Hokej.net Logo

Katarzyna Zygmunt Rozebrałaby się do naga, aby pomóc choremu dziecku

Jest przebojowa i pełna wdzięku. Sędziuje mecze hokejowe, jest menedżerem i psychologiem swojego męża. Organizuje także akcje pod hasłem: "Sport przeciwko narkotykom". Dla Katarzyny Zygmunt (28 lat) nie ma rzeczy niemożliwych.

Kasia jest psychologiem sportowym i - jak mówi - "nieważne, co nam się przytrafia, ale jak na to reagujemy". Dzięki temu radzi sobie z każdym wyzwaniem. Pomaga także innym. Przede wszystkim swojemu mężowi, Pawłowi, który jest czołowym panczenistą. Ale jej pasją jest także hokej na lodzie. Sędziuje mecze w I lidze (męskiej) i mistrzostwach świata (kobiet).

Napisze książkę



- Prawie w każdym meczu zdarzają się śmieszne sytuacje. Za kilka lat będę mogła napisać książkę - śmieje się Kasia. - Hokeiści lubią dokazywać, ale ja nie jestem gorsza. Przed meczem trzeba sprawdzić, czy bramka dobrze jest przymocowana. Podjeżdżam i mówię, że stoi. Bramkarz na to: "komu?", a ja: "mnie na pewno nie".

Sędziowie, z którymi prowadzi mecz, już nauczyli się wychodzić z szatni, gdy Katarzyna się przebiera. Czasami jeszcze żartem proponują, że umyją jej plecy pod prysznicem.

Sędziuje raz w tygodniu. Za każde spotkanie ligowe dostaje 300 zł. Na mistrzostwach świata zarobiła 5000 zł. Ale nie pieniądze są najważniejsze. Marzy jej się występ w igrzyskach olimpijskich. Jest jedyną kobietą w Polsce, która ma sędziowską klasę międzynarodową. W ubiegłym roku podczas mistrzostw świata we wszystkich testach była w pierwszej trójce. Podpadła tylko tym, że wyszła na lód z paznokciami pomalowanymi na czerwono.

Sędzia, ty pedale!



- A przecież każda kobieta uwielbia dbać o siebie - tłumaczy. - Chociaż na lodzie tego nie widać. Zdarzają się nawet okrzyki: "Sędzia, ty pedale!", gdy publiczność nie wie, że ma do czynienia z kobietą. Zawodnicy już mnie znają. Co nie znaczy, że są wobec siebie delikatniejsi. Ale ja nie boję się wjeżdżać między bijących się hokeistów. Gdy już leżą na lodzie, ja na nich, to krzyczę: "uwaga na moje paznokcie!". Wówczas zwalniają uścisk.

Zawodnicy często proponują Kasi spotkanie przy kawie, ale zawsze odmawia. Liczą się tylko dwaj Pawłowie - mąż i czteroletni syn. Dla nich zrobiłaby wszystko.

- No, może nie całkiem. Dla "Playboya" nie rozebrałabym się, chociaż Paweł byłby zachwycony.



Kasia nie ma wątpliwości, jednak kilkanaście minut po naszej rozmowie przysyła mi SMS: - "Na zdjęcia do >>Playboya

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe