Krążkiem w twarz i do bramki. Dwa bolesne gole jednej nocy [WIDEO]
Gole padające w walce o Puchar Stanleya czasem muszą boleć. Ostatniej nocy aż dwóch graczy przyczyniło się do bramek odbijając krążek... twarzą. Ich nastroje po meczach były jednak zupełnie różne.
Edmonton Oilers nad ranem polskiego czasu pokonali u siebie Los Angeles Kings 6:3 w meczu numer 5 ćwierćfinału play-off w konferencji zachodniej NHL i po raz pierwszy w serii wyszli na prowadzenie. "Nafciarze" na sobotni mecz numer 6 do "Miasta Aniołów" zabiorą wynik 3-2.
Ich napastnik Zach Hyman wyjątkowo poświęcił się dla drużyny w ostatnim meczu. W 36. minucie podczas gry Oilers w przewadze stojąc przed bramką został trafiony w twarz krążkiem wystrzelonym potężnie przez Evana Boucharda. "Guma" odbiła się od jego twarzy na tyle szczęśliwie dla miejscowych, że wpadła do bramki i pozwoliła im podwyższyć prowadzenie na 5:2.
- Oczywiście poczułem to, ale zawsze bym zamienił ból na gola - powiedział po meczu Hyman. - Trzeba wjeżdżać w tę strefę przed bramką. Tan, gdzie krążki cię trafiają, gdzie znajdujesz dobitki, strzelasz "brudne gole". W taki sposób się strzela w play-offach. Są tu czasem ładne gole, ale wiele pada z tych trudnych stref. Tym razem krążek odbił się od twarzy i dobrze dla nas.
W trzeciej tercji początkowo wydawało się, że Hyman strzelił kolejnego gola i znów nie kijem. Ostro zaatakował bramkę "Królów", gdy Nick Bjugstad wstrzelił w jej stronę krążek. Ten wpadł do bramki, zanim walczący o pozycję z obrońcą rywali Mikeyem Andersonem Hyman ją przesunął.
Gol został zaliczony, a spiker w hali ogłosił nawet, że to Hyman go zdobył, ale w powtórkach było widać, że krążek odbił się od nogi Andersona, więc trafienie ostatecznie zapisano Bjugstadowi. Ten ostatni strzelił 2 gole, a oprócz niego i Hymana dla Oilers trafiali też: Leon Draisaitl, Evander Kane i Brett Kulak.
Hyman ma za sobą życiowy sezon zasadniczy, w którym strzelił 36 goli i zaliczył 27 asyst. Ale powinien mieć trafień nawet więcej, bo według statystyki goli oczekiwanych (xG) to on, a nie kapitan jego zespołu Connor McDavid, miał być najlepszym strzelcem rozgrywek regularnych.
Według xG, biorąc pod uwagę sytuacje jakie miał, 30-letni skrzydłowy powinien zdobyć nie 36, a 51 goli. W play-offach jest jednak dla drużyny z Edmonton nieoceniony.
Już przed rokiem w walce o Puchar Stanleya trafił do siatki aż 11 razy. Z kolei w ostatnią niedzielę to jego gol w dogrywce pozwolił drużynie wygrać mecz numer 4, w którym przegrywała już 0:3 i doprowadzić do remisu 2-2 w serii. Po kolejnym zwycięstwie podopieczni Jaya Woodcrofta z sytuacji, w której wydawali się zmierzać w stronę końca sezonu, są na dobrej drodze do półfinału konferencji zachodniej.
W twarz przy golu dostał tej nocy nie tylko Hyman. Napastnik Carolina Hurricanes Sebastian Aho z podobnego ciosu był jednak znacznie mniej zadowolony. W rozgrywanym przed własną publicznością meczu numer 5 serii z New York Islanders Fin obok własnej bramki przyjął mocne uderzenie krążkiem wystrzelonym przez gracza rywali Pierre'a Engvalla, a po rykoszecie od jego twarzy Brock Nelson z powietrza zbił krążek do bramki "Huraganów", podwyższając prowadzenie "Wyspiarzy" na 2:0.
Aho ze strugą krwi udał się do szatni na szycie. Później wrócił do gry i strzelił nawet gola, ale nie wystarczyło to jego drużynie do zwycięstwa. Islanders wygrali 3:2 i zmniejszyli straty w całej serii przed meczem numer 6. Teraz przegrywają tylko 2-3.
- Nie wiedziałem za bardzo, co mnie uderzyło - powiedział o swoim pechowym incydencie Aho po spotkaniu. - To się zdarzyło dość szybko. On pewnie też nie celował w moją twarz. To jest hokej, zdarza się. Kilka szwów i zaraz wróciłem.
Gwiazdy Hurricanes po tym zdarzeniu nie było na lodzie tylko przez 5 minut i 37 sekund czasu gry.
Wyniki wtorkowych meczów play-off NHL:
Carolina Hurricanes - New York Islanders 2:3 (0:1, 1:2, 1:0)
Stan serii: 3-2.
Dallas Stars - Minnesota Wild 4:0 (2:0, 1:0, 1:0)
Stan serii: 3-2.
Edmonton Oilers - Los Angeles Kings 6:3 (3:2, 2:0, 1:1)
Stan serii: 3-2.
Komentarze