Kolejna klęska "Rekinów". Czegoś takiego nie było od 58 lat [WIDEO]

Gdy wydawało się, że start sezonu San Jose Sharks nie może być już gorszy, okazało się, że może. "Rekiny" dokonały tej nocy czegoś, czego w NHL nie zanotowano od 58 lat. I nie będą się tym chwalić.
Najgorszy jak dotąd w tym sezonie NHL zespół z San Jose przegrał tej nocy u siebie z Pittsburgh Penguins aż 2:10. Zdarzyło się to 2 dni po tym, jak we własnej hali uległ Vancouver Canucks 1:10.
W NHL od niemal 58 lat nie zdarzyło się, by zespół przegrał 2 kolejne spotkania tracąc dwucyfrową liczbę goli.
Sharks zapisali się w historii jako pierwszy zespół, który tego dokonał, od czasu Boston Bruins z sezonu 1965-66. Ekipa z Bostonu 2 grudnia 1965 przegrała 2:10 z Detroit Red Wings, a 2 dni później 1:10 z Chicago Black Hawks.
San Jose Sharks są w tym sezonie NHL jedynym zespołem, który jeszcze nie wygrał. Sezon rozpoczęli od 11 porażek, wyrównując tym samym niechlubne rekordy ligi należące do New York Rangers z sezonu 1943-44 oraz Arizona Coyotes z 2017-18 i 2022-23.
W całej historii NHL tylko Rangers 80 lat temu zaczęli sezon dłuższą serią gier bez zwycięstwa. Wtedy jeszcze mecze mogły się kończyć remisami. Po przegranych w pierwszych 11 spotkaniach gracze z Nowego Jorku zremisowali spotkanie numer 12, by następnie przegrać jeszcze 3 razy. Łącznie więc ich passa bez zwycięstwa wyniosła 15 spotkań.
Skrót meczu:
Sharks po 11 grach mają na koncie 1 punkt za porażkę w rzutach karnych. Strzelili dotąd zaledwie 12 goli, a stracili aż 55. Oba wyniki także są najgorsze w NHL. Ba, to najgorszy bilans bramkowy po 11 spotkaniach w historii ligi.
Tej nocy w ich barwach zadebiutował szwedzki bramkarz Magnus Chrona. Wszedł do bramki w 30. minucie, gdy drużyna przegrywała już 1:6. Rozpoczynający mecz między słupkami Mackenzie Blackwood wpuścił 6 z 18 strzałów, a Chrona 4 z 17.
Dla Penguins Jake Guentzel i Reilly Smith zdobyli po 2 gole i zanotowali po 2 asysty, Jewgienij Małkin także trafił dwukrotnie, Bryan Rust zdobył bramkę i zanotował 3 asysty, z golem i asystą skończył mecz Vinnie Hinostroza, a trafiali także Kris Letang i były gracz Sharks Matt Nieto.
Mecz był powrotem do San Jose w barwach Penguins nie tylko dla Nieto, ale także dla Erika Karlssona, który spędził w drużynie z Kalifornii 5 poprzednich sezonów. Wybrany najlepszym obrońcą ostatnich rozgrywek Szwedk zanotował 2 asysty i zaliczył +5 w statystyce +/-.
Trener Quinn po spotkaniu powiedział, że mimo koszmarnego startu sezonu nie myśli o tym, że może stracić pracę.
- Domyślam się, że to jest oczywiste pytanie, ale ja o tym nie myślę nawet przez dwie sekundy. Mam robotę do wykonania. Wiem, że dziennikarze chcą o to pytać, może mają to w jakimś swoim dziennikarskim podręczniku, żeby zadać trenerowi takie pytania po dwóch takich meczach, ale dajcie mi spokój - skomentował.
Swojego trenera bronią też zawodnicy.
- Nie wiem, co jeszcze trenerzy mogą zrobić. To nasza odpowiedzialność - skomentował strzelec jednego z goli we wczorajszym meczu Anthony Duclair. - Oni robią świetną robotę motywując nas i przygotowując do meczów. Mamy plan gry i musimy się go trzymać, a teraz jako zawodnicy się nie trzymamy i to nas drogo kosztuje.
Zapytany czy on i jego koledzy są wściekli, Duclair odpowiedział:
- Nie. Problem polega na tym, że nikt w naszej drużynie nie jest wystarczająco wściekły.
San Jose Sharks mogą stać się pierwszym w historii NHL zespołem, który zacznie sezon od 12 porażek we wtorek, gdy podejmą Philadelphia Flyers.
Komentarze
Lista komentarzy
PanFan1
... za to bluzy i czapki potaniały
beny77
Podziwiam cierpliwość właścicieli i kibiców, u nas w Krakowie podobnie.
franek_dolas
Aż tak źle to chyba nie jest? 🤔
piter
No tak u nas to by leciały już na lód butelki, krzesełka i ludzie żądali by linczu na sztabie szkoleniowym, zawodnikach, działaczach, rolbistach, na didżeju kończąc. Taką mamy [****]aną mentalność.