Sympatycy drużyny hokejowej Orlik Opole manifestowali w czwartek przed Urzędem Miasta w Opolu. Domagali się zdecydowanych działań w celu poprawy sytuacji klubu, którego dalszy byt w hokejowej ekstraklasie jest zagrożony.Opolski Orlik - beniaminek Polskiej Ligi Hokeja zajął w rozgrywkach wysokie piąte miejsce. Mimo tego wyniku klub ma spore zaległości finansowe wobec zawodników, brakuje też pieniędzy na zapewnienie startu drużyny w nowym sezonie.
Około 100 sympatyków Orlika prowadzonych przez grupę cheerleaderek przemaszerowało główną ulicą miasta pod ratusz. Do uczestników pikiety wyszedł wiceprezydent Opola Janusz Kwiatkowski - jednocześnie prezes klubu. W imieniu kibiców petycję wręczył wiceprezydentowi przedstawiciel klubu kibica-Michał Młodyński.
"W tej chwili Orlik to nie tylko drużyna. To zgrany zespół ludzi, który pokazał, że ma charakter by walczyć i najlepszych w kraju kibiców" - mówił pod ratuszem organizator manifestacji.
Podkreślił, że miasto również potrzebuje sportu na najwyższym poziomie i zaapelował do wiceprezydenta o zorganizowanie spotkania zawodników i kibiców w celu wspólnego ustalenia strategii ratowania klubu, - "Ratujmy sport w naszym mieście. Ratujmy Orlika Opole" - apelował Młodyński. Zapowiedział, że kibice i sympatycy hokeja wystosują list otwarty do potencjalnych sponsorów.
br>Wiceprezydent i prezes klubu tłumaczył, że robi wszystko, aby zapewnić drużynie dalszy ligowy byt, - "Miasto nie może wyłożyć pieniędzy na funkcjonowanie sportu zawodowego - wynika to ze stosownych ustaw" - powiedział Kwiatkowski, kiedy kibice zapytali go wprost, dlaczego urząd nie wspiera jedynej opolskiej drużyny grającej w najwyższej klasie rozgrywkowej (piłkarze Odry Opole grają w trzeciej lidze, piłkarze ręczni Gwardii spadli z ekstraklasy).
"W 130-tysięcznym Opolu zwróciliśmy się do ponad 50 firm. Szukaliśmy również poza granicami województwa. Niestety na razie nikt nie chciał rozmawiać o sponsoringu drużyny. Szukamy wszędzie, rozmowy trwają" - zaznaczył Kwiatkowski.
"Zawodnicy na razie, mimo zaległości, nie chcą odchodzić z klubu. 28 maja zaplanowaliśmy spotkanie, na którym damy im jakieś konkretne odpowiedzi" - powiedział wiceprezes Orlika Leszek Pawlak. Nie chciał rozmawiać o zaległościach klubu. Zaznaczył, że aby utrzymać zeszłoroczny poziom sportowy Orlikowi potrzeba około półtora miliona złotych.
Sebastian Królicki
Czytaj także: