Gdy w czerwcu 2021 roku uroczyście otwierano lodowisko im. Braci Nikodemowiczów w Bytomiu nie brak było wśród kibiców optymistycznych nastrojów. Jednakże na pytania dziennikarzy, czy niebiesko-czerwoni już w sezonie 2021/2022 przystąpią do Polskiej Hokej Ligi, władze miasta oraz działacze hokejowej Polonii Bytom mówili jednym głosem. "Trzeba działać racjonalnie i stworzyć odpowiednie warunki dla wielkiego wyczynu, co raczej w nowym sezonie nie nastąpi". Podobne pytania padały również w ubiegłym roku i teraz. Odpowiedzi były jednak wciąż takie same — "niestety tym razem się nie udało i będziemy musieli na to jeszcze poczekać". Tym samym hokeiści BS Polonii Bytom nadchodzący sezon 2023/2024 ponownie spędzą tylko na taflach Młodzieżowej Hokej Ligi. Będzie to już ich piąty z rzędu rok startów w tych juniorsko-amatorskich rozgrywkach.
Pandemia COVID-19, geopolityczne i gospodarcze konsekwencje wojny na Ukrainie - te czynniki z pewnością utrudniają znalezienie sponsorów, jednak mimo wszystko nasuwa się pytanie, czy klubowi oraz miejscy decydenci należycie wykonali swoje zadanie. Miejska spółka Bytomski Sport zrzesza trzy sekcje: piłkę nożną, koszykówkę i hokejową Polonię, która dołączyła na początku 2022 roku. Piłkarze w niedawno zakończonym sezonie awansowali do II ligi, koszykarze zaś spadli na trzeci poziom rozgrywkowy. O tym gdzie zagrają, a raczej gdzie nie zagrają, hokeiści, definitywnie dowiedzieliśmy się z wywiadu, którego prezes spółki Sławomir Kamiński udzielił w ostatnich dniach tygodnikowi "Życie Bytomskie". Na marginesie kibice długo musieli czekać aż działacze raczyli w końcu oficjalnie potwierdzić to, co w zasadzie wiadome było już od dawna. Pytanie tylko w jakim charakterze jeszcze dwa tygodnie temu na spotkaniu przedstawicieli Polskiego Związku Hokeja na Lodzie z działaczami klubów PHL uczestniczył dyrektor sportowy sekcji hokeja BS Polonia Sławomir Budziński?
Pachnące świeżością nowe bytomskie lodowisko w ciągu ostatnich dwóch lat gościło kilka dużych jak na polskie warunki imprez hokejowych - turniej prekwalifikacyjny kobiet do zimowych igrzysk olimpijskich, EIHC Christmas Cup, Turniej Finałowy Pucharu Polski, Mistrzostwa Świata Juniorów U20 Dywizji IB czy rozegrany w kwietniu bieżącego roku sparing kadry narodowej seniorów z Węgrami. Bytomskie lodowisko odwiedzili także szef Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie Luc Tardif oraz jego zastępca Petr Bříza oraz byli świetni reprezentanci Polski Mariusz Czerkawski i Henryk Gruth.
Jak się okazało, wszystko to nie miało przełożenia na rozwój bytomskiego hokeja. Nie doprowadziło do wdrapania się Polonii na wyższy poziom - czy jak kto woli "level". Klub, który się nie rozwija, popada w stagnację, a wręcz się cofa. Ciągle powtarza się o tym, że najważniejsza jest młodzież i jej szkolenie, władze chwalą się akademiami. Pełna zgoda, ale jaką będą mieć motywację młodzi wychowankowie, mając świadomość, że po zakończeniu wieku juniora pozostanie im zawiesić łyżwy na kołku, bądź przeprowadzić się do innego klubu. Występy w juniorsko-amatorskich rozgrywkach Młodzieżowej Hokej Ligi, gdzie poziom jest bardzo słaby, nie podniesie już ich umiejętności. Gra na tym poziomie rokujących zawodników po skończeniu wieku juniora, doprowadzi do zmarnowania tych nielicznych perełek, które "produkuje" polski hokej.
Na większości meczów I ligi na lodowisku im. Braci Nikodemowiczów sektor VIP świecił pustkami. W zasadzie poza obecnymi działaczami jedynymi widzami na tym sektorze byli dawni hokeiści i trenerzy klubu z ul. Pułaskiego. W tej sytuacji należy zadać pytanie co robili w ostatnich latach ludzie odpowiedzialni w BS Polonii za pozyskiwanie sponsorów i reklamodawców? Czy był jakiś pomysł na to, by w ogóle zainteresować potencjalnych dobrodziejów bytomskim hokejem? Czy naprawdę w tej kwestii nie dało się zrobić czegoś więcej? A może najważniejsza jest propaganda i mówienie jak to podobno jest świetnie, choć w rzeczywistości sytuacja klubu nie ulega poprawie. Nie udało się wykorzystać potencjału nowego lodowiska do pozyskania sponsorów. Tutaj rodzi się pytanie, czy ludzie piastujący odpowiedzialne stanowiska w BS Polonii nie powinni być rozliczani za to co robią i czego nie robią, a robić powinni? Może o to właśnie chodzi, by małym kosztem grać w jak to mawiają niektórzy kibice "bananowej lidze", żeby działacze mogli mieć święty spokój? Może fani mają być szczęśliwi z samego faktu wybudowania lodowiska? Należy tylko pamiętać, że Polonia Bytom to dla wielu ludzi coś więcej niż tylko klub sportowy na meczach którego, spotykają się raz czy dwa razy w tygodniu. To pasja, tradycja, przywiązanie do barw klubowych. Propagandowe hasło wymyślone przez bytomskich PR-owców "Bytom wraca do gry" pięknie brzmi, pytanie tylko do jakiej gry?
Przez te kilka lat oszukiwano kibiców "sukcesami" w MHL. Medale, puchary wywalczone w lidze, gdzie Polonia rywalizowała, mając w składzie obok utalentowanych młodych zawodników także sporą grupę doświadczonych graczy, z drużynami, w których zestawieniach przeważali juniorzy i juniorzy młodsi. Zawodnicy urodzeni w latach 2003-2006, a w niektórych zespołach nawet z rocznika 2007. Rewelacyjnie co prawda spisują się także od początku swego istnienia 12-krotne mistrzynie Polski hokeistki Polonii, jednak nikomu nie umniejszając i doceniając ich dorobek, należy zwrócić uwagę na fakt, że kobiecy hokej to w naszym kraju sport czysto amatorski, mało popularny, zrzeszający jeszcze mniej drużyn niż ma to miejsce w przypadku mężczyzn. Od ośmiu lat o złoto walczą w zasadzie tylko dwa zespoły: z Bytomia i Gdańska.
Przez cztery lata startów w MHL bytomscy zawodnicy pod kierunkiem trenera Mariusza Puzia wywalczyli: 2020 - 5 miejsce, 2021 - 1, 2022 - 3, 2023 - 2. Do tego należy dodać zdobyte trzy razy z rzędu (2021, 2022, 2023) tytuły Mistrza Polski w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie poprzedni triumf w tej kategorii wiekowej miał miejsce w roku 1990. W ostatnich dziesięciu latach w Bytomiu zmarnowano już kilka dobrych roczników. Przypomnijmy złote medale zespołu Polonii w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2014 i 2015 roku. W ekstralidze z ówczesnej drużyny do dziś gra tylko Łukasz Krzemień, kilku innych kontynuuje swoją pasję w MHL-u, jednak zdecydowana większość zakończyła już przygodę z hokejem. Teraz niestety sytuacja się powtarza, tylko nieliczni, wybijający się w swoich rocznikach zawodnicy, dostaną szansę zaprezentowania się w PHL, gdyż rodzimej drużyny z Bytomia na próżno w niej szukać.
Przypomnijmy, prezydentem Bytomia jest były prezes TMH Polonia Mariusz Wołosz, wiceprezydentem i jednocześnie wiceprezesem PZHL Adam Fras, który był zawodnikiem, następnie trenerem, aż w końcu prezesem zarządu TMH Polonia, z kolei dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bytomiu jest kolejny były zawodnik Polonii a później także jej trener Zbigniew Bryjak. Ponadto w zarządzie PZHL zasiada wychowanek bytomskiej drużyny Tomasz Jaworski, a prezesem PZHL jest Mirosław Minkina, w przeszłości sponsor strategiczny hokejowej Bisset Polonii. Wydawać by się mogło, że z tak silną reprezentacją zarówno na szczeblu miejskim jak i związkowym, klub z Bytomia powinien mieć ułatwione zadanie w kwestii powrotu na hokejowe salony w Polsce, jednak nic bardziej mylnego. Nie pomógł nawet historyczny awans Kadry Narodowej Róberta Kalábera do Mistrzostw Świata Elity. Myślę, że można tę sytuację przyjąć za pierwszy swego rodzaju test przed jakim stanął polski hokej przed przyszłorocznym występem naszych reprezentantów, test niestety niezaliczony…
Na postawione w tytule pytanie - dokąd zmierza bytomski hokej - można w tych okolicznościach odpowiedzieć jedynie, że z pewnością nie do elity polskiego hokeja.
Czytaj także: