Za nami słodko-gorzkie Mistrzostwa Świata U20 Dywizji IB w Mediolanie. Reprezentacja Polski zakończyła te zmagania na czwartym miejscu, choć do awansu na zaplecze Elity dużo nie brakowało. Wśród kibiców są mieszane emocje dotyczące tego rezultatu. Jak na to zapatruje się Mateusz Majkowski?
HOKEJ.NET: – Jak ocenisz ogólnie turniej? Udany czy niezbyt?
Mateusz Majkowski: – Myślę, że ogólnie turniej można uznać za udany. Czwarte miejsce na mistrzostwach świata to dobry wynik, szczególnie biorąc pod uwagę, że byliśmy bardzo blisko zdobycia medalu.
Czy przygotowania były w porządku? Względem U18 tego czasu było jednak dużo mniej...
– Przygotowania były na tyle dobre, na ile pozwalał czas. Faktycznie okres przygotowawczy był krótszy niż w U18, co było wyzwaniem, ale staraliśmy się maksymalnie go wykorzystać. Zespół szybko się zgrał i myślę, że było to widać na lodzie, szczególnie w pierwszych meczach.
Początek turnieju był znakomity. Czy po nim oczekiwania trochę was nie przerosły?
– Po dobrym starcie na pewno wzrosły oczekiwania – zarówno nasze, jak i z zewnątrz. Staraliśmy się jednak podchodzić do każdego meczu tak samo i nie wybiegać za bardzo w przyszłość.
Te dogrywki były waszym utrapieniem. Z czego to wynikało?
– Dogrywki rządzą się swoimi prawami. Często decydują detale: jedno błędne ustawienie, strata krążka czy brak skuteczności pod bramką. Momentami brakowało nam chłodnej głowy i lepszych decyzji w kluczowych momentach, co przy tak wyrównanych zespołach od razu się mści.
Fakt, że trenujecie od dłuższego czasu z tym samym trenerem miał dla was duże znaczenie?
– Zdecydowanie tak. Znaliśmy system, wymagania trenera i mieliśmy do niego pełne zaufanie. To bardzo pomogło przy krótszym okresie przygotowań, bo nie musieliśmy uczyć się wszystkiego od nowa i mogliśmy skupić się na detalach.
Za rok znowu walka o awans czy już może być nieco ciężej?
– Na pewno nie będzie łatwo, ale nasz cel jest jasno określony – walka wyłącznie o awans. Każdy turniej to nowe wyzwania i mocni rywale, jednak skupiamy się na tym, żeby dobrze się przygotować i od pierwszego meczu grać o realizację tego celu.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Czytaj także: