Finaliści ostatniego sezonu NHL wykonali w niedzielę dwa transfery, które sygnalizują, w jaki sposób zamierzają poradzić sobie z problemem stworzonym im przez inny klub ligi.
Klub Edmonton Oilers w wyniku wymiany z San Jose Sharks opuścił obrońca Cody Ceci. Razem z nim podążył wybór w trzeciej rundzie przyszłorocznego draftu, a w zamian do prowincji Alberta trafił Ty Emberson.
Ceci w ostatnim sezonie zasadniczym rozegrał w barwach Oilers 79 meczów, strzelił 5 goli i zaliczył 20 asyst. W 24 spotkaniach fazy play-off, zakończonej dla zespołu z Edmonton porażką w siedmiomeczowym finale Pucharu Stanleya, 2 razy trafił do siatki i zanotował 3 asysty.
Ceci był jednak przede wszystkim obrońcą pierwszej formacji grającej w osłabieniach podczas ostatnich play-offów. Oilers zanotowali w tym elemencie najwyższą skuteczność obron w play-off wśród wszystkich drużyn grających w finale od 1977 roku, gdy NHL zaczęła liczyć tę statystkę (94,3 %), a podczas pobytów 30-latka na lodzie jego zespół nie stracił w osłabieniu ani jednego gola.
Kanadyjczyk do NHL został wybrany z numerem 15 draftu w 2012 roku przez Ottawa Senators. Do tej pory w 786 spotkaniach rozgrywek zasadniczych strzelił 48 goli i zaliczył 163 asysty. W 88 meczach play-off zdobył 19 punktów za 4 bramki oraz 15 asyst. W 2016 roku w barwach reprezentacji Kanady zdobył tytuł mistrza świata.
Ceci opuszcza Edmonton po 3 latach gry, a finaliści ostatniego sezonu otrzymają w zamian za niego i za wybór w drafcie tylko Embersona, który w ostatnim sezonie zadebiutował w NHL rozgrywając 30 meczów dla Sharks i notując 10 punktów za gola oraz 9 asyst.
24-letni obecnie amerykański obrońca znalazł się w 2018 roku w drafcie NHL z numerem 73, wybrany przez Arizona Coyotes. Sezon 2022-23 spędził w AHL w barwach Hartford Wolf Pack, gdzie prowadził go obecny szkoleniowiec Oilers Kris Knoblauch.
Wymiana na pierwszy rzut oka wydaje się dość nierówna, bo to Sharks dostają zawodnika o znacznie większej renomie w NHL (choć starszego), a także wybór w drafcie, ale raczej nie jest to przypadkowe.
Oilers tym transferem pozbyli się bowiem opiewającego na 3,25 mln dolarów za sezon kontraktu Ceciego, a to było im potrzebne, by zrobić miejsce pod limitem wynagrodzeń. Sporo wskazuje na to, że klub z Edmonton wykorzysta je na podpisanie nowego kontraktu ze szwedzkim obrońcą Philipem Brobergem.
Broberg otrzymał w ubiegłym tygodniu ofertę kontraktową złożoną mu przez klub St. Louis Blues, ale że ma status "chronionego wolnego agenta" (RFA), jego dotychczasowy pracodawca w ciągu 7 dni może wyrównać tę ofertę i pozostawić gracza w klubie.
Termin na decyzję w tej sprawie upływa jutro, a klub z Edmonton będzie musiał zaoferować szwedzkiemu graczowi dokładnie tyle, ile Blues, czyli 4,58 mln dolarów za rok dwuletniej umowy.
Oferty składane przez inne kluby graczom o statusie RFA nie zdarzają się w NHL często, a już złożenie takich ofert dwójce graczy jednego zespołu przez ten sam klub to rzecz niemal niespotykana.
Blues jednak złożyli podobną ofertę kontraktową także innemu "chronionemu wolnemu agentowi" z Edmonton - napastnikowi Dylanowi Hollowayowi. W tym przypadku wczorajsze ruchy zdają się sugerować, że klub z Kanady pogodzi się z odejściem gracza.
Oilers w niedzielę dokonali bowiem jeszcze jednego transferu. Sprowadzili z Vancouver Canucks napastnika Wasilija Podkołzina w zamian za wybór w czwartej rundzie przyszłorocznego draftu. Jest bardzo możliwe, że Rosjanin ma być następcą Hollowaya. Jeśli Oilers nie zdecydują się wyrównać oferty dla tego ostatniego, to jako rekompensatę otrzymają od St. Louis Blues prawo wyboru w trzeciej rundzie draftu.
Podkołzin w ostatnim sezonie rozegrał 19 meczów sezonu zasadniczego w NHL i zaliczył 2 asysty. W fazie play-off wystąpił 2 razy i nie punktował. W AHL dla Abbortsford Canucks w 47 spotkaniach rozgrywek regularnych i play-off zdobył 29 punktów.
Czytaj także: