Konfrontacje Cracovii z Podhalem to już nie tylko mecze derbowe, ale od kilku lat ligowe klasyki. Szczególnie że niemal zawsze ich waga jest wysoka. Dzisiaj nowotarżanie będą grali o samodzielne liderowanie w PLH.
Ale i krakowianie nie grają tylko zwyczajnego ligowego meczu. Zwycięstwo sprawi, że do duetu Stoczniowiec - Podhale będą mieli stratę tylko czterech punktów i spore szanse na dogonienie ich nawet przed rozpoczęciem drugiej części sezonu. Czy podopiecznych Rudolfa Rohaczka stać na zwycięstwo? Krakowski szkoleniowiec twierdzi, że każdy mecz jest inny i nie ma co wracać do ostatniej potyczki. Jego drużyna ma poważne problemy przy defensywnej taktyce przeciwnika. Za często straty krążka w tercji rywala źle się kończą z powodu zbyt wolnego powrotu napastników. Jeżeli hokeiści Cracovii chcą wygrać z rozpędzonym Podhalem, muszą zagrać ze znacznie większą konsekwencją taktyczną niż w ostatniej konfrontacji z "Szarotkami".
if(typeof isSrd05=='undefined'){NPB("005");}
if (NJB('srodtekst') && typeof isSrd05=='undefined'){document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';var isSrd05=true;}W spotkaniu niedzielnym z Naprzodem Janów krakowski szkoleniowiec pozmieniał zestawienia trzech par obrońców. Drużyna wygrała i tym razem dość pewnie w obronie. - To był dobry mecz w naszym wykonaniu - powiedział Rudolf Rohaczek. - Zmieniliśmy trochę w obronie. To się zdarza. Każdy ma w swoich rękach swoje granie, a więc to co prezentuje. Możliwe, że w przyszłości będzie trzeba też pomieszać nieco w ataku, ale na razie jest dobrze.
Jeszcze nie czas na powrót do gry Macieja Radwańskiego. Jego kontuzja barku okazała się poważniejsza niż początkowo przypuszczano. Sam zawodnik pali się do gry, ale przed zespolem jeszcze sporo meczów. Dlatego zmian w ustawieniach ataków należy oczekiwać dopiero w kolejnej fazie sezonu. Kiedy Radwański będzie gotowy do gry, a z turnieju mistrzowskiego zespołów do lat 20 powróci Tomasz Cieślicki (Reprezentacja w pierwszym meczu turnieju przegrała z Białorusią 0:4).
"Szarotki" prezentują ostatnio znakomitą dyspozycję. Wygrywają z czołowymi zespołami (przekonały się o tym siódmego grudnia również "Pasy"). Ich potencjał ofensywny wydaje się być najsilniejszy w lidze. Trener Milan Jancuska dysponuje równie groźnymi trzema atakami. Przykładowo w ostatnich trzech meczach najskuteczniejszym zawodnikiem Podhala był Tomasz Malasiński (dwie bramki i trzy asysty). Gole zdobywa również czwarta formacja. Trener Jancuska zmienił też taktykę zespołu. Gra "Szarotek" to już nie zawsze tradycyjny "halny". Rywalom wtedy wystarczyło nie dać się "rozszumieć" nowotarżanom. Dzisiaj, w zależności od rywala, Podhale potrafi z żelazną konsekwencją taktyczną grać defensywny hokej. A wtedy ich kontry są dosłownie "zabójcze".
Wszystko wskazuje na to, że w dzisiejszym spotkaniu trener Milan Jancuska będzie już miał do dyspozycji pauzującego w ostatnim meczu Dariusza Gruszkę. Niepewny jest występ Krzysztofa Zapały oraz Marka Prechodsky'ego. Na pewno nie zagra Piotr Ziętara, który będzie pauzował z powodu kontuzji kilka tygodni. Początek dzisiejszego spotkania o godzinie 18.00. I na koniec dobra wiadomość dla hokeistów. Co prawda władze hokejowe nie wpadły na pomysł przeniesienia kolejki z 22 grudnia, ale zawodnicy nie będą musieli rezygnować z sylwestrowego szampana. Zgodnie z sugestiami klubów i na wniosek Wydziału Szkolenia, Prezydium Zarządu PZHL przeniosło kolejkę z 2 stycznia na 27 stycznia.
POLSKA Gazeta Krakowska
Czytaj także: