Komorski: Naszym celem jest „scementowanie” gry pod każdym względem
Drugiego hat tricka w tym sezonie na swoim koncie zapisał Filip Komorski. Kapitan GKS-u Tychy jest najlepszym snajperem swojej ekipy, a trójkolorowi w tabeli depczą po piętach Re-Plast Unii Oświęcim. – Naszym celem jest „scementowanie” gry pod każdym względem: taktycznym i fizycznym. Tak, aby play-off był szczytem naszej formy indywidualnej, jak również tej zespołowej – mówił po meczu „Komora”.
HOKEJ.NET: – Długo czekaliście na pierwszego gola, który rozwiązał worek z bramkami i ustawił mecz?
Filip Komorski: – Słabo weszliśmy w mecz, byliśmy zbyt pasywni przez co w pierwszej tercji sanoczanie bardzo łatwo dochodzili do bramkowych sytuacji. Niejednokrotnie ratował nas Kamil w bramce. Na drugą tercję wyszliśmy z innym nastawieniem i kreowaliśmy sobie coraz więcej okazji.
Po trzech golach, jednak gra się uspokoiła i sanoczanie zdobyli wreszcie bramkę. Może nie zrobiło się nerwowo, ale gra już była bardziej na styku?
– Zgadza się. W połowie trzeciej tercji sanoczanie wykorzystali grę w przewadze, co dodało im wiatru w żagle. Kilka kolejnych minut mieli ponownie parę dogodnych, bramkowych sytuacji. Gdyby wtedy szybko odpowiedzieli drugim trafieniem, rzeczywiście mogłoby to wprowadzić nerwowość. Na nasze szczęście tak się nie stało i cieszymy się ze zwycięstwa za trzy punkty.
Nie strzelasz w tym sezonie na zawołanie, ale jak już trafisz to w jednym meczu aż trzy razy. To drugi hat trick w tym sezonie. Skuteczność wreszcie dopisała?
– Wreszcie? 13 goli w 24 meczach uważam za solidny wynik, dodatkowo ważna bramka w finale PP. Chcę dawać tej drużynie jak najwięcej, czy to będą gole, asysty czy zablokowany strzał w ostatnich sekundach meczu. Zależy mi tylko na zwycięstwach i sukcesie drużyny. Mamy wielu bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią wziąć ciężar gry na siebie - to jest nasza największa siła. Cel mamy jeden - sukces drużyny, a indywidualne statystki to pocieszenie dla przegranych.
Jak się nie mylę, to siódmy hat trick na taflach ekstraligi. Czy jesteś fanem statystyk i śledzisz swój dorobek?
– Nie śledzę tego aż tak, wiec zaufam Ci na słowo. Nie, zdecydowanie nie jestem „statystykiem”. Największą radość dają mi zwycięstwa drużyn - zdobywanie drużynowych trofeów. Oczywiście robię wszystko co w mojej mocy aby wesprzeć ją również ofensywnie. Ale gdy grałem w Czechach, bardzo podobała mi się i w sumie dalej podoba gra kapitana HC Oceláři Trzyniec, środkowego, Petra Vrány. Ten zawodnik swoją grą kreował niewiarygodne sytuacje dla partnerów z ataku. Nie zawsze miało to przełożenie na jego zdobycze punktowe, ale to on był w danej sytuacji niezbędnym elementem do zdobycia bramki - bardzo dobrze zasłaniając bramkarza np. wywalczeniem krążka w rogu i wygraniem ważnego wznowienia w końcówce meczu. Dlatego sama w sobie statystka nie robi na mnie wielkiego wrażenia.
Trzy zwycięstwa z rzędu pozwoliły zniwelować stratę do drugiego miejsca. Czy na tym etapie sezonu to Wasz cel aby zająć drugą pozycję?
– Na pewno naszym celem jestem zdobycie jak najlepszej pozycji przed startem play-off. W sumie to nic odkrywczego, bo to jest zapewne cel każdej z drużyn. Naszym celem jest „scementowanie” naszej gry pod każdym względem: taktycznym, fizycznym. Tak aby play-off był szczytem naszej formy indywidualnej, jak również tej zespołowej.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze