Comarch Cracovia napisała kolejny piękny rozdział w historii polskiego hokeja. „Pasy” sięgnęły po Puchar Kontynentalny i przy okazji wywalczyły też przepustkę do Hokejowej Ligi Mistrzów. – To jest największy sukces w historii polskiego klubowego hokeja – powiedział Janusz Filipiak, właściciel krakowskiego klubu na łamach „Gazety Krakowskiej”. Odniósł się do zatrudniania w klubie Rosjan.
Mało kto wierzył, że krakowianie wywalczą to trofeum. Eksperci i bukmacherzy większe szanse dawali ich rywalom, czyli Saryarce Karaganda i gospodarzowi zmagań Aalborg Pirates. Podopieczni Rudolfa Roháčka po zwycięstwie z Saryarką Karaganda 2:1, Cracovia wygrała z „Piratami” 4:0.
– Trener Roháček trzy miesiące temu powiedział, że będzie grał o Puchar Kontynentalny. Trochę z niedowierzaniem tego słuchałem, zresztą każdy był zaskoczony. On w to jednak bardzo głęboko wierzył, mocno drużynę przygotowywał do tego i zdobył ten puchar – wyjaśnił Janusz Filipiak w obszernym wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”.
W Danii „Pasy” zaimponowały ambicją, determinacją oraz pokazały skuteczny, odpowiedzialny oraz dojrzały hokej. Te dwa zwycięstwa nie były dziełem przypadku, bo trzeba przyznać, że wicemistrzowie Polski byli dobrze przygotowani do tego turnieju.
Hokeiści Cracovii za zwycięstwo w europejskim pucharze dostaną premię. A nagrody od profesora Filipiaka są - jak na polskie warunki - niezwykle hojne. Dość powiedzieć, że w poprzednim roku zespół spod Wawelu miał obiecane do podziału 300 tysięcy euro.
– Wszystkie premie były definiowane przed rozpoczęciem sezonu. Zawodnicy wiedzieli o co grają, nie jest tak, że nic nie wiedzieli. W tych ustaleniach była oczywiście premia za Puchar Kontynentalny – wyjaśnił właściciel „Pasów”, dodając, że nagroda dla hokeistów będzie niższa od tej, która została przewidziana za mistrzostwo Polski.
Tymczasem ekipa z Siedleckiego 7 wraca do ligowych zmagań. Na razie jest w trudnej sytuacji, bo przegrywa z GKS-em Tychy 1:3. Taki wynik oznacza, że skończył im się margines błędu i są dosłownie nad przepaścią.
– Istotne jest to, że będziemy grać w Lidze Mistrzów (…). Na pewno będziemy walczyć w tym sezonie w lidze. Przypominam, mieliśmy już sytuację, gdy z Tychami przegrywaliśmy 1:3 w play-offach, a jednak udało się zwyciężyć w tej rywalizacji. Żyjemy więc nadzieją – stwierdził profesor Filipiak.
Szefostwo krakowskiego klubu ma jasny plan. Chce utrzymać trzon tegorocznej drużyny, by z dobrej strony zaprezentować się w rozgrywkach Hokejowej Lidze Mistrzów.
W kadrze „Pasów” jest 12 Rosjan, a obecna sytuacja międzynarodowa i napaść Rosji na Ukrainę sprawia, że niektóre związki sportowe decydują się na zawieszanie Rosjan. Tak postąpił już Polski Związek Motorowy.
Na razie Polski Związek Hokeja na Lodzie oraz szefostwo Polskiej Hokej Ligi nie przewiduje zawieszenia Rosjan. Może się to jednak zmienić, gdy zostanie podjęta odgórna rezolucja formalno-prawna.
Nie da się ukryć, że na takim rozwiązaniu Cracovia sporoby straciła. W pierwszym składzie ekipy z Siedleckiego 7 znajduje się 12 zawodników z Rosji, którzy są ważnymi postaciami zespołu. Wystarczy wspomnieć tutaj bramkarza Dienisa Pieriewozczikowa oraz występujących w ataku Dmitrija Ismagiłowa, Jewgienija Bodrowa, Jewgienija Sołowjowa i Antona Zlobina.
– Zwykły Rosjanin w żaden sposób nie jest odpowiedzialny za to, co robi car Putin. Tego się będę trzymał. U nas hokeiści nie występują pod flagą rosyjską, tylko flagą Cracovii. Jeszcze raz powtarzam, nie świadczymy usług instytucjom rosyjskim, ale nie możemy przenieść tego wszystkiego na relację człowiek – człowiek. Bo to byłoby bardzo złe na przyszłość – zakończył Janusz Filipiak.
Czytaj także: