Na cenzurowanym stanęli we wtorek reprezentanci Polski na tegoroczne mistrzostwa świata w hokeju na lodzie.
Występ juniorów do lat 18, którzy zajęli piąte miejsce w dywizji 1 w Amstetten w Austrii, został oceniony przez Zarząd PZHL negatywnie.
Trzecie miejsce seniorów w mistrzostwach dywizji 1 w Gdańsku wywołało szereg kontrowersyjnych opinii. Trener reprezentacji Polski, Wiktor Pysz powiedział, iż trzecie miejsce w Gdańsku wywołało u niego "kaca sportowego". Po dwóch wygranych meczach z Węgrami i dobrej grze w spotkaniach ze Słowacją - rozegranych przed mistrzostwami - spodziewał się, iż polscy hokeiści są w stanie powalczyć o awans do światowej elity. Jednak już pierwszy mecz - przegrana z Włochami - niemal do minimum ograniczył te szanse. Zdaniem trenera Pysza o wyniku zadecydowały słaba dyspozycja bramkarzy, którzy stracili wyśmienitą formę prezentowaną w poprzedzających mistrzostwach rozgrywkach play off; kontuzja i w efekcie strata doświadczonego obrońcy Sebastiana Gonery, słaba gra drużyny w obronie, nie najlepsze warunki fizyczne części reprezentantów, brak skuteczności, absencja kilku zawodników z klubów zagranicznych - to główne przyczyny niepowodzenia. - Przed mistrzostwami mogło się wydawać, że dysponujemy pięcioma wyrównanymi formacjami. Postawiłem w mistrzostwach na trzy ataki klubowe i na doświadczonych obrońców. W efekcie nie przyniosło to spodziewanego powodzenia. W drużynie zabrakło lidera, a niektórym zawodnikom - serca do walki, zaangażowania, entuzjazmu, koncentracji tylko na mistrzostwach. Szansa awansu nie została wykorzystana, drużyna wypadła poniżej oczekiwań -dodał trener Pysz.
Analizując przyczyny niepowodzenia - a za takie uznano trzecie miejsce w gdańskich mistrzostwach - podczas obrad zarządu padały pytania: czy drużyna była dobrze przygotowana do mistrzostw, czy nie został popełniony błąd w przygotowaniach, czy zawodnicy nie byli podczas mistrzostw zbyt przemęczeni sezonem - grając w lidze, Pucharze Polski, uczestnicząc w rozgrywkach międzynarodowych reprezentacji i klubowych... Zarząd ponownie wróci do analizy występu reprezentacji podczas najbliższego posiedzenia (24 maja).
Sukcesu w Gdańsku nie odnieśli hokeiści - gratulacje od uczestników mistrzostw, od międzynarodowej federacji zebrali natomiast organizatorzy imprezy. Ich praca została oceniona wysoko. Radości organizatorów nie zmącił nawet fakt skradzenia im jednego z samochodów sponsora (skoda oddała do dyspozycji organizatorów 10 samochodów).
Negatywne oceny zebrała natomiast drużyna juniorów, która ledwo uchroniła się w austriackim Amstetten od degradacji do dywizji 2 (tej kategorii wieku), po czterech porażkach i remisie (z Rumunią - zdegradowaną).
Trener Andrzej Tkacz w swej ocenie drużyny podkreślił, iż na wynikach zaważyła również słaba dyspozycja bramkarzy, a także brak indywidualności, jaką np. rok temu był Marcin Kolusz (wybrany latem w drafcie NHL przez Minnesota Wild). Podkreślił przy tym, iż jego zdaniem zespół był dobrze przygotowany do mistrzostw, a założenia taktyczne - słuszne. Wielkim mankamentem była natomiast bardzo słaba skuteczność i brak szczęścia. Jako przykład podał, iż w pięciu meczach w mistrzostwach krążek uderzony przez polskich hokeistów aż 12 trafiał w słupek bramki rywali (Polacy w mistrzostwach strzelili 12 bramek).
mathias
Czytaj także: