Tak grającą Re-Plast Unię Oświęcim jej kibice chcieliby oglądać zawsze. Biało-niebiescy w swoim piątym meczu w Hokejowej Lidze Mistrzów pokonali na własnym lodzie trzeci najlepszy zespół minionego sezonu DEL - Straubing Tigers 4:1. Tym samym podopieczni Nika Zupančiča są blisko wywalczenia awansu do grona najlepszych szesnastu europejskich ekip!
Chóralne śpiewy, szybkie tempo, sporo walki i ogrom emocji – tak w telegraficznym skrócie można podsumować dzisiejsze starcie. Obie drużyny nie oszczędzały się i stworzyły naprawdę ciekawe widowisko. Finalnie mistrz Polski, będący kopciuszkiem w CHL, pokonał dużo bogatszą i czołową niemiecką ekipę. Pokazał ogrom hokejowej dojrzałości i znakomitą skuteczność. Oświęcimianie oddali 22 strzały i zdobyli cztery bramki.
Fenomenalną dyspozycją w bramce błysnął Linus Lundin, który w całym meczu obronił 47 z 48 uderzeń rywali.
– Najważniejsze dzisiaj były nasza ambicja i postawa bramkarza, na którego zawsze możemy liczyć – przyznał na gorąco Krystian Dziubiński, kapitan oświęcimian.
Biało-niebiescy do starcia z trzecią najlepszą drużyną minionego sezonu DEL przystąpili w osłabionym składzie. Zabrakło Kallego Valtoli, Sebastiana Kowalówki, Kamila Sadłochy i Antona Holma. Do składu wrócił fiński defensor Joonas Uimonen, który zagrał w parze z Jere Vertanenem.
W zespole gości większych zmian nie było. Trener Tom Pokel wystawił w bramce Floriana Bugla, a nie bardziej doświadczonego Zane’a McIntyre’a, który nie znalazł się nawet w składzie.
Obrona i konsekwencja
W starciu z tak klasowym rywalem, posiadającym w składzie zawodników z przeszłością w NHL, oświęcimianie w pierwszej kolejności musieli przede wszystkim dobrze zagrać w destrukcji. Skutecznie wybijać rywali z rytmu, blokować strzały i starać się maksymalnie wykorzystać każdą okazję do kontrataku.
Po pierwszej odsłonie mistrzowie Polski skutecznie realizowali tę taktykę. Mocno pomagał im Linus Lundin, który bronił efektownie i co najważniejsze efektywnie. Statystycy zapisali na jego koncie aż 18 udanych interwencji!
Szał radości na trybunach wywołała bramka autorstwa Carla Ackereda. Szwedzki defensor w 11. minucie oddał dwa strzały. Za pierwszym razem trafił w Cole’a Fonstada, ale później poprawił celownik i umieścił gumę w siatce.
W 18. minucie Hala Lodowa w Oświęcimiu ponownie eksplodowała. Peter Bezuška wrzucił gumę z linii niebieskiej, a Henry Karjalainen sprytnie zmienił tor lotu krążka. Bugl nie zdążył w porę zareagować, a sędziowie po namowach Justina Brauna udali się obejrzeć zapis wideo. Po długiej analizie orzekli, że gol został zdobyty w nieprawidłowy sposób, a konkretnie zbyt wysoko uniesionym kijem.
Odpowiedź z nawiązką
Po zmianie stron "Tygrysy" błyskawicznie doprowadziły do wyrównania. Był to efekt złego wyprowadzenia krążka przez oświęcimian. Ten fakt wykorzystali do spółki Justin Scott i Elis Hede. Pierwszy z nich przejął gumę i huknął z przestrzeni międzybulikowej, a Hede popisał się skuteczną dobitką z niemal zerowego kąta.
Ale zespół dowodzony przez Nika Zupančiča nie załamał się. Przeciwnie - przegrupował się, szybko wyciągnął wnioski i w 30. minucie odzyskał prowadzenie. Nie była to finezyjna akcja, lecz proste hokejowe środki, które zawsze przynoszą najlepsze efekty. Carl Ackered uderzył spod linii niebieskiej, Florian Bugl odbił gumę przed siebie, a Krystian Dziubiński najszybciej dopadł do krążka i umieścił go w siatce.
Z kolei tuż przed przerwą na 3:1 podwyższył Daniel Olsson Trkulja. Szwedzki dżentelmen, po dograniu Hampusa Olssona, przymierzył z korytarza międzybulikowego i... utonął w ramionach swoich kolegów. Dodajmy, że gospodarze grali wówczas w przewadze.
W trzeciej odsłonie oświęcimianie zaprezentowali bardzo dojrzały hokej. Skrupulatnie i ofiarnie bronili się, skutecznie oddalając zagrożenie. A czas pracował na ich korzyść.
Ekipa z Bawarii rozpaczliwie szukała kontaktowego gola, ale ich plany były niweczone przez dobrze dysponowanego Linusa Lundina. "Tygrysom" nie pomógł też manewr z wycofaniem bramkarza. Efekt był taki, że na 27 sekund przed końcową syreną gumę w pustej bramce umieścił Henry Karjalainen. To była pieczęć na zwycięstwie!
Re-Plast Unia Oświęcim - Straubing Tigers 4:1 (1:0, 2:1, 1:0)
1:0 Carl Ackered - Sam Marklund, Hampus Olsson (10:13),
1:1 Elis Hede - Justin Scott (21:58),
2:1 Krystian Dziubiński - Christopher Liljewall, Carl Ackered (30:00),
3:1 Daniel Olsson Trkulja - Hampus Olsson (39:36, 5/4),
4:1 Henry Karjalainen - Łukasz Krzemień (59:33 - do pustej bramki).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Paweł Kosidło (główni) - Michał Gerne, Eryk Sztwiertnia (liniowi).
Minuty karne: 0-2.
Strzały: 22-48.
Widzów: 2515.
Unia: L. Lundin - P. Bezuška, R. Diukow, Ł. Krzemień, C. Liljewall, K. Dziubiński - J. Vertanen, J. Uimonen, E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - A. Söderberg, C. Ackered, H. Olsson, D. Olsson Trkulja, S. Marklund - K. Prokopiak, M. Noworyta, J. Łoza, R. Galant, A. Prusak.
Trener: Nik Zupančič
Tigers: F. Bugl - M. Zimmermann, N. Nogier (2), T. Leier, D. Leonhardt, T. Fleischer - N. Geitner, M. Brandt, S. McKenzie, J. Scott, E. Hede - A. Klein, S. Daschner, C. Fonstad, J. Samanski, J. Lipon - A. Green, J. Braun, M. Müller, T. Brunnhuber, M. Clarke.
Trener: Tom Pokel.
Czytaj także: