Do wyłonienia zwycięzcy w pojedynku zeszłorocznych finalistów potrzebna była seria rzutów karnych. Po niej GKS Katowice pokonał GKS Tychy 3:2. Jako jedyny swój najazd wykorzystał Ben Sokay.
Pojedynek dwóch najlepszych drużyn ubiegłego sezonu określano mianem hitu 2. kolejki THL. Hokejowe Derby Śląska przebiegały w dobrym tempie oraz w atmosferze twardych pojedynków. Z całą pewnością kibice, którzy w niedzielne popołudnie zasiedli na trybunach „Satelity” nie czuli się zawiedzeni.
Ciężko o lepszą autopromocję dla polskiego hokeja niż obrazki jakie było dane nam zobaczyć przy alei Korfantego. Inauguracja sezonu przebiegała w atmosferze godnej rozegranych w marcu finałów. Mała hala „Spodka” wypełniła się do ostatniego miejsca, a miejscowi kibice głośnym dopingiem i widowiskową oprawą starali się dopilnować, aby ich ulubieńcy weszli w spotkanie na odpowiednich obrotach. I faktycznie, pierwsze minuty spotkania przebiegały pod dyktando GieKSy, która dłużej utrzymywała się przy krążku, całkiem śmiało zapędzając się w tercje gości. W 10. minucie napędzająca się maszyna mistrzów Polski złapała nieco piachu w tryby za sprawą kar nałożonych na Wanackiego i Koponena. Gospodarze złapali jednak tyle animuszu w swoje poczynania, że podczas gry w osłabieniu w 12. minucie zdołali wyprowadzić kontrę, którą po podaniu Sama Marklunda wykończył Hampus Olsson. Podopieczni Jacka Płachty czując krew postanowili wyprowadzać kolejne ciosy na zepchniętego do obrony rywala. Najbliżej podwyższenia wyniku był Olli IIsaka, jednak z najbliższej odległości nie zdołał wprowadzić krążka do bramki, który zatrzymał się pomiędzy łopatką jego kija a słupkiem bramki Tomáša Fučíka.
Już 11 sekund po rozpoczęciu drugiej tercji na ławkę kar został odesłany Grzegorz Pasiut. Ledwie 30 sekund potrzebowali tyszanie, aby grę w przewadze zamienić na bramkę, która padła po strzale kapitana Filipa Komorskiego. W dalszym ciągu spotkanie utrzymywało się w naprawdę dobrym tempie. Drużyny próbowały szukać swoich okazji do wykreowania sytuacji strzeleckich, jednak twarda i konsekwentna gra w obronie, nie ułatwiała poczynań ofensywnych. W 39. po karze nałożonej na Jaroměřskego, katowiczanie mieli sposobność rozegrania kolejnej przewagi. W tym okresie aktywnością wykazała się fińska formacja mistrzów Polski. Po rozegraniu krążka przez Joone Monto oraz Aleksiego Varttinena bramkę zdobył Santeri Koponen.
W trzeciej odsłonie katowiczanie skupili się na odpowiedzialnej pracy w obronie, jednak w myśl zasady „najlepszą obroną jest atak” nie stronili od wyprowadzania szybkich akcji. W miarę upływu czasu goście zdawali się być coraz mocniej zdeterminowani w swoich ofensywnych próbach. Na 49 sekund przed końcem trzeciej tercji Andriej Sidorenko wziął czas dla swojej drużyny, aby przekazać instrukcje związane z grą po wycofaniu z bramki Tomáša Fučíka. Manewr ten pozwolił na 17. sekund przed końcem wyrównać tyszanom stan meczu, kiedy po ogromnym zamieszaniu przed bramką Murraya, najprzytomniej zachował się Christian Mroczkowski, który zdołał umieścić krążek w bramce. Sędziowie sprawdzili zapis wideo, jednak nie dopatrzyli się naruszenia przepisów, w związku z czym konieczne było rozegranie pięciominutowej dogrywki.
Po wygranym buliku do głosu pierwsi doszli gospodarze. Pomimo posiadania krążka katowiczanie nie decydowali się na pochopne decyzję wykańczania akcji. Na kilka sekund przed zakończeniem dogrywki Sokay z Bartoszem Fraszko wyprowadzili kontrę, jednak zabrakło w tym przypadku pomysłu na wykończenie akcji. Mistrzowie Polski pozostali jeszcze w tercji tyszan, jednak ich akcje przerwała syrena końcowa.
Aby móc wyłonić zwycięzcę derbowego spotkania, sędziowie musieli zarządzić serię najazdów. W pięciu wykonanych seriach, jedynym który zdołał znaleźć sposób na bramkarza rywali okazał się Ben Sokay i to dzięki jego trafieniu Mistrzowie Polski mogli celebrować swoje pierwsze zwycięstwo.
GKS Katowice - GKS Tychy 3:2 (1:0, 1:1, 0:1, d. 0:0, k. 1:0)
1:0 Hampus Olsson - Sam Marklund (11:01, 4/5)
1:1 Filip Komorski - Christian Mroczkowski, Alan Łyszczarczyk (21:42, 5/4)
2:1 Santeri Koponen - Aleksi Varttinen, Joona Monto (38:46, 5/4)
2:2 Christian Mroczkowski - Alan Łyszczarczyk, Filip Komorski (59:43)
3:2 Ben Sokay (65:00, karny decydujący)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Patryk Pyrskała (główni) - Igor Dzięciołowski, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 12-16.
Strzały: 37-29.
Widzów: 1420.
Katowice: J. Murray - N. Delmas, M. Kruczek; B. Fraszko, G. Pasiut (4), M. Bepierszcz - A. Varttinen, S. Koponen (2); O. Iisakka, J. Monto, S. Hitosato - R. Cook (2), J. Wanacki (2); S. Marklund, B. Sokay, H. Olsson - K. Maciaś, B. Chodor; M. Kowalczuk, I. Smal, M. Michalski.
Trener: Jacek Płachta
GKS Tychy: T. Fučík - O. Jaśkiewicz (2), O. Kaskinen; P. Padakin (2), F. Komorski (2), B. Jeziorski - O. Bizacki, B. Pociecha; G. Jansson, W. Turkin, I. Korenczuk - J. Jaroměřský (4), M. Bryk; J. Bukowski, R. Galant (2), S. Marzec - B. Ciura; M. Gościński, C. Mroczkowski (2), M. Ubowski, A. Łyszczarczyk (2).
Trener: Andriej Sidorenko
Czytaj także: