Festiwale to krynicka specjalność. Dwa tygodnie temu zakończył się festiwal Arii i Pieśni im. Jana Kiepury, a dzisiaj kolejny, tym razem hokejowy. W roli głównej Maestro Rzerzycha.
Piątka z Preszowa dała łupnia niedawnym mistrzom Polski i odtrąbiła pierwsze od kilku lat zwycięstwo w ekstraklasie w stosunku 5:3.
.
KS KTH Krynica - TH Unia Oświęcim 5:3(2:1, 2:1, 1:1)
1:0 Caban L.-Bogdań M. 0:59'
1:1 Wojtarowicz W.-Kowalówka S. 10:34'
2:1 Caban L.-Jaś J. 17:38'
3:1 Jaś J.-Chovanec V. 21:27'
3:2 Wojtarowicz W.-Jaros M.-Gabryś J. 35:16' (w podwójnej przewadze)
4:2 Bogdań M.-Jaś J. 27:18'
5:2 Chabior A.-Hajnos J. 40:48' (w przewadze)
5:3 Jaros M. 57:28'
Kary: KTH 36 minut, Unia 22 minuty
Sędziwie: główny - Krzysztof Rzerzycha, liniowi - Jan Ryniak i Krzysztof Czech.
Widzów 1600.
KTH Krynica: Batkiewicz m., (Ziaja A.); Kruczek D., Smreczyński S., Zasadny P., Koszarek T., Hajnos J.: Cop R., Bogdań M., Jaś J., Chovanec V., Caban L.; Zieliński A., Tyczyński R., Chabior A., Piksa L., Dubel M.; Kruczek M., Dubel D., Brocławik R., Horowski G., Zabawa M.
TH Unia Oświęcim: Witek p., (Szałaśny P.); Noworyta R., Pałącarz T., Wieloch S., Kowalówka S., Klisiak W.; Gabryś J., Kozak M., Jaros M., Stachura W., Wojtarowicz W.; Kowalówka A., Mortka J., Kwiatek M., Sękowski Ł., Modrzejewski M.; Gądek T., Bibrzycki R., Ryczko M., Radwan J.
Mecz w Krynicy-Zdroju miał się zacząć o godzinie 17:00, ale kwadrans wcześniej na hali lodowej była zadyma. I to dosłownie, ponieważ miłośnicy krynickiej ekipy zorganizowali prezentację drużyny i każdy z zawodników wyjeżdżał na taflę z kłębiącego się, białego dymu. Tylko wczesna pora rozpoczęcia meczu spowodowała że niezbyt widowiskowo pracowało oświetlenie, niemniej brawa za pomysł.
Pierwsza tercja zaczęła się od strajku zegara i sędziowie musieli prowadzić spotkanie ze stoperem w ręku. Zaczęła się kapitalnie dla miejscowych, bo już w 59 sekundzie Lubomir Caban (czyt. Czaban) pokonał Przemysława Witka, a podającym był Bagdań Matusz. Przed tym meczem musiało dojść do poważniejszych rozmów między trenerem a słowackimi stranieri. Dotychczasowe spotkania kończyły się Ich wydatnym wkładem w osiągnięcia bramkowe krynickiego teamu, ale żadnych rewelacji nie było. Dzisiaj wystąpili w zestawieniu: Cop-Bogdań-Jaś-Chovanec-Caban i na efekty zbyt długo nie czekano. Jak wyżej wspomniałem, gospodarze zaczęli od mocnego udeżenia, ale po chwili do głosu doszedł Krzysztof Rzerzycha. Dzięlił kary wszystkim i po równo. Raz w podwójnej przewadze grali Uniści, raz Kryniczanie. Potem zmiana lub inna konfiguracja siędzących w boksie kar. Efektem tego było łącznie 36 minut kar dla obu drużyn w pierwszej odsłonie. Kateheci grali twardo, pressingiem, byli bardzo aktywni. Widać było że zależy im na trzech punktach. Oświęcimianie też odgryzali się przeprowadzając kontrataki i w 11 minucie doprowadzili do remisu za sprawą dwójki Wojtarowicz-Kowalówka. Wcześniej miejscowi założyli zamek, w kierunku zamieszania pod bramką Witka udał się obrońca Robert Cop zostawiając odsłoniętą flankę. Wykorzystali to przyjezdni i po ładnej akcji pokonali Batkiewicza. Inna sprawa że "Śliwa" nie powinien skapitulować przy tym strzale Wojtarowicza. W 18 minucie, gdy sędzia przestał nakładać kary, Caban drugi raz w tej części spotkania pokonał golkipera drużyny gości. O dziwo, przy każdym z goli zespoły grały w pełnych zestawieniach.
Od początku drugiej tercji zegar pracował poprawnie i łatwiej oglądało się to spotkanie. W 31 sekundzie drugiej tercji goście skonstruowali kapitalną akcję i gdy wydawało się że Batkiewicz nie uratuje katehetów przed utratą gola, nonszalancko uderzona guma zatrzymała się w łapaczce. Chwilę po tym zdarzeniu, w zamieszaniu podbramkowych na listę strzelców wpisał się Jan Jaś. Goście nadal walczyli, przeprowadzali składne akcje, oddawali wiele strzałów, ale Marek Batkiewicz spisywał się rewelacyjnie. W 34 minucie groźną sytuację ponownie mogli wykorzystać goście, ale tym razem Batkiewicz leżąc na lodzie przyjął pozycję "na baczność" i zamroził pod sobą gumę. W 34 i 35 minucie na ławkę kar zostali odesłani Jaś i Smreczyński i takiej okazji na zmniejszenie wyniku, hokeiści z Oświęcimia nie mogli zmarnować. Drugie trafienie w dniu dzisiajszym zanotował Wojciech Wojtarowicz. Niespełna dwie minuty później Viliam Chovanec dwukrotnie z bliska nie pokonał Przemysława Witka, ale trzeci strzał, z ostrego konta, tym razem w wykonaniu Bogdana Matusza przyniósł podwyższenie rezultatu na 4:2. Tak też zakończyła się druga część, z tym że na 19 sekund przed końcen tercji Jerzy Gabryś otrzymał 2 minuty kary.
Nie posiedział zbyt długo, bo tym razem to gospodarze wykorzystali grę w przewadze i z podania Janusza Hojnosa, Adrian Chabior odjechał na bezpieczną odległość bramkową. Zrobił to nieświadomie ponieważ był togol samobójczy.Była 40 minuta i 48 sekunda, a wynik 5:2 dawał już spore nadzieje na sukces w tym meczu. Kilka minut potem Hajnos przeprowadził ładną akcję i podał wzdłuż bramki, ale nikt z Kryniczan nie dostawił swojego kija. Jeszcze w 57 minucie szarżował Grzegorz Horowski ale ze strzału nic nie wyszło. Na koniec tercji, ostatkiem sił Marcin Jaros zmniejszył różnicę bramkową i spotkanie zakończyło się wynikiem 5:3 dla KTH.
Licznie przybyłym fanom hokeja mecz napewno sie podobał. Doskonale grał słowacka piątka, szczęśliwie i z wyczuciem bronili golkiperzy. Pierwsze po dwóch latach punkty w ekstraklasie cieszą i zwiększają apetyty. Jak będzie zobaczymy w niedzielę.
Czytaj także: