Klub z dzielnicy Katowic - po ośmiu latach nieobecności - wraca do hokejowej ekstraligi. Dzięki wsparciu możnego sponsora Naprzód ma walczyć o wejście do czołowej szóstki.
Powrót Naprzodu do najwyższej klasy rozgrywkowej nastąpił w dość niecodziennych okolicznościach. Janowianie zawdzięczają wejście do elity wyłącznie decyzji zarządu PZHL-u, rozszerzającej skład ligi. Naprzód był co prawda blisko awansu do ekstraligi na drodze sportowej, ale przegrał finałową rywalizację z KTH Krynica. Po porażce w finale I ligi prezes klubu Janusz Grycner zapowiedział, że jego klub nie będzie zabiegał o poszerzenie ligi. Naszej drużynie pomogli jednak działacze KH Sanok, którzy mocno lobbowali za zwiększeniem do dziesięciu liczby drużyn w ekstralidze.
Gdy było już przesądzone, że zarząd hokejowego związku zdecyduje się na taki krok, działacze Naprzodu ostatecznie zgłosili drużynę do rozgrywek. Takie posunięcie nie byłoby jednak możliwe, gdyby w Janowie nie pojawił się możny sponsor. Firma Akuna zdecydowała się solidnie zasilić kasę klubu. Dzięki wzmocnieniom poczynionym za uzyskane pieniądze klub postawił sobie ambitne zadanie awansu do czołowej szóstki ligi. Gdyby beniaminek z Janowa taki cel rzeczywiście osiągnął, to można by mówić o jego sporym sukcesie. Przecież jeszcze trzy lata temu seniorska drużyna Naprzodu nie istniała, a dwa lata temu powołano skład z... łapanki! Teraz drużyna pięciokrotnego wicemistrza kraju powalczy o powrót do chlubnej tradycji.
Najbardziej zapracowany
Vlastislav Zaruba. Nowy czeski trener Naprzodu zajęcia w roli szkoleniowca łączy z pracą... górnika. Zaruba codziennie musi też pokonać kilkaset kilometrów, by zdążyć z rodzinnej miejscowości Orlova do pracy w Polsce. Jak sam mówi, powoli traci jednak zapał do takiej harówki i rozważa odejście z kopalni.
Największy zaciąg
Pięciu. Aż tylu nowych zagranicznych hokeistów pozyskał latem Naprzód. Tylu może też - zgodnie z nowymi przepisami - maksymalnie zagrać w jednej drużynie. To właśnie na zawodnikach z Czech i Słowacji ma opierać się siła beniaminka. Potencjalnie największą gwiazdą jest Słowak Andrej Szoke, który w ubiegłym sezonie demonstrował kapitalną skuteczność w barwach KTH Krynica. Do zespołu dołączyło też kilku polskich hokeistów ogranych na poziomie ekstraligi.
Największy kłopot
Kontuzje. W przerwie letniej zespół dopadła prawdziwa plaga urazów. Kłopoty zdrowotne mieli: Marek Szymański (kolano), Marek Koszowski (łokieć), Kamil Drimal (brzuch), Tomasz Jóźwik (pachwina). Wciąż wyłączeni z gry są Andrej Szoke (łękotka), Łukasz Elżbieciak (pachwina) i Mariusz Ćmoczek (bark). Najbardziej niepokoiła kontuzja kreowanego na lidera zespołu Szoke. Słowak musiał przejść operację i treningi wznowił dopiero w poniedziałek. Jest przesadzone, że nie ujrzymy go jeszcze w pierwszej kolejce ligowej.
Najzdrowszy sponsor
Generalny sponsor Naprzodu - firma Akuna - zajmuje się produkcją i dystrybucją zdrowotnych suplementów żywności. Sztandarowy produkt firmy jest zachwalany jako "najlepsza ochrona przed negatywnymi wpływami nowoczesnej cywilizacji". Co ważne, z dorobku firmy mogą wprost czerpać hokeiści Naprzodu. Nie ma obaw, że w klubie mogłoby zabraknąć odżywek i preparatów zdrowotnych.
„Najnudniejszy” klub
W Janowie jest wszystko jak należy: bogaty sponsor, zainteresowanie kibiców, nowoczesna hala, regularne wypłaty dla zawodników, zero długów. Poza tym hokeiści są wyposażeni w odpowiedni sprzęt, a transfery są realizowane precyzyjnie i bez zbędnego zamieszania. Potwierdzanie nowych zawodników do gry - przy braku długów wobec PZHL-u - następuje bez żadnych kłopotów. Klub już dawno dopiął nawet takie szczegóły, jak pozwolenia na organizacje spotkań... A jeszcze nie tak dawno działacze, których na szczęście zmiótł wiatr historii, rzucali pomysły realizacji w Janowie hokejowego... "Big Brothera". Teraz jest po prostu "nudno"...
Najdziwniejszy mecz
Zgodnie z terminarzem rozgrywek Naprzód ma zadebiutować w lidze meczem wyjazdowym z Cracovią Kraków. W związku z planowaną transmisją telewizyjną ze spotkania (a później jej brakiem) termin meczu przekładano. Na dodatek lodowisko w Krakowie jest remontowane i działacze Naprzodu nie mieli pojęcia, gdzie ich drużynie przyjdzie zagrać to prestiżowe spotkanie. W klubie obawiano się, że dzień przed terminem mogą dowiedzieć się, że zespół czeka podróż np. do Gdańska. Ostatecznie okazało się, że mecz zostanie rozegrany w Katowicach. Hokeiści nie pojawią się jednak w hali Jantoru, ale w Satelicie przy katowickim Spodku.
Dla Gazety
Janusz Grycner
prezes Naprzodu Janów
Miejsce w ekstralidze dostaliśmy nieco na kredyt. Mimo wszystko będziemy chcieli udowodnić wszystkim niedowiarkom, że nie jesteśmy chłopcem do bicia. Celem postawionym drużynie jest awans do czołowej szóstki. Zawodnicy mają zapisane w kontraktach, że za osiągnięcie tego celu czeka na nich solidna premia. O postawie naszych zawodników na pewno nie będą decydowały tylko finanse. Wielu z nich ma też osobiste ambicje zademonstrowania swoich umiejętności. Postawa sprowadzonych obcokrajowców jest na razie dla mnie zagadką. Przy ich wyborze kierowaliśmy się opiniami znajomych i ich statystykami w poprzednich klubach. W żaden sposób nie myślę o tym, aby ich wymieniać w przypadku osiągania niekorzystnych rezultatów w lidze.
W ciągu dwóch miesięcy powinno powstać nowe stowarzyszenie, które przejmie zarządzanie pierwszą drużyną oraz - być może - amatorami i juniorami. W tej chwili sprawą zajmują się prawnicy
Maciej Blaut - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: