Aby nie jechać do Jastrzębia i grać w przeddzień wigilii świąt Bożego Narodzenia, hokeiści Stoczniowca zagrają we wtorek na wyjeździe awansem mecz z JKH GKS.
W nie najlepszych nastrojach po porażce w Katowicach-Janowie z Naprzodem (4:6), do Jastrzębia przemieścili się hokeiści Energi Stoczniowiec Gdańsk. - Dużo zdrowia kosztował mnie ten mecz, dlatego nie mam humoru - mówił smutny trener Stoczniowca Henryk Zabrocki. - Żal głupio straconych punktów, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie. Biało-niebiescy nie wracali do domu po meczu w Katowicach, ale zostali na Śląsku. - Dogadaliśmy się, że we wtorek zagramy z Jastrzębiem mecz, który powinien odbyć się 23 grudnia, wiadomo, że wtedy myślami jest się gdzie indziej - dodaje szkoleniowiec Stoczniowca.
Panaceum na zły nastrój po spotkaniu z Naprzodem może być wspomnienie piątkowego meczu w Olivii, kiedy to gdańszczanie rozbili JKH GKS aż 11:5. Jest raczej mało prawdopodobne, by przez pięć dni zapomnieli, jak się strzela bramki. - Niby tak, ale wiemy, że to będzie inny mecz - mówi trener. - Rozmawiałem wczoraj z trenerem Cracovii Rudolfem Rochaczkiem. Bardzo chwalił grę Jastrzębia, mimo porażki 2:5.
putBan(62);
Wygrana w Jastrzębiu z JKH GKS (7. miejsce, 35 pkt) miałaby psychologiczny wpływ na naszych hokeistów. Zwłaszcza że ci najgroźniejsi rywale, czyli Podhale Nowy Targ i Cracovia, są coraz bliżej Stoczniowca w tabeli PLH i mają jeszcze zaległe spotkania do rozegrania.
We wtorkowym meczu, w Stoczniowcu zabraknie dwóch doświadczonych napastników: Romana Skutchana i Łukasza Zachariasza. Pierwszy jest przeziębiony i został w Gdańsku, drugi ma kłopoty z zębami. - Na szczęście po meczu z Naprzodem nikt nie zgłaszał poważniejszych urazów. Tylko Jarek Rzeszutko ma jakieś problemy z palcem, a Josef Vitek trochę kaszle. Reszta pali się do gry - dodaje szkoleniowiec.
ams
Czytaj także: