Kto strzeli pierwszego gola w okresie przygotowawczym do sezonu 2005/2006? Na to pytanie - stawiane przed meczem GKS Tychy - Wojas Podhale Nowy Targ odpowiedzi było mnóstwo, ale wszystkie niecelne. Okazało się bowiem, że długo oczekiwaną bramkę, dopiero w 51 minucie, zaciętego, emocjonującego meczu strzelił obrońca Jarosław Kuc. Michal Belica zamieszał pod bramką rywali i wycofał krążek. Obrońca przymierzył, skorzystał z zamieszania przed bramką strzeżoną przez Tomasza Rajskiego i posłał krążek w okienko. Bramkarz gości nie zdążył przesunąć raka.
- Dopiero jesteśmy pięć dni na lodzie więc o nastawionych celownikach na razie nie mówmy - stwierdził Jarosław Kuc. - Ten etap dopiero przed nami. Na razie gramy, przypminamy sobie schematy, ustawienia. Moja para obrońców nie uległa zmianie. Grałem tak jak w lidze z Krzyśkiem Śmiełowskim. Nie było też zmian w parze Andzreja Gretki z Krzyśkiem Majkowskim, ale trzeci duet Sebastian Gonera z Arturem Gwiżdżem został rozdzielony i przez dwie tercje Sebastian grał z Bartkiem Królem, a Artur z Rafałem Cychowskim. Kara 10 minut dla Artura i uraz Rafała spowodował jednak, żebyło trochę przetasowań w tych dwóch kombinowanych parach i na koniec graliśmy już na trzy dwójki obronne, tak jak w popzrednim sezonie w lidze.
Wtedy właśnie nastąpiła akcja meczu.
- Tak się złożyło, że za atakiem złożonym ze "Stefana" (Mihala Belicy) i dwóch wchodzących do drużyny skrzydłowych Pawła Sinki i Tomka Skosia znalazłem się akurat ja -dodaje Jarosław Kuc. - Wycofanykrążek trafił do mnie i strzeliłem.Zdobyłem gola i cieszę się z tego. Mam nadzieję, że to dobry znak przed nowym sezonem.
Na pytanie czy GKS Tychy ma teraz mocniejszy zespół niż rok temu Jarosła Kuc nie chciał odpowiedzieć wprost. Wreszcie stwierdził: - Mamy dwa pierwsze mistrzowskie ataki. Nie ma Robina Bacula, ale jest Jędrzej Kasperczyk i obok niego grają już ograni w lidze skrzydłowi. Jakdwaj obcokrajowcy wskoczyli na skrzydła do atakuMirka Bobera też było ciekawie. No i są przecież tyscymłodzieżowcy. To wszystko razem sprawia, że nie musimy się już - tak jak rok temu - martwić czy mamy zaczynać mecz na dwie piątki. To dużo. Możemy od początku grać na cztery formacje. Pod tym względem zespół jest więc mocniejszy, ale czy jest lepszy? To się okaże na mecie sezonu.
Czytaj także: