Comarch Cracovia prowadziła już z JKH GKS-em Jastrzębie 2:0, ale finalnie przegrała z jastrzębianami 2:3 po rzutach karnych. – Zabrakło szczęścia, podobnie jak w kilku ostatnich meczach – wyjaśnił Dominik Jarosz, napastnik Pasów.
Dla podopiecznych Marka Ziętary była to już czwarta porażka z rzędu. Krakowianie mają czego żałować, bo w drugiej odsłonie prowadzili już 2:0 po trafieniach właśnie Jarosza i Johana Lundgrena.
– To trafienie było dla mnie bardzo wyjątkowe. W Jastrzębiu spędziłem dużo czasu jako zawodnik, dlatego ten gol z pewnością smakował inaczej. Ta bramka też przełamała nieco moją strzelecką niemoc. Tym bardziej cieszę się, że stało się to w spotkaniu z JKH – zaznaczył napastnik czwartej formacji, który po dograniu Karola Sterbenza popisał się celnym uderzeniem z bekhendu.
Ekipa znad czeskiej granicy kontaktowego gola zdobyła w 38. minucie, wykorzystując okres gry w przewadze. Z kolei do wyrównania doprowadziła na początku trzeciej odsłony, podczas gry w liczebnym… osłabieniu. Niefrasobliwość krakowian wykorzystał fiński duet Hannu Kuru - Teemu Pulkkinen. Pierwszy z nich przechwycił krążek i popisał się dobrym podaniem, a Pulkkinen trafił do siatki.
– Nie wyszły nam przewagi, jeszcze dodatkowo straciliśmy bramkę sami grając w pięciu na czterech, co zdecydowanie nie powinno się zdarzyć – powiedział wprost Dominik Jarosz.
Rozstrzygnięcie nie zapadło ani w regulaminowym czasie gry, ani w pięciominutowej dogrywce. Sędziowie zarządzili więc serię rzutów karnych. W nich skuteczniejsi okazali się jastrzębianie, a sposób na Alexa D’Orio znaleźli Emil Bagin i Szymon Kiełbicki.
– Nie uważam, że zagraliśmy słabo - rywalizowaliśmy jak równy z równym, mając kilka dogodnych sytuacji, ale niestety w niektórych sytuacjach ten krążek nie chciał sięgnąć celu – ocenił napastnik Pasów.
I dodał: – Jastrzębie to jest dobrze zorganizowana drużyna i wiedzieliśmy, że do końca nie odpuszczą nam ani centymetra lodu. Gdzieś w pewnym momencie jednak rozluźnienie wkradło się w nasze szeregi i dogonili nas z wynikiem.
Podopieczni Marka Ziętary najbliższy mecz rozegrają już we wtorek, mierząc się na własnym lodzie z KH Energą Toruń. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.
Czytaj także: