Hokej.net Logo

Łyszczarczyk o byciu liderem. "Ktoś musi wziąć odpowiedzialność na swoje barki"

Alan Łyszczarczyk podczas finału THL [Foto: Łukasz Długosz]
Alan Łyszczarczyk podczas finału THL [Foto: Łukasz Długosz]

GKS Tychy w pierwszym meczu finału play-off pokonał na własnym lodzie GKS Katowice 2:1. Emocje przy de Gaulle'a sięgały zenitu, a zacięta walka trwała do końca regulaminowego czasu gry. Wtorkową konfrontację podsumował z nami Alan Łyszczarczyk, strzelec drugiej i jak się okazało zwycięskiej bramki. 

HOKEJ.NET: – Za tobą kolejny świetny występ i zdobyta bramka tym razem w finale fazy play-off. Jak mecz i zdobyta bramka wyglądał z twojej perspektywy? 

Alan Łyszczarczyk, skrzydłowy GKS-u Tychy: – Odrobina szczęścia po naszej stronie. Krążek odbił się od bandy i wrócił przed Johnego, w dodatku spadł mi prosto na kija. Cieszę się, że szczęście nam dzisiaj sprzyjało i wykorzystałem tą sytuację. 

Pierwsza tercja nie układała się po waszej myśli, później wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Który hokejowy element okazał się być kluczowym? 

– Nie zgodziłbym się z tym, że gra nie była po naszej myśli. My gramy pełne sześćdziesiąt minut, tak zawsze ustalamy przed meczem. Nie ważne czy wygrywamy, czy przegrywamy staramy się grać swój hokej i z każdą zmianą staramy się grać coraz lepiej. 

Katowiczanie was czymś dzisiaj zaskoczyli, czy spodziewaliście się takiego przebiegu gry? 

– W tej lidze każdy zna się na wylot, nie ma w niej zbyt wiele drużyn i wszyscy grają ze sobą wiele meczów. Można powiedzieć, że ten moment zaskoczenia jest minimalny.

Są jakieś elementy nad którymi musicie szczególnie popracować przed jutrzejszą konfrontacją? 

– Myślę, że wszystkiego można po trochu poprawić. Mamy nadzieję, że ten jutrzejszy hokej będzie w naszym wykonaniu jeszcze lepszy, wykorzystamy atut swojego lodu i zwyciężymy. 

Jak nastawienie przed drugim meczem? 

– Takie samo jak przed każdym innym. Czy to jest ćwierćfinał, półfinał zawsze mecz zaczyna się od zero do zera i wszyscy zawodnicy będą walczyć o każdy centymetr lodu. Tak jak wspomniałem mam nadzieję, że jutro szczęście także będzie po naszej stronie i wygramy ten mecz. 

Drużyny nie darzą się sympatią. Zresztą słychać to na trybunach... 

– Są to Derby Śląska. To, co na trybunach jest na trybunach, a na lodzie to na lodzie. My walczymy na o każdy centymetr lodu i na szczęście ta walka jest fair play w dodatku twarda i męska. 

Lubisz grać indywidualnie, po jednej takiej akcji krążek został stracony, ale przy tym golu później szczęście dopisało. 

– Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Ktoś musi wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Staram się być liderem zespołu i mam nadzieję, że pomagam naszej drużynie w tych play-offach. 

Wynik jest ciasny, więc można się spodziewać, że w kolejnych meczach będą decydowały takie niuanse... 

– Każdy mecz jest od nowa. My gramy od pierwszej do ostatniej minuty na sto procent. Mam nadzieję, że jutro również wykorzystamy atut własnego lodu.

W waszym przypadku, gdyby udało się jutro zwyciężyć przystępowalibyście do meczów wyjazdowych z ogromną ulgą zapasu dwóch zwycięstw.

– Cały sezon zasadniczy walczyliśmy o to, aby wystartować z pierwszej pozycji, więc cieszymy się, że to się udało i mamy więcej meczów u siebie. 

Rozmawiali: Sebastian Królicki i Wojciech Piech.

Czytaj także:

Galeria zdjęć

Finał THL nr 1: GKS Tychy - GKS Katowice 2-1 [25.03.25]

Zobacz galerię

Liczba komentarzy: 2

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • Beta
    2025-03-26 12:41:59

    " To, co na trybunach jest na trybunach, a na lodzie to na lodzie." i kto to mówi ?

    • mar62
      2025-03-27 00:27:02

      Widać jeszcze boli, może zapytałaś o to samo Petrasa ??

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe