyjechali w mocno osłabionym składzie i ledwie „uskładali” trzy piątki. To oczywiście nic nie znaczy, ale ten fakt trzeba odnotować...

Zwolennicy teorii spiskowej, a takich przecież nie brakuje, przekonywali na placu przed lodowiskiem, że ta sprawa jest szyta grubymi nićmi i pewnie źródła trzeba szukać w Małopolsce lub na Podkarpaciu. My tak jednak daleko nie sięgamy... Teraz decyzja należy do PHL, acz nam się wydaje, że Polonia straciła punkty i szansę ewentualnych występów w grupie silniejszej.

Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe