Hokeiści Unii Oświęcim nie zdołali wrócić na zwycięską ścieżkę. Biało-niebiescy w meczu 8. kolejki TAURON Hokej Ligi przegrali na własnym lodzie z KH Energą Toruń 4:5 i mają o czym myśleć.
Podopieczni Róberta Kalábera zagrali bodaj najsłabszy mecz w sezonie. Grali nonszalancko, popełnili wiele prostych błędów, a torunianie potrafili je skrzętnie wykorzystać. Pełna pula zasłużenie przypadła "Stalowym Piernikom", które zagrały dziś dojrzalej.
Do zespołu KH Energi Toruń po kontuzjach wrócili Aleksandr Szkrabow i Dienis Fjodorovs. W składzie znalazł się też Anton Svensson, ale poczynania swoich kolegów obejrzał z boksu. Dostępu do toruńskiej bramki strzegł więc Mateusz Studziński i zaprezentował się z niezłej strony. W całym spotkaniu obronił 49 strzałów.
Z kolei w składzie Unii - względem ostatnich meczów - doszło do jednej roszady. Adriana Ziobera zastąpił Adrian Prusak.
Początek spotkania w wykonaniu gospodarzy był - delikatnie mówiąc - słaby. Torunianie łatwo przedzierali się przez ich zasieki obronne i kreowali swoje akcje. Najlepiej świadczy o tym fakt, że aż czterokrotnie doszli do sytuacji 2 na 1, a po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0. W odstępie 70 sekund na listę strzelców wpisali się Zdeněk Sedlák, który przymierzył pod poprzeczkę po wygranym wznowieniu oraz Szymon Maćkowski. Wychowanek Sokołów Toruń odważnie wjechał między dwóch obrońców i zmieścił gumę między parkanami Linusa Lundina.
Biało-niebiescy po przerwie zagrali z większym zębem. Już czternaście sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony sygnał do ataku dał Mika Partanen, który uderzeniem z nadgarstka zaskoczył Mateusza Studzińskiego.
Unia poszła za ciosem i w 32. minucie doprowadziła do wyrównania. W sporym zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazał się Martin Kasperlík, a 135 sekund później podczas gry w przewadze kąśliwym uderzeniem popisał się Ołeksandr Peresunko. Oświęcimianie po raz pierwszy tego wieczoru wyszli na prowadzenie.
Ale jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony wyrównał Dienis Fjodorovs, wykorzystując kolejny błąd gospodarzy. Łotysz łatwo przejął krążek i bez zbędnych ceregieli wypalił pod poprzeczkę.
Zespół dowodzony przez Łukasza Podsiadłę w trzeciej odsłonie znów zadał dwa szybkie ciosy, które przesądziły o wyniku. Czwartego gola strzelił Robert Arrak, który posłał gumę w okienko, a piątego po kontrze dołożył Mikołaj Syty. Po trafieniu reprezentanta Polski w bramce Unii zameldował się Igor Tyczyński.
Podopieczni Róberta Kalábera ruszyli w pogoń za wynikiem. W 48. minucie kontaktowego gola zdobył Daniel Olsson Trkulja, który przekierował do bramki wrzutkę Aleksiego Mäkeli.
Ale na więcej nie było ich stać. Nie pomógł im też dwuminutowy okres gry w przewadze oraz manewr z wycofaniem bramkarza. Pełna pula trafiła na konto gości.
KS Unia Oświęcim - KH Energa Toruń 4:5 (0:2, 3:1, 1:2)
0:1 Zdeněk Sedlák - Ołeksij Worona (12:25),
0:2 Szymon Maćkowski - Michał Kalinowski, Adrian Jaworski (13:35),
1:2 Mika Partanen - Ville Heikkinen (20:14),
2:2 Martin Kasperlík - Reece Scarlett (31:44),
3:2 Ołeksandr Peresunko - Reece Scarlett (33:59, 5/4),
3:3 Dienis Fjodorovs (35:50),
3:4 Robert Arrak (41:14),
3:5 Mikołaj Syty - Rusłan Baszyrow (43:15),
4:5 Daniel Olsson Trkulja - Aleksi Mäkelä (47:42).
Sędziowali: Maciej Gąsienica-Makowski, Paweł Kosidło (główni) - Grzegorz Cytawa, Maciej Byczkowski (liniowi).
Minuty karne: 8-8.
Strzały: 53-25.
Widzów: 2076.
Unia Oświęcim: L. Lundin (od 43:15 I. Tyczyński) - J. Morrow, A. Söderberg; O. Peresunko, D. Olsson Trkulja, N. Moutrey - B. Florczak, A. Mäkelä; E. Ahopelto, V. Heikkinen (2), M. Partanen (2) - M. Mościcki, R. Scarlett; M. Kasperlík, R. Rác (2), S. Petráš (2) - K. Prokopiak, L. Matthews; A. Prusak, R. Galant, Ł. Krzemień.
Trener: Róbert Kaláber
KH Toruń: M. Studziński - A. Jaworski (2), A. Szkrabow; R. Baszyrow (2), M. Syty, A. Denyskin - E. Schafer, M. Zieliński (4); O. Worona, R. Arrak, Z. Sedlák - J. Gimiński, O. Kurnicki; K. Kalinowski, D. Fjodorovs, J. Lewandowski oraz E. Szotkiewicz, K. Ziarkowski, M. Kalinowski, S. Maćkowski, P. Napiórkowski.
Trener: Łukasz Podsiadło
Czytaj także: