Urodził się w Austrii, w hokeja uczył się grać w Kanadzie, a teraz chce zdobywać bramki dla GKS Tychy. Robert Brocławik to pierwszy Kanadyjczyk w barwach tyskiej drużyny.
Rodzina Roberta pochodzi z Krakowa. Rodzice - Teresa i Andrzej - oraz starszy brat Artur (28 lat) wyjechali z Polski na kilka miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego. - Po kilku miesiącach spędzonych w Austrii, przenieśliśmy się do Kanady i tam mieszkamy do dziś - mówi ojciec hokeisty.
W Austrii Brocławikowie mieszkali tylko dwa miesiące, ale to właśnie w kraju nad Dunajem urodził się Robert. - Obywatelstwo mam jednak kanadyjskie - zastrzega.
W Kanadzie Brocławikowie zamieszkali w Windsor w prowincji Ontario. W czasach prohibicji miasto zasłynęło z przemytu spirytusu. Rodzice zawodnika GKS pracują w firmie motoryzacyjnej współpracującej z koncernem General Motors. - Windsor to polskie miasto. Mamy tu polonijny klub, polski kościół i sklepy. W domu mówi się tylko po polsku - opowiada hokeista.
Brocławik woli jednak rozmawiać po angielsku. - Dla mnie to pierwszy język. Gdy mówię po polsku popełniam błędy, mylę końcówki - uśmiecha się.
Mały Robert szybko zorientował się, że dla każdego Kanadyjczyka hokej to sport numer jeden. - Mogą rozmawiać o nim godzinami, oglądać mecze, pasjonować się statystykami. Nie mogłem się wyróżniać, chciałem być tacy jak reszta - wspomina.
Ojciec zapisał więc dziewięcioletniego Roberta do młodzieżowego klubu Minor Windsor. - Chciałem grać w NHL, najlepiej tak jak Steve Yzerman i Mario Lemieux. Windsor leży zaraz przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi, niedaleko Detroit. Jeździłem więc na spotkania Red Stars i marzyłem, że i ja kiedyś założę taką koszulkę - opowiada.
Za Oceanem Robert grał także w drużynach juniorskich - Rekinach i Kometach. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwała poważna kontuzja.- Podczas gry w piłkę złamałem nogę. To znaczy bramkarz mi złamał, a już go prawie minąłem - wspomina.
Robert powoli zdał sobie sprawę, że drugi Lemieux z niego nie będzie. - Pomyślałem, że może uda się w Polsce. Przez internet zacząłem szukać informacji o polskim hokeju. Nie wiedziałem, czy sobie dam radę. Czy będę najsłabszy, czy może najlepszy? - mówi.
Z pomocą znajomych mamy nawiązał kontakt z działaczami Podhala Nowy Targ. Przyjechał na testy. - W Polsce byłem wcześniej tylko raz, trzy tygodnie na wakacjach. Czułem się nieswojo. Nowi koledzy chyba też. Chcieli mi udowodnić, że to, iż uczyłem się grać w hokeja w Kanadzie, nie oznacza, że jestem lepszy. Na pierwszym treningu Sebastian Pajerski zaatakował mnie tak mocno, że zobaczyłem gwiazdy. Potem mnie przeprosił i było już OK - dodaje.
Od tygodnia Brocławik jest zawodnikiem GKS. Mieszka w Tychach razem z obrońcą Arturem Gwiżdżem, z którym grał wcześniej w KTH Krynica. - Ustaliliśmy harmonogram zajęć. Jednego dnia gotuje Artur, a ja sprzątam. Drugiego dnia na odwrót. Najlepiej wychodzi mi spaghetii - dobre i łatwe do zrobienia - śmieje się.
Robert utrzymuje się tylko z gry w hokeja. - Nie są to duże kwoty, ale nie marudzę. Mam kanadyjską maturę, ale nie myślałem o kontynuowaniu nauki. Dziewczyna? Na razie jestem sam. Serce samo wybierze - mówi.
Ma za to nowe marzenie. - Najpierw chciałbym zdobyć mistrzostwo Polski, a potem zadebiutować w reprezentacji - uśmiecha się.
Robert Brocławik
Urodzony: 9 lipca 1982 roku.
Kluby: Minor Windsor, Leamington, Podhale Nowy Targ, KTH Krynica, GKS Tychy.
Pozycja: napastnik
Wzrost: 175 cm
Waga: 78 kg
Wojciech Todur- Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: