Cztery drużyny z naszego regionu wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Polski. W pierwszej rundzie play-off od piątku czeka nas śląski bój GKS-u Tychy z Naprzodem Janów. JKH GKS Jastrzębie, a już na pewno Zagłębie Sosnowiec też ma chrapkę na miejsce w pierwszej czwórce.
Najwcześniej we wtorek, a najpóźniej w przyszły piątek wszystko będzie jasne. Rywalizacja w ćwierćfinale play-off długo nie potrwa. Do awansu wystarczą trzy zwycięstwa, a gra się w ekspresowym tempie. Rywalizacja rozpoczyna się od dwóch spotkań (piątek, sobota) na lodowisku drużyny, która zakończyła sezon zasadniczy na wyższej pozycji. Potem gra przenosi na lód teoretycznie słabszego (wtorek, środa) i na koniec ewentualny finałowy, piąty mecz (następny piątek) w siedzibie silniejszego. W rywalizacji play-out o utrzymanie rywalizuje Polonia. Bytomianie zaczną walkę o pozostanie w elicie w niedzielę w Sanoku. Bezpieczny będzie zespół, który pierwszy wygra cztery mecze.
GKS Tychy
4. miejsce po rundzie zasadniczej. W ćwierćfinale gra z Naprzodem Janów.Ambicje a możliwości. Dla zespołu, który cztery lata z rzędu bił się o złoto, porażka z Naprzodem byłaby olbrzymim rozczarowaniem. Tyszanie powinni jednak pamiętać, że każda seria ma swój koniec - to przecież GKS zatrzymał cztery lata temu Unię Oświęcim, która zdobyła wcześniej - rok po roku - siedem tytułów. GKS ma lepszy skład od Naprzodu i jest zaprawiony w bojach o najwyższą stawkę. Problemy zaczną się w półfinale, gdy GKS trafi - naszym zdaniem - na Podhale Nowy Targ.
Kluczowy problem zespołu. Sportowcy często powtarzają, że gdy zaczyna się mecz, to nie myśli się o pieniądzach. Może i prawda, ale rywalizacja w play-off nie kończy się na jednym meczu. Hokeiści wracają do domów, a wtedy żony na pewno ich zapytają: „Kiedy będzie zaległa pensja?”. Działacze powinni o tym pamiętać i wywiązać się z obietnic.
Od nich zależy najwięcej. Czy gdzieś w Polsce jest bardziej utytułowany reprezentant gier zespołowych? Naszym zdaniem nie. Sebastian Gonera rozpoczyna walkę o swój 15. finał play-off z rzędu! Mimo że ma już 38 lat, potrafi wybić grę jeden na jednego każdemu napastnikowi w lidze.
Naprzód Janów
5. miejsce po rundzie zasadniczej. W ćwierćfinale gra z GKS-em Tychy. Ambicje a możliwości. Przed sezonem janowianie skromnie podkreślali, że interesuje ich wejście do czołowej szóstki. Rok temu ta szuka powiodła im się rzutem na taśmę. W obecnych rozgrywkach gra w grupie spadkowej nie groziła im nawet przez chwilę. Zajęcie miejsca wyższego o jedną lokatę niż sezon wcześniej już można uznać za mały sukces planowo rozwijającego się klubu. Nawet jeśli teraz GKS okaże się dla Naprzodu za mocny, to za rok układ sił w tej rywalizacji może już się odwrócić.
Kluczowy problem zespołu. Janowianie są w stanie z każdym w lidze wygrać i przegrać. Kibice do dziś wspominają sytuację z początku sezonu, gdy po dwóch fantastycznych wygranych, nad Cracovią i GKS-em Tychy, katowiccy hokeiści przywieźli z Nowego Targu bagaż jedenastu goli! Mocno zawstydzająca była też porażka na własnym lodzie ze słabą Polonią Bytom. To wielka zagadka, czy trener Jaroslav Lehocky będzie umiał zapanować nad niestabilną dotąd formą zespołu.
Od nich zależy najwięcej. Michał Elżbieciak na dobre zadomowił się już w bramce Naprzodu. Niegdyś wieczny rezerwowy... GKS-u chyba wreszcie ustabilizował formę na dobrym ligowym poziomie. Czy już teraz okaże się lepszy w bezpośredniej rywalizacji od swojego mistrza Arkadiusza Sobeckiego?
putBan(62);
Zagłębie Sosnowiec
Ambicje a możliwości:
Kluczowy problem zespołu.
Od nich zależy najwięcej.
JKH GKS Jastrzębie
Ambicje a możliwości: Ambicją beniaminka było pozostanie w elicie, i ten cel udało mu się zrealizować nadspodziewanie łatwo. Co więcej, jastrzębianie minimalnie przegrali wyścig z GKS-em Tychy o miejsce w czołowej szóstce ligi po sezonie zasadniczym. W rywalizacji z mistrzem kraju JKH wydaje się być bez szans, chociaż - jak słusznie mawiają w klubie - to Cracovia musi wygrać, a oni jedynie mogą.
Kluczowy problem zespołu. Pod względem organizacyjnym klub jest stawiany za ligowy wzór. Jedynym problemem JKH są wyraźnie gorsze od pierwszej, pozostałe „piątki” zespołu. Słabsza dyspozycja bądź urazy czołowych zawodników prawie zawsze wiązały się z porażkami bądź gorszymi wynikami drużyny. Wielu zawodników pozostałych formacji JKH to gracze młodzi, którzy dopiero zdobywają doświadczenie.
Od nich zależy najwięcej. Wiodące role w zespole odgrywają rutynowani Czesi, a zwłaszcza trójka napastników: Petr Lipina, Pavel Zdrahal oraz Filip Mleko. Łącznie zdobyli dla zespołu jedną trzecią wszystkich goli w lidze. Najwięcej jednak będzie zależeć od postawy młodego bramkarza Kamila Kosowskiego. Jego duże możliwości dostrzegł trener kadry Peter Ekroth.
Polonia Bytom
10. miejsce po rundzie zasadniczej. W walce o utrzymanie gra z KH Sanok.Ambicje a możliwości. Gdy tylko okazało się, że bytomscy działacze są w stanie wystawić drużynę w PLH, było jasne, że jej celem będzie utrzymanie się w lidze. Dla bytomskich kibiców to sezon wstydu - tylko trzy wygrane i ponad 200 straconych goli Polonii na trwałe zapiszą się w kronikach klubowych. Teoretycznie Polonii utrzymanie w ekstralidze się nie należy. W rywalizacji z KH nie można jej jednak całkowicie odbierać szans - dwa z trzech zwycięstw w tych rozgrywkach odniosła właśnie nad sanoczanami.
Kluczowy problem zespołu. Dziurawa defensywa. Bramkarz Daniel Lundin to najbardziej zapracowany człowiek w PLH. Choć Szwed dwoi się i troi, to wszystkich strzałów przeciwnika nie jest w stanie zatrzymać. Bytomscy obrońcy muszą wziąć się w garść, aby znów nie doprowadzić Lundina do łez.
Od nich zależy najwięcej. Zgodnie z zapowiedzią po sezonie karierę ma zakończyć Mariusz Puzio. Można być pewnym, że wybitny napastnik zrobi wszystko, aby Polonia nie spadła z ligi. 43-letni wychowanek bytomskiego klubu na pewno nie chciałby skończyć swojej wspanialej kariery tak smutnym wydarzeniem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice - Maciej Blaut, Marcin Fejkiel, Wojciech Todur
Czytaj także: