Hokej.net Logo

Jasny przekaz kapitana. "Jeśli zdrowie pozwoli, jestem do dyspozycji"

fot. Jarosław Fiedor
fot. Jarosław Fiedor

Przed zawodnikami Re-Plast Unii Oświęcim szczególny sezon. Będą bronić w nim mistrzowskiego tytułu i zagrają w Hokejowej Lidze Mistrzów. O przygotowaniach do rozgrywek, głośnej wypowiedzi na antenie TVP Sport i grzywnie nałożonej przez organy PZHL porozmawialiśmy z Krystianem Dziubińskim. Kapitan biało-niebieskich podkreślił też, że nie zamierza kończyć reprezentacyjnej kariery.


HOKEJ.NET: – Okres rozgrywania sparingów trwa w najlepsze. Za Wami dwa mecze, ale najpierw podsumujmy to, co wydarzyło się w starciu z KH Energą Toruń, które wygraliście 6:2.

Krystian Dziubiński, kapitan Re-Plast Unii Oświęcim: – To był nasz pierwszy sparing, więc nie powiem ani nic nowego, ani odkrywczego. Byliśmy dopiero na początku swojej drogi. Mieliśmy dobre momenty, ale brakowało nam też dokładności. Pojawiły się zbyt proste straty, nieporozumienia i kilka razy nawet się ze sobą zderzyliśmy. Cóż, musimy się jeszcze "wyczuć".

Ale mamy swój plan przygotowań i wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku.

Na pochwałę z pewnością zasługuje fakt, że w ciągu 200 sekund zdobyliście cztery gole, które de facto przesądziły o losach spotkania ze "Stalowymi Piernikami".

– To prawda, ale z drugiej strony były też przestoje. W drugiej odsłonie najpierw rywale doszli do sytuacji sam na sam, potem strzelili nam gola w naszym osłabieniu. Na pewno nasze reakcje w tych momentach muszą być lepsze.

Wszystko przyjdzie z czasem i wkrótce nasza gra powinna wyglądać lepiej.

Wasze ostatnie starcie to wyjazdowa porażka z wicemistrzem Słowacji 0:3. Trzeba przyznać, że mieliście kilka dobrych okazji.

– Zacznę od tego, że ten mecz bardzo nam się przydał. Niemniej myślę, że takie spotkania musimy wygrywać i to pomimo faktu, że jest sierpień i w tym czasie trenerzy sprawdzają poszczególne formacje. Budowanie dobrej opinii na temat naszej drużyny pozwoli zarówno nam, jak i innym klubom z Polski mierzyć się w przyszłości z wartościowymi sparingpartnerami.

Wy w tym roku na rywali w meczach kontrolnych nie możecie narzekać. W najbliższy weekend rozegracie turniej z HK Poprad i Duklą Michalovce, czyli dwoma najlepszymi zespołami sezonu zasadniczego słowackiej Tipos Extraligi.

– Mimo spadku nieźle zaprezentowaliśmy się na Mistrzostwach Świata Elity, a wcześniej nasze kluby z dobrej strony prezentowały się czy to w Hokejowej Lidze Mistrzów, czy Pucharze Kontynentalnym. Jako Polacy pozostawiliśmy po sobie dobry ślad, pokazaliśmy, że z reprezentacyjnym i ligowym hokejem jest u nas lepiej niż wcześniej.

Fajnie, że udało się nam zaprosić na turniej do Oświęcimia takie drużyny. Kibice Unii dawno nie mieli okazji oglądać przy Chemików 4 rywali tej klasy.

My też się cieszymy, bo czekają nas bardzo wymagające mecze, zmuszą nas do ciężkiej pracy i do podjęcia takich decyzji, których czasami w polskiej lidze się nie podejmuje. Tempo w tych spotkaniach na pewno będzie wyższe i o to chodzi. Przed meczami Hokejowej Ligi Mistrzów musimy wskoczyć w tym aspekcie na wyższy poziom.

Jesteś w Oświęcimiu już czwarty sezon. Schemat przygotowań mocno się zmienił?

– Jeśli chodzi o trenera Nika Zupančiča, to nie są to rewolucyjne zmiany. Przez te lata dostrzegam pewne różnice. Widzę na co nasz szkoleniowiec kładzie w danym momencie większy nacisk i do czego przywiązuje większą uwagę. Wiadomo, że czasem coś dokłada, czasem coś odpuszcza.

Z Unią zdobyłeś medale z każdego kruszcu, a wkrótce zagrasz z biało-niebieskimi w Hokejowej Lidze Mistrzów. Na mecz z którym rywalem czekasz z niecierpliwością? Jest przeciwnik, po wylosowaniu którego pomyślałeś sobie: "fajnie, że z nimi zagramy"?

– Nie ma takiego zespołu. Z każdym rywalem czekać nas będą wymagające mecze. Po cichu liczyłem, że zamiast dwóch austriackich drużyn trafi nam się wyjazd do Szwecji lub Szwajcarii. Jednak gra z Austriakami daje nam dużą możliwość podjęcia rękawic i wywalczenia cennych punktów.

Wróćmy do poprzedniego sezonu. Sporym echem w mediach odbiły się Twoje słowa wypowiedziane po czwartym meczu finału play-off na antenie TVP Sport. Zostałeś za nie ukarany grzywną w wysokości pięciu tysięcy złotych. Uregulowałeś to zobowiązanie?

– Na szczęście ten temat jest już zamknięty. Dostałem powiadomienie o płatności dzień po zakończeniu Mistrzostw Świata Elity, a lato było dla mnie bardzo intensywne. Musiałem odpocząć, zregenerować się i rozpocząć treningi przed nowym sezonem. Po przyjeździe do Oświęcimia od razu spotkałem się z osobami, które zorganizowały zbiórkę na ten cel i załatwiliśmy wszystkie formalności. Z tego miejsca serdecznie dziękuję im za to, że podjęły się tego zadania i wszystko załatwiły.

Ogromne słowa wdzięczności pragnę przekazać wszystkim, którzy wpłacili pieniądze na ten cel, bo nie byli to wyłącznie kibice Unii Oświęcim.

Zapytam przekornie - co by było, gdybyś nie zapłacił?

– Dostałem karę imienną, nie na klub, więc zapewne nie byłbym dopuszczony do rozgrywek. Moja licencja zawodnicza zostałaby zawieszona.

A żałujesz tych słów?

– Żałuję, że użyłem wulgaryzmu, bo to spotkanie mogły oglądać dzieci. Ale żeby była jasność - nie miałem zamiaru obrazić sędziów czy członków Wydziału Sędziowskiego i tego nie zrobiłem. Zaprosiłem ich do studia, aby się wytłumaczyli, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje.

Poddałem się karze i zapłaciłem grzywnę. Myślę, że ten temat można już definitywnie zamknąć.

Przejdźmy do tematu reprezentacji. Po Mistrzostwach Świata Elity trener Róbert Kaláber zapowiedział odmłodzenie kadry. Czy Krystiana Dziubińskiego zobaczymy w biało-czerwonych barwach?

– Wszystko zależy od tego, jakie plany względem mojej osoby ma trener. Gram w najlepszej polskiej drużynie, jestem gotowy i do dyspozycji selekcjonera. Na razie czuję się dobrze i jeśli zdrowie pozwoli, to wszystko stanie się możliwe.

Trener Kaláber lubi zestawiać kadrowe formacje, stosując "klubowy klucz". Od pewnego czasu występujesz w linii z Kamilem Sadłochą, który jest wymieniany jako jeden z nowych "nabytków" reprezentacji. Nasz selekcjoner pytał Cię o niego?

– Trener wie o Kamilu już od roku i podpytywał mnie o niego. Ja też wiedziałem, jak wygląda sytuacja Kamila, więc namawiałem go, żeby został w Polsce na jeszcze jeden sezon i tym samym dał sobie możliwość występu na Mistrzostwach Świata Dywizji IA. A później świat stanie przed nim otworem. Niekoniecznie musi grać w Polsce. Najważniejsze jest to, że po zakończeniu tego sezonu będzie mógł występować w reprezentacji Polski i przeżyć kilka fajnych przygód.

Jeśli będzie grał tak dobrze, jak teraz i w końcówce zeszłego sezonu, to ma duże szanse, aby wywalczyć sobie miejsce w kadrze. Jako jego partner z formacji, zrobię wszystko, by mu w tym pomóc.

Rozmawiał: Radosław Kozłowski
 

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 4

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • mario.kornik1971
    2024-08-21 20:56:07

    ciekawy wywiad, powodzenia

  • Prawdziwy Kibic Unii
    2024-08-21 22:07:53

    Rado - Dziubek …mamy to! wywiad rzeczowy profesjonalny kapitan i Nasz Najlepszy ekspert hokejowy w Polsce skromny zaangazowany Czlowiek taktyk analityk Kawal Goscia ma wlasciwym miejscu Rado ty wiesz 🤛 pozdrawiam Cie serdecznie

  • KuzynKSU
    2024-08-22 08:54:46

    Tego człowieka zawsze będę szanować gdziekolwiek by grał. Zdrowia i powodzenia Krystian

  • narut
    2024-08-22 09:27:09

    no super, bo kogo jak kogo (oprócz Marcina Kolusza) z naszych weteranów w kontekście reprezentacyjnym bym absolutnie nie przekreślał to własnie Krystiana, cieszę się że ma wolę jeszcze troszkę dla nas pograć, super że Kamila Sadłochę zachęcał do gry w reprezentacji, zdrowia i jak najlepszego sezonu życzę (!)

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe