Zawodnicy Energii Stoczniowca Gdańsk zafundowali swoim kibicom prawdziwy horror w trzech aktach, ostatecznie zwyciężając z Wojasem Podhale Nowy Targ 4-3 (1:2; 1:1; 2:0).
Wynik spotkania w 12 minucie otworzył Łukasz Batkiewicz. Ladislav Paciga oddał mocny strzał w lewy róg gdańskiej bramki - a krążek wypadł z rękawicy Przemysława Odrobnego. Strzał Batkiewicza był tylko formalnością. Na rewanż gdańszczan nie trzeba było długo czekać. 3 minuty później silny strzał Łukasza Zachariasza odbija Krzysztof Zborowski – ale chwile później Milan Furo nie daje mu najmniejszych szans – i jakby mecz rozpoczynał się od początku.
Kolejna bramka padła po kolejnych 3 minutach. Gdy Tomasz Malasiński zasiadł na ławce kar – a Stoczniowcy zaciekle atakowali bramkę Zborowskiego – wydawało się, że podwyższenie wyniku będzie tylko formalnością. I tak się rzeczywiście stało – tyle że bramkę zdobyli … nowotarżanie. Stoczniowcy założyli zamek, który jednak okazał się nieprecyzyjny – i szybka kontra Podhala przyniosła prowadzenie gościom. Strzał rozpędzonego Baranyka prawie obronił Odrobny – prawie, gdyż krążek po interwencji gdańskiego bramkarza zatańczył na linii bramkowej. Kubenko wykonał ruch w stronę bramki – a Odrobny – nie widząc krążka, który miał za plecami - parkanem wepchnął go do bramki.
Druga tercja to chaotyczne ataki z obu stron, które w 25 minucie przyniosły gospodarzom wyrównanie. Atak pierwszej piątki gdańskiego Stoczniowca zakończył się wymianą podań między Josefem Vitkiem i Peterem Hurtajem, który ostatecznie umieścił krążek obok całkowicie bezradnego Zborowskiego, wyrównując na 2-2. I wówczas zaczął się prawdziwy horror. Na ławkę kar wędrowali jeden po drugim nowotarżanie – a Stoczniowcy zaciekle atakowali. Od 32 minut – w ciągu 55 sekund grający 5 na 3 gdańszczanie oddali ponad 10 strzałów na bramkę gości – ale na prowadzenie wyszli … właśnie goście. Nowotarżanie przejęli niedokładnie zagrany krążek we własnej tercji obronnej i co sił w nogach popędzili na bramkę Odrobnego. Obrońcom Stoczniowca nie pozostało nic innego, jak faul, którego konsekwencją był rzut karny. Bezwzględnym egzekutorem okazał się Ladislaw Paciga – i Podhale ponownie wyszło na prowadzenie.
Od tego momentu w szeregi gospodarzy wdarła się niepewność i nerwowość, a goście nie odpuszczali, poczuwszy szansę na wywiezienie z Gdańska 3 punktów. Chaos panował aż do 51 minuty spotkania, gdy ponownie na lodzie rozpędził się Peter Hurtaj. Grający w przewadze gdańszczanie błyskawicznie rozegrali akcję pod bramką Zborowskiego – najpierw między Urbanowiczem i Skutchanem – a na końcu swój kij wcisnął Hurtaj, który przerzucił krążek nad rozłożonym przez kolegów bramkarzem, doprowadzając do remisu 3-3. Ta bramka ożywiła i tak imponująco dopingującą gdańską publiczność. Hala zadrżała od krzyku kibiców – i trzeba przyznać, że takiego huku w Oliwii dawno nie słyszałem. To rzeczywiście uskrzydliło gospodarzy, którzy już niecałe dwie minuty później ustalili wynik spotkania. Powracający do swojej formy Mikołaj Łopuski rozegrał fantastyczną akcję z Wojtkiem Jankowskim i młodym Markiem Wróblem – i zdobył decydującą, czwartą bramkę dla Stoczniowca. Wyrazy uznania przy tej bramce należą się Markowi Wróblowi, który sprostał tak utytułowanym zawodnikom jak Jankowski i Łopuski – i znakomicie asystował przy decydującej akcji meczu.
Po meczu trener Podhala, Milan Jancuska głównym winowajcom porażki swoich zawodników uczynił … sędziego meczu, Włodzimierza Marczuka, nazywając jego sędziowanie katastrofą.
Nasi zawodnicy zagrali dzisiaj może nie najpiękniej, ale włożyli w ten mecz dużo serca, woli walki i zaangażowania – powiedział po meczu Henryk Zabrocki. Bardzo chcieliśmy dzisiaj to spotkanie wygrać, pałaliśmy żądzą rewanżu za porażki w play-offach – i cieszę się bardzo, że nam się udało. W przerwach między tercjami nie byłem zbyt surowy dla zawodników, gdyż widziałem, że oni sami bardzo chcą wygrać, i szczególnie zależy im na zwycięstwie. Mimo, że gra się nam nie kleiła przez dwie tercje – konsekwencja, wola walki, ambicja i pragnienie zwycięstwa przechyliły szale na naszą korzyść. W trzeciej tercji skróciliśmy skład do 3 piątek, gdyż chcieliśmy podkręcić tempo. Wiedzieliśmy, że zawodnicy Podhala bardzo dużo jeżdżą, że grają nowoczesny hokej – i nasza postawa w 3 tercji zadecydowała o wyniku.
Najlepszymi zawodnikami meczu trenerzy wybrali Ladislava Pacigę i Petera Hurtaja.
GKS Energa Stoczniowiec Gdańsk - Wojas Podhale Nowy Targ 4:3 (1:2;1:1;2:0)
Bramki:
0:1 Batkiewicz - Paciga 12:09 (przewaga)
1:1 Furo - Zachariasz 15:31 (przewaga)
1:2 Kubenko - Baranyk 18:53
2:2 Hurtaj - Vitek 24:38 (przewaga)
2:3 Paciga 32:00 karny (podwójne osłabienie)
3:3 Hurtaj - Skutchan - Urbanowicz 51:06 (przewaga)
4:3 Łopuski - M. Wróbel - Jankowski 52:56.
Stoczniowiec: Odrobny - Rompkowski, Benasiewicz - Skutchan, Hurtaj, Vitek; B. Wróbel, Skrzypkowski - Urbanowicz, Zachariasz, Furo; Smeja, Kostecki - Poziomkowski, M. Wróbel, Jankowski; Sowiński - Strużyk, Ziółkowski, Łopuski.
Podhale: Zborowski - Galant, Sroka - Batkiewicz, Zapała, Paciga; Priechodsky, Dutka - Kubenko, Voznik, Baranyk; Łabuz, Petrina - Gruszka, Dziubiński, Malasiński; Gil - Iskrzycki, Sulka, Ziętara
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Tomasz Heltman, Marcin Mądrala.
Czytaj także: