Bartłomiej Piotrowski czołowy obrońca Podhala a także reprezentacji Polski w wywiadzie dla www.hokej.net!
Jak zaczęła się Twoja przygoda z hokejem? Czyją zasługą jest to że dzisiaj grasz w hokeja?
BP: Swoją przygodę z hokejem zacząłem w wieku 5 lat. Wtedy to po raz pierwszy na lodowisko przyprowadził mnie tata. To właśnie dzięki rodzicom gram do dzisiaj, to oni wspierali mnie w mojej ciężkiej pracy.
Czy od początku kariery byłeś obrońca? Nie zazdrościłeś bratu strzelanych bramek?
BP: Tak, od początku byłem ustawiany jako obrońca. Obrońcy strzelają mniej bramek, gdyż inna jest ich rola w zespole. Jeżeli chodzi o Michała to nigdy nie było między nami rywalizacji. On strzela bramki a ja robię wszystko aby przeciwnik nie ich nie strzelił. Dla mnie liczy się przede wszystkim dobro całego zespołu. Nie ważne kto strzeli, ważne by drużyna osiągnęła sukces.
Będąc małym chłopcem z pewnością chodziłeś na mecze Podhala. Kto był wówczas Twoim wzorem?
BP:Zawodnikiem, który wzbudzał we mnie podziw był Aleksander Aleksiejev. Zachwycał mnie przede wszystkim doskonałym przeglądem sytuacji a także potężnym strzałem z niebieskiej linii.
Miałeś jakieś chwile zawahania, kiedy myślałeś żeby rzucić hokej?
BP: Był taki moment. Gdy ukończyłem SMS, wróciłem do Nowego Targu, gdzie wówczas była ogromna rywalizacja. Obawiałem się, że nie zdołam wygrać rywalizacji z tak doświadczonymi zawodnikami jak Zamojski czy Sroka. Bałem się, że zabraknie dla mnie miejsca w zespole. A poza tym, każdy ma słabsze chwile w życiu, kiedy myśli o rzuceniu tego co robi dotychczas.
Co Cię przed tym powstrzymuje?
BP: Kocham to co robię! Hokej to moja pasja, ale także i praca. Wkładam w hokej mnóstwo siły i pracy i chce to robić jak najdłużej
Jak wspominasz swój okres gry w SMSie? Czy uważasz ze taki kierunek kształcenia rzemiosła hokejowego to dobre rozwiązanie? Czy nie lepiej np. zostać w klubie i walczyć w nim o miejsce?
BP: Grę w SMSie wspominam bardzo miło. Wiele się tam nauczyłem, poznałem wielu fachowców, dzięki, którym nabrałem odwagi i doświadczenia. To głównie ich zasługą było to, że zostałem zauważony i trafiłem do SMS Warszawa. Uważam, że takie szkoły powinny istnieć, ponieważ dla wielu młodych chłopców jest to jedyne miejsce gdzie mogą się czegoś nauczyć. W klubie młodzi najczęściej siedzą na ławie i nie maja szans nabywania doświadczenia. Kończy się to najczęściej tym, że bardzo szybko kończą przygodę z hokejem.
Mówisz ze nie ma rywalizacji miedzy Tobą a Michałem. A jak to jest teraz gdy gracie w przeciwnych zespołach. Czy brata traktujesz łagodniej niż pozostałych graczy 100czni?
BP: Mecz to mecz, nie ma przebacz! Walczymy ze sobą bo tak się ułożyły nasze losy. Każdy z nas daje z siebie wszystko aby to właśnie jego zespół okazał się lepszym. Po meczu jednak znów jesteśmy kumplami. Nie zazdrościmy sobie strzelonych bramek czy sukcesów. Bardzo bym chciał jednak grać z nim w jednej drużynie i mam nadzieje, że już niedługo tak będzie.
Nie masz żalu do działaczy Podhala, że potraktowali Michała nie zbyt fair? Nie chciałeś interweniować?
BP:Tak mam żal do działaczy no ale jesteśmy dorosłymi ludźmi i każdy musi odpowiadać za siebie. Myślę, że moja interwencja nie przyniosła by żadnych skutków a dodatkowo mogłaby zaszkodzić także mnie.
Czy gra w Podhalu to szczyt twoich marzeń, możliwości ? Nie chciałbyś wyjechać gdzieś zagranice ? Wyobrażasz sobie występy w innym polskim klubie, choćby w Unii?
BP:Pewnie, że chciałbym wyjechać za granice i spróbować swych sił w innej niż polska lidze, ale tutaj mam rodzinę co powoduję, że decyzja o wyjeździe nie jest taka prosta. Gdybym dostał jednak propozycje gry w Unii to czemu nie? Lubię nowe wyzwania.
Czy w dotychczasowej karierze było jakieś spotkanie, które utkwiło Ci szczególnie w pamięci?
BP: Tak było takie spotkanie. Podczas gry w kadrze do lat 20 rozgrywaliśmy mecz z Ukraina w ramach MŚ gr. B. Spotkanie to decydowało o awansie do wymarzonej gr.A. Niestety przegraliśmy 2:1 i z awansem trzeba było się pożegnać.
Mocno to przeżyłeś?
BP: Jasne, że tak! Szansa na awans była tak blisko, jednak przyszło poczuć nam smak gorzkiej porażki!
Co sadzisz o nowotarskich kibicach? Uważasz ze są obiektywni? Są dla was wsparciem?
BP: W Nowym Targu jest bardzo specyficzna atmosfera! Kibice wspierają nas i chwalą tylko wtedy gdy wygrywamy. Kiedy mamy słabszy okres, z dopingiem jest już gorzej. My właśnie wtedy potrzebujemy wsparcia! W Nowym Targu za dużo jest „trenerów” na trybunach!
Prowadziło Ci już kilku trenerów. Którego z nich uważasz za najlepszego fachowca? Który z nich nauczył Cię najwięcej?
BP: Najwięcej nauczyłem się od trenera Czesława Borowicza. Był bardzo stanowczy, wymagający a zarazem bardzo obiektywny. To on nauczył mnie spokoju w grze!
Wróćmy do rzeczywistości. Jak wytrzymujesz kondycyjnie obecny sezon? Macie wręcz „końska” dawkę spotkań. Nie czujesz się zmęczony? Nie boisz się, że w decydujących meczach play – off zabraknie wam sił?
BP: Uważam, że jestem przygotowany do sezonu bardzo dobrze i jak na razie czuje się super. Rzeczywiście w tym sezonie meczy jest bardzo dużo. Tworzymy mocna drużynę i dlatego myślę, że damy rade !
Z którym z obrońców z drużyny gra Ci się najlepiej? Z którym z nich czujesz się najpewniej? Kto jest w chwili obecnej liderem Szarotek?
BP: Najlepiej gra mi się w parze z Łabim.Jesteśmy zgranym zespołem i nie ma u nas zdecydowanego lidera. Każdy z nas wnosi cos do drużyny.
Jakie są marzenia sportowe i te poza sportowe Bartłomieja Piotrowskiego?
BP: Sportowe- udział w mistrzostwach świata seniorów i złoto Podhala a poza sportowe to przede wszystkim szczęście mojej rodziny! To jest dla mnie najważniejsze!
Ostatnie pytanie, kto będzie mistrzem Polski?
BP: Oczywiście, że PODHALE!
Dziękuję za rozmowę
BP: Ja również dziękuję i pozdrawiam!
mathias
Czytaj także: