
Andrzej Wróblewski: Od ponad miesiąca wraz z treneremKrzysztofem Kulawikiem dzieli pan obowiązki szkoleniowca Naprzodu. Jakukłada się współpraca między wami ?
Janusz Imiołczyk: Bardzo dobrze. Krzyśka znam od lat. Pracowaliśmy już razem w katowickim GKS-ie i zawsze dobrze się rozumieliśmy. Wróćmy na moment do fazy play-off. Jak zawodnicy przyjęliporażkę w Sosnowcu, kiedy wiadomo było, że nie wystąpią już przedwłasną publicznością?
- Gorzej było chyba po pierwszymmeczu, kiedy zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. W drugim zawodnicyco prawda “dociągnęli wynik” z 5-0 na 5-4, jednak w końcówce się trochę“zagotowali” i skończyło się tak, a nie inaczej. Nie przełknęliśmy tejżaby szybko, troszkę to bolało, tym bardziej, że momentami byliśmyblisko… Co myśli Pan na temat rozgrywania spotkań 5-8 ? - Zupełnie inna motywacja jest kiedy gra się o najwyższą stawkę.Wszyscy nasi potencjalni przeciwnicy walczą o lepsze miejsce w tabeli.My po zajęciu piątego musimy bronić tej pozycji – co z punktu widzeniapsychologii sportu jest dla nas niekorzystne. Jeśli chodzi o stronęszkoleniową – mecze te mają jakiś sens, natomiast biorąc pod uwagęekonomię i organizację – powiedzmy sobie szczerze – tłumów na tychmeczach raczej się nie spodziewamy. Po ostatnich spotkaniach zawodnicy niejednokrotnieprzyznawali, że w ostatnich meczach dadzą z siebie wszystko – właśniedla publiczności, która po sezonie zasadniczym nie miała okazjizobaczyć drużyny na własnym lodowisku…
- Jest to jaknajbardziej aktualne. To jeden z elementów, którego z treneremKulawikiem używamy przy motywowaniu drużyny. Często może brakowaćumiejętności ale mamy wysoko uniesioną głowę… chęci… i serce do walki.To atuty, które chcemy “sprzedać”. Krew, pot i łzy… to słowa, którepowtarzamy zawodnikom nieustannie. Każdy kibic – widzący zaangażowanieswojej drużyny – jest w stanie wybaczyć bardzo wiele. A jak się przedstawia skład drużyny na najbliższe mecze ?Wiemy przecież, że oprócz kontuzji, na zawodników zostały nałożone karypo meczu w Sosnowcu…
- Kontuzjowani są Słodczyk(kolano), Kubenko, Działo ma od dłuższego czasu problemy z pachwiną,Kulik z plecami. Jeśli chodzi o kary Słodczyka i Zatko to nie skutkująone absencją w kolejnych meczach (nie było wcześniejszych przewinień zawodników z tego samego paragrafu – przyp.red.). Walczymy i robimy jednak wszystko, żeby chłopcy zagrali już w piątek. Czy na ostatnie mecze wprowadzane są jakieś zmiany w treningach, czy wygląda to dokładanie tak jak w sezonie zasadniczym ?
-W tej chwili nic nowego nie wymyślimy i specjalnej taktyki na Stocznięnie ustalamy. Zagramy to co robimy najlepiej – atakujemy przeciwnika i“siadamy” na niego zanim zdoła opanować krążek (uśmiech). Ponieważ wostatnich dniach mieliśmy trochę więcej czasu, zmieniliśmy nieco cykltreningowy. Nastawiony jest głównie na szybkość i wytrzymałość. Jakie jest Pańskie nastawienie do systemu rozgrywek w bieżącym sezonie ? - Do takiego systemu trzeba się odpowiednio przygotować. Tak poważnezmiany wprowadza się co najmniej z rocznym wyprzedzeniem. “Bonusy” – naprzykład – mają rację bytu przy grze do większej ilości zwycięstw,wtedy nie ma możliwości nie zagrania u siebie. U nas “kłóci się” to zterminarzem – nie ma tyle wolnych terminów. Wiem, że podczaswprowadzania zmian trudno ustrzec się od błędów – uważam jednak, żebyło ich zbyt dużo. Jakby Pan podsumował dobiegający końca sezon. Co się udało w klubie poprawić, a z czym były największe problemy?
- Nie będę oceniał pracy poprzedniego trenera. Uważam, że pod jegonieobecność byłoby to nie na miejscu. Z punktu widzenia szkoleniowegoprzejęliśmy drużynę w wyjątkowo niedobrym momencie, po jednym treningumieliśmy mecz wyjazdowy. Próbowaliśmy zmienić coś w mentalnościzawodników, zaszczepić w nich to co gdzieś się zatraciło, czyliświadomość walki do końca. Na pewno zawodnicy odczuli wzrost natężeniatreningów, wzrosły również wymagania. Widać więcej zaangażowania, woliwalki i gry zespołowej. Zawodnicy mają stanowić zgrany kolektyw,zarówno na lodzie, jak i poza nim. Ostatnio często słyszy się głosy na temat zmianyobywatelstwa Mariana Kacira i Miroslava Zatko. Jak w chwili obecnejwygląda ta sytuacja ? - Procedura jest bardzo skomplikowana i może trwać od kilku miesięcynawet do kilku lat. Sprawa jest w trakcie załatwiania. Klub pomagazawodnikom pośrednicząc w załatwianiu spraw urzędowych. W tej chwilipozostaje tylko czekać. Kandydat do mistrzostwa PLH… - Myślę, że Cracovia… stabilny skład, duży potencjał, największe możliwości… aczkolwiek kibicuję śląskim klubom. A propos Cracovii. Dowiedzieliśmy się o możliwości występu Cracovii w austriackiej lidze hokejowej EBEL… - Konfrontacja z lepszymi zawsze przynosi dobre skutki. Zauważmy jakmało polskich drużyn ma możliwość sprawdzenia się z wartościowymizespołami z zagranicy. Wiem, że w znacznym stopniu odbiegamy poziomemod innych ale myślę, że im więcej kontaktów z drużynami z Europy – tymlepiej dla polskiego hokeja. Dopiero wtedy możemy zobaczyć w jakimmiejscu jesteśmy. Zostawmy może już rodzime podwórko. Wszyscy pasjonujemy sięostatnio występami światowej czołówki hokeja. Jakieś porównanie doPLH…? (uśmiech) - Nie bądźmy masochistami… nie porównujmy tego. (śmiech) W takim razie kto jest Pańskim faworytem na Igrzyskach ? - Są trzy drużyny, które preferuję… Kanada, Szwecja i Rosja.Kanadzie kibicowałem od dziecka, w Szwecji zostawiłem sporo serca izdrowia , tak więc coś mnie łączy z tym krajem, z kolei jak widziałemgrę Rosji… dech zapiera, na prawdę przyjemnie ogląda się taki hokej. Bardzo dziękuję za rozmowę. - Również dziękuję. |