DAC Dunajvaros - Dwory Unia Oświęcim 3-3 po dogr. (1-0, 2-2, 0-1, 0-0). Bramki: Orso 13 i 39, Ladanyi 26 - Parzyszek 34, Stebnicki 35, Jakubik 46. W karnych: 0-2 (wykorzystali je Jaros i Filipi).Dwory: Jaworski - Dulęba, Gonera; Filipi, Parzyszek, Puzio - Zamojski, Kłys; D. Laszkiewicz, Stebnicki, L. Laszkiewicz - Gabryś, Javin; Filipi, Rzimski, Wołkowicz - Cinalski, Kozak; Stachura, Jakubik, Jaros.
Pierwsza odsłona przebiegała pod lekkie dyktando gospodarzy. Pewnie dlatego, że Dwory wyruszyły w podróż na Węgry o godz. 4 nad ranem. Jednak pierwsi w tym meczu gola strzelili Polacy, lecz sędzia anulował trafienie Rzimskiego, twierdząc, że strzelił gola nogą. Arbitrowi zabrakło jednak konsekwencji, by anulować; drugiego gola Węgrom, zdobytego barkiem. - Okazuje się, że wszystko zależy od interpretacji arbitra - mówił trener Dworów Karel Suchanek.
Dwory doprowadziły do remisu w odstępie 20 s po koronkowych akcjach I i II formacji. W 39 min gospodarze po błędzie Dulęby raz jeszcze wyszli na prowadzenie, ale Jakubik po solowej akcji doprowadził do remisu. W 58.20 s na karę powędrował Javin. - Trudniej było się bronić; w dogrywce, bo wtedy układ sił osłabienia zmienia się z 4 na 5 do 3 na 4. Jednak wytrwaliśmy - powiedział Suchanek. W karnych Jaros posłał krążek między parkanami, a Filipi w prawe "okienko" węgierskiej bramki.
(ZAB)
skh
Czytaj także: